EksMagazyn: Czy mężczyźni lubią kobiety przedsiębiorcze?
Olga Kozierowska: Myślę, że jeśli chodzi o współpracę to lubią, w życiu „rodzinnym” zdecydowanie mniej. Większość mężczyzn nie dyskryminuje kobiet, jeśli chodzi o biznesowe dokonania, docenia ich zaangażowanie i podziwia determinację. Kobiety stanowią doskonałe dopełnienie świata biznesu, dlatego uważam, że równowaga powinna być wszędzie tak w naturze jak i zarządach spółek. Z drugiej strony mężczyźni boją się nowego obrazu Polki – kobiety przedsiębiorczej, która wie czego chce, jest silna, która de facto przejmuje „tradycyjne” cechy męskie. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że chyba nie jest łatwo mężczyźnie z kobietą, która jest niezależna i nie chce być kurą domową. To jest wyzwanie. Dlatego chcąc coś osiągnąć często stajemy przed trudnymi życiowymi wyborami.
Czy trudno jest znaleźć mężczyznę, który jest partnerem?
Trudno ale trzeba próbować(uśmiech).
Jakie ma Pani rady dla kobiet, które się boją – mają dobre pomysły na działalność, są przedsiębiorcze, ale przerażają je początki, boją się ryzyka?
Zawsze jest ryzyko, ale jeśli się nie spróbuje to nic nie wygra. Rada jest taka, żeby nie realizować pozornych celów, lecz słuchać tego co podpowiada nam wnętrze. A co to oznacza? Jeśli np. rodzice radzą nad rozpocząć studia prawnicze, ale my czujemy, że chcemy malować, to róbmy to, co czujemy, podążajmy za pasją i zaufajmy sobie. Bo każdy z nas wie w czym może być najlepszy, ale nie każdy ma odwagę próbować. Następnie trzeba wierzyć, wierzyć i jeszcze raz wierzyć. Potem wszystko dobrze zaplanować i przejść do realizacji zamierzonych celów. By nie poddać się po drodze proponuję traktować wszelkie wyzwania jako dar od losu a nie jako wielkie problemy. Pokonanie nawet najmniejszego wyzwania daje nam silę, by iść dalej i wzmacnia poczucie własnej wartości.
Jak powinny się promować kobiety?
Wszystko zależy od tego, co się chce robić. Jeśli karierę w korporacji, to na pewno trzeba mieć bardzo dobrze przygotowane cv, według trendów jakie w danym czasie panują na rynku, bo to się zmienia. Jeśli chodzi o wyższe stanowiska bardzo modne są obecnie tzw. „ lidertówki”, czyli zaprezentowanie się na krótkim filmie video. Osoby, które bardzo dobrze prezentują się przed kamerą powinny sięgnąć po to narzędzie. Trzeba mieć też odpowiednio przygotowany profil na portalach tj. linked in czy, Goldenline oraz ewentualnie prowadzić blog ekspercki, pisać artykuły…. Jeżeli zaś chcemy promować nowopowstałą firmę proponuję skorzystać z możliwości jakie niesie ze sobą social marketing oraz wszelkiego rodzaju branżowe spotkania. W obu przypadkach zaś przyda się networking i inicjowanie wywiadów w mediach..
Jaki miejsce jest wg Pani przykładem kraju, który powinniśmy naśladować ?
Patrząc przez pryzmat „równości kobiet i mężczyzn” to Holandia najbardziej przypadła mi do gustu. Jednakże uważam, że z Polski powinniśmy być dumni, bo bardzo dużo w kwestiach równych możliwości kobiet się zmieniło. Z pewnością zazdroszczą nam Włoszki, Słowaczki, a nawet Niemki…
Jaki wizerunek ma kobieta przedsiębiorcza? Jakie są wyznaczniki kobiet sukcesu?
Taki sam jak przedsiębiorczy mężczyzna, tylko na ogół jest atrakcyjniejsza(śmiech). A na poważnie to raczej mówiłabym o wizerunku kobiety sukcesu – to kobieta jasno określająca swoje potrzeby i cele, mówiąca wprost, charyzmatyczna, umiejąca radzić sobie w trudnych sytuacjach, wykorzystująca rynkowe szanse, budująca długoterminowe relacje biznesowe i zawsze ubrana stosownie do okazji, bowiem wie, że wiele zależy od pierwszego wrażenia.
Czy w Polsce łatwo jest znaleźć niszę, gdy planujemy własny biznes?
To zależy co nazwiemy niszą. Można niszę stworzyć na czymś co de facto już jest, albo zająć jakiś segment, który jest nadbudowany nad niszą istniejącą lub też stworzyć sobie unikatowe miejsce na rynku. Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ to wiąże się z badaniami rynku. Ale polecam, aby samemu dużo czytać, kupować i przeglądać magazyny, tygodniki, miesięczniki, rozglądać się po zagranicznych rynkach.
Z jakimi innowacyjnymi projektami się pani spotkała w ostatnim czasie?
Jest wiele takich projektów, ale w ostatnim czasie zrobił na mnie wrażenie projekt ośrodka, centrum dla ludzi starszych, do którego mogą przyjść na cały dzień, gdzie mają zapewnioną opiekę medyczną i atrakcje. Ale nie jest to dom spokojnej starości, lecz miejsce, do którego możemy zawieźć naszych bliskich, kiedy jest taka potrzeba, jeśli przykładowo wyjeżdżamy na dwudniową delegację lub wakacje, i obawiamy się o ich bezpieczeństwo, stan zdrowia. Jest to z pewnością nisza na polskim rynku. A takich projektów, start up’ów jest naprawdę mnóstwo.
Olga Kozierowska podczas jednej z konferencji / fot. Leszek Wiśniewski
Czy Pani nie ma czasem dość towarzystwa kobiet? Kobiece szkolenia, konferencje, wciąż kobiece towarzystwo.
Zdecydowanie nie, obecnie towarzystwo kobiet daje mi ogromną siłę i motywację do działania. Ale muszę przyznać, że kilka lat temu tak nie było. Miałam tylko jedną przyjaciółkę od serca, inne – uważane za bliskie – wyrządziły mi wiele złego.
No właśnie, powiedziała pani kiedyś, że „solidarność jest fikcyjna wśród kobiet”…
Brak solidarności wiąże się niestety z zawiścią, a zawiść, to jest cecha nad którą kobiety powinny pracować, bo ta jest bardzo niszcząca, działa źle na obie strony: po pierwsze krzywdzi osobę przeciwko której jesteśmy, której zazdrościmy, a po drugie świadczy o tym, że to my mamy ze sobą problem, że sami nie jesteśmy zadowoleni z siebie a w efekcie nasza frustracja jest większa. Nie można budować własnej wartości w oparciu o ujmowanie wartości innym. Radość i akceptacja przynosi o wiele więcej dobrego.
Odkąd nie pracuje pani w korporacji i przeszła na „drugą stronę mocy”, zawiść zanikła?
Pamiętam jak zaczęłam działać w tym temacie, to mój mąż powiedział: „daj spokój, uważaj z babami, przecież one cię zniszczą”. Dlatego jak organizowałam pierwszą konferencję to bałam się, jaka będzie atmosfera. I ku mojemu zdziwieniu było wspaniale. Obecnie wytworzyła się cudowna społeczność. I to jest największa nagroda – praca z takimi kobietami. To są kobiety, które szukają nowych wyzwań, które się realizują, które ciężko pracowały na to, co mają.
I nie potrzeba mężczyzn, którzy rozładowaliby napięcie, rzucili żartem?
Wszystko zależy od prowadzących. Na naszych konferencjach jest jakby to powiedzieć domowo więc nie potrzebujemy nikogo kto by musiał rozładowywać atmosferę… bo ta jest odpowiednio ciepła i luźna.
Czy zmiana koloru włosów miała związek z chęcią zmiany wizerunku?
Nie. Po prostu bardzo długo miałam włosy blond, które się zniszczyły od częstego farbowania. Dlatego też najbardziej logicznym rozwiązaniem był powrót do naturalnego koloru. A teraz jest mi tak po prostu wygodnie. Jedyny problem to siwe włosy, które się już gdzieniegdzie pojawiają(uśmiech).
Plany na przyszłość? Kreowanie kolejnych projektów, które będą związane z przedsiębiorczością, ale nie tylko z przedsiębiorczością kobiet.
Odebrała Pani niedawno nagrodę Dziennikarza Roku. Jakie to uczucie?
Byłam jedyną nominowaną kobietą , więc było to tym bardziej satysfakcjonujące (śmiech).
Olga Kozierowska podczas jednej z konferencji / fot. Leszek Wiśniewski
SPONTANICZNIE:
Nie znoszę…? Krytykowania i oceniania innych, zawiści.
Boję się…? Samotności.
Bardzo mnie cieszy…? Zmiana na lepsze.
Cenię w ludziach…? Szczerość i odwagę.
Lubię w mężczyznach…? Odpowiedzialność, uczciwość i tolerancję.
Imponują mi ludzie…? Którzy wiedzą czego chcą i którzy dążą do tego z uśmiechem na twarzy.
Prawdziwa kobieta…? Kobieta, która potrafi znaleźć równowagę między swoimi marzeniami a obowiązkami.
Zawsze mogę liczyć na…? Siebie.
Największy sukces…? Każdego dnia wstaję i mam nowe pomysły.
Zawsze chciałam…? Mieć księcia z bajki (śmiech).
W życiu kieruję się…? Wiarą i intuicją.
Gdy chcę odpocząć…? Uciekam na łono natury.
Gdy mam depresyjny humor…? Nie mam.
Jak wyobraża sobie pani starość? Siedzę w pięknym miejscu, jest wokół mnie dużo przestrzeni, widzę w oddali pasące się konie rasy arabskiej i piszę kolejną książkę.
Olga Kozierowska to…? Kobieta, która żyje marzeniami i poszukuje spełnienia.
Rozmawiała: Monika Miśta
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.