Małgorzata-Babiarz-ikona-fot. Kasia Jarosz
Fot. Kasia Jarosz
Anna Chodacka
14/02/2018

Megitza: Kieruję odbiorcę mojej muzyki w stronę miłości

Małgorzata Babiarz, znana też jako Megitza, to kobieta, w której żyłach płynie muzyka. Utwory, które przez lata komponowała i nadal komponuje usłyszała nie tylko Polska, ale i Stany Zjednoczone. Po 11 latach pobytu w Ameryce, powróciła jednak do kraju, aby dalej spełniać swoje marzenia i dzielić się z publicznością dźwiękami

Małgorzato, kiedy narodziła się twoja miłość do muzyki?

Megitza, Małgorzata Babiarz: Narodziła się we mnie 27 listopada 1984 roku. Kocham muzykę, od kiedy żyję.

W wieku 16 lat sama wyjechałaś do Stanów Zjednoczonych! Dlaczego zdecydowałaś się wówczas na ten krok? Co tobą kierowało?

Kierowała mną ambicja. Dawniej młodzi ludzie mieli więcej odwagi.

Nigdy nie żałowałaś?
11 lat w Stanach to była wartościowa przygoda, która nauczyła mnie dostrzegania piękna we wszystkim co mnie otacza – w ludziach, w czynach, w melodii, w obrazie, w byciu sobą. Staram się nawet złe doświadczenie traktować jako cenną lekcję, a tym sposobem nie mam, czego żałować.

To w USA rozwinęłaś się muzycznie i budowałaś karierę. Jak wyglądały twoje początki?

Początki były dość intensywne. Oprócz muzyki miałam też pięć różnych prac, żeby się utrzymać. Kelnerka, sprzątaczka, barmanka, asystentka dentystyczna, tłumacz. Wcześniej sprzedawałam samochody.

Jak udało ci się pogodzić pracę na swoje utrzymanie z muzyką?

Dla chcącego, nic trudnego. Jak człowiek ustawi sobie konkretny cel – marzenie – to wystarczy podążać w kierunku jego spełnienia i można wówczas pogodzić bardzo wiele spraw naraz.

Jak powstał twój pierwszy zespół, czyli Megitza Quartet?

Moja pierwsza formacja, to był duet z Andreasem Kapsalisem, który przekonał mnie do tej ekscytującej przygody muzycznej. Quartet powstał na bazie koleżeństwa i wspólnej przestrzeni – miasta Chicago. Wspominam go z radością.

W USA zagrałaś setki koncertów! I to wiele bardzo prestiżowych, jak np. w Parku Milenijnym w Chicago, na Chicago World Music Festival. Który występ był dla ciebie szczególnym, przełomowym?

W Parku Milenijnym, zdecydowanie. To był koncert przed jedenastotysięczną publicznością z całego świata. Na tym koncercie płakałam wzruszona bardzo serdeczną reakcją ludzi. Magiczny czas.

Jak twoja muzyka została przyjęta w Stanach?

W Ameryce, żeby osiągnąć sukces trzeba być przede wszystkim sobą. Artyści, którzy starają się być „jak ktoś” zazwyczaj toną w morzu przeciętności. Ameryka ceni w ludziach ambicję, unikatowość, ciężką pracę i pozytywne nastawienie do życia.  Moją muzykę Ameryka kochała, ale śmiało mogę powiedzieć, że tylko w pakiecie ze mną i moją historią.

Twoja kariera rozwinęła się w zawrotnym tempie! Koncertowałaś na całym świecie. Były to m.in. prestiżowy festiwal – Montreux Jazz Festival w Szwajcarii czy Jazz Fest Wien w Austrii. Dlaczego postanowiłaś wrócić do Polski na stałe?

Wróciłam do Polski, ponieważ kiedy kieruje mną miłość, nie kwestionuję jej decyzji.

„Megitza” to muzyka niezwykle różnorodna. Jak określiłabyś twój styl? Czym się inspirujesz?

Inspiruje mnie całość – istnienie, wszystko co czuję, widzę, słyszę, dotykam, o czym marzę i to, czego się boję. Staram się zawsze kierować odbiorcę mojej muzyki w stronę miłości i czynienia dobra.

Megitza w programie „Mam talent” zdobyła złoty guzik od Agnieszki Chylińskiej. Było to dla ciebie ważne wyróżnienie? Jak wspominasz swój udział w programie?

Osobiście cieszą mnie te programy. Jestem za nie wdzięczna. „Guzik” od Agnieszki był mega zaskoczeniem i wyróżnieniem. Wirtualnie ślę całusy Agnieszce: „Dziękuję kochana!”

„Happy metal” – to innowacyjny gatunek muzyczny, który stworzyłaś. Czym się charakteryzuje?

„Happy metal”, czyli szczęśliwy metal, czyli po mojemu „ciężkie szczęście”. Wyznacznikiem stylu jest tekst, nawiązanie do tradycji, i elektronika.

Megitza wydaje się być osobą, która zdecydowanie ma dystans do siebie. Świadczą o tym choćby teksty niektórych piosenek. To jednak obserwacje fanów. Jaka jednak naprawdę jest Megitza?

W tekstach, w tym, co robię, jaka jestem na scenie i poza nią? Zawsze jestem sobą. Mam dużo dystansu do siebie, bo tylko ktoś, kto jest okazem perfekcji nie musi go mieć.

Piękna, charyzmatyczna i wesoła! To z pewnością dlatego, że jesteś Góralką z krwi i kości! Jak bardzo góralszczyzna wpływa na twoją twórczość?

Moja „góralskość” to kroplówka siły, dumy, miłości, szacunku, pokory i wzruszenia. Przekłada się to na moją twórczość w stu procentach.

Za co kochasz Podhale i tradycje?

Podhale i tradycja to przede wszystkim ludzie. W ludziach żyje ta magia. A ludzi Podhala kocham za to, że są supermenami i supermenkami.

Skąd wywodzą się twoje korzenie? Pytam, ponieważ masz nieszablonową, egzotyczną urodę…

Oprócz góralskich mam też korzenie sięgające cudownych Indii – a dokładniej romskie korzenie. Może stąd mej urody zamieszanie.

Małgorzato, spełniasz się nie tylko jako kompozytorka, kontrabasistka, wokalistka, ale i tworząc kolejne teledyski (np. do piosenki „Sami”), w której z tych ról czujesz się najlepiej?

Najlepiej czuję się na scenie. Żeby się na tej scenie znaleźć komponuję, gram, śpiewam, tworzę teledyski, grafiki, stronę internetową, zajmuję się managementem, prowadzę firmę i samochód w trasie również.

Z czego jesteś najbardziej dumna?

Najbardziej jestem dumna z faktu, iż pomimo wszystkich przykrych zdarzeń w moim życiu i wszystkich ludzi, którzy mnie po drodze skrzywdzili, nadal umiem odnaleźć w sobie siłę, ambicję i motywację.

Czym dla ciebie jest „sukces”?

Sukces to być wolnym człowiekiem.

O czym najbardziej marzysz?

Mam tak ogromną ilość marzeń, że nie zdołam ich wyliczyć. Zamiast nazywać, raczej je spełniam.

Kto jest twoim największym muzycznym idolem?

Mój tata.

Jak wyglądają twoje plany muzyczne?

Właśnie ujrzał światło dzienne najnowszy teledysk do singla „Nie ma takiej drogi”, czyli piosenka dla Miasta Mława, którego mam zaszczyt być ambasadorką. Następnie, jak grzyby po deszczu pojawią się kolejne utwory, aż do premiery mojego jubileuszowego krążka, którą planuję na przełomie lutego/marca 2018 roku, dokładnie 10 lat od mojego pierwszego koncertu. Ta płyta będzie wyjątkowa.

Rozmawiała: Agnieszka Słodyczka-Jarząbek


Małgorzata-Babiarz-ikona-fot. Kasia Jarosz
Małgorzata-Babiarz-ikona-fot. Kasia Jarosz

Komentarze Dodaj komentarz (3)

  1. Majka 30/05/2018 13:44

    CytujSkomentuj

    Bardzo fajnie, że są takie młode osoby, które nie tylko za wszelką cenę chcą zostać youtuberem czy innym influenserem i być znanym z tego, że jest się znanym. Są młodzi, którzy mają na siebie jakiś pomysł i konsekwentnie starają się go realizować, no i wiedzą, że nic nie przychodzi samo i nagle!

  2. Dagmara 01/06/2018 15:24

    CytujSkomentuj

    Nie znam a zapowiada się dobrze :)

  3. Kolorowa 18/01/2020 20:05

    CytujSkomentuj

    Piekna kobieta (ah te wlosy haha, zazdrosc level master, bo ja mam liche i zniszczone) i cudowny glos.
    Do tego widac, ze w glowie nie pstro, jak to u mlodych panienek.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.