Robyn1
Karol Pisarski
05/11/2018

Robyn: Powrót na własnych warunkach

Pracowała już ze Snoop Doggiem czy producentem pop Maksem Martinem. Teraz jednak wydała płytę stworzoną w całości przez siebie. Po ośmiu latach bolesnej nieobecności szwedzka wokalistka Robyn wraca na scenę z nowym albumem, pt. Honey.

Jesteś znana jako jedna z najbardziej elastycznych partnerów muzycznych na rynku pop, a jednak przy pracy nad najnowszym albumem postanowiłaś wejść do studia sama. Skąd ta zmiana?

Zwykle mam pomysł na tekst piosenki, ale jej produkcję powierzam komu innemu. Tym razem jednak doskonale wiedziałam, jak album powinien brzmieć, więc było dla mnie bardzo ważne, by najpierw samodzielnie spróbować. Współpraca jest bardzo ważna, ale zostawia niewiele przestrzeni na słuchanie siebie. Tym razem po prostu wiedziałam, czego chcę.

Jakie są korzyści z samodzielnej pracy nad nowymi piosenkami?

Musiałam dojść do punktu, w którym wszystko robię intuicyjnie; w którym mam czas dla siebie i nie jestem pod wpływem innych czynników. Chwilami było bardzo samotnie, ale nauczyłam się cieszyć tylko swoim towarzystwem, uczyć nowego oprogramowania, ćwiczyć taniec samej. Znów poczułam się jak uczennica.

Czyli w dzisiejszym świecie przeładowanym technologią zdarza nam się zapomnieć o sobie i kultywowaniu naszych umiejętności?

Tak, zdecydowanie. Jest tak wiele korzyści z pracy z innymi ludźmi, ale jest też zupełnie inna korzyść z pozwolenia sobie na uczenie się, żeby to zajęło trochę czasu. Czasami trzeba wkopać się mocniej w ziemię (zamiast wyciągać rękę do innych), by zebrać w sobie siłę do pokonania przeszkody.

Ale czy to nie stoi w sprzeczności z obecnym rynkiem muzycznym? Wielu wykonawców wypuszcza coś nowego co miesiąc, byle pozostać w kręgu zainteresowania…

Zapewne, a jednak kiedy przechodziłam przez separację i straciłam bardzo dobrego przyjaciela [wieloletniego współpracownika Christiana Falka] z powodu nowotworu, było dla mnie zupełnie naturalne, że muszę się wycofać. Poszłam na terapię, która była bardzo intensywna, więc nie chciałam przerywać procesu robieniem innych rzeczy.

Co to za terapia?

Psychoanaliza, 3-4 razy tygodniowo przez 5 lat. W skrócie chodzi o zbudowanie relacji z terapeutą i przepracowanie tych rzeczy, których w życiu nie udało się odpowiednio przejść. Terapeuta towarzyszy w kolejnych fazach. Czasami jest świetnie, czasami frustrująco. To trochę jak leczenie, wszystko musi potoczyć się swoim torem, w swoim czasie.

A jaki to miało efekt w Twoim życiu prywatnym?

Zwolniłam. Nigdy dotąd nie byłam tak wyciszona, nie robiłam tak niewiele. Teraz, jakby znikąd, wszystko, co robię, jest dużo bardziej przemyślane.

Co masz na myśli?

Kiedy pracujesz bardzo dużo, masz inny rodzaj prędkości: przepychasz kolejne rzeczy, wciskasz je w swój harmonogram, ale nie jesteś bardzo obecny. Dzięki psychoanalizie nauczyłam się doceniać swoje jestestwo, a wtedy nie przechodzi się bezrefleksyjnie przez kolejne rzeczy. Już nie czuję się dobrze z pośpiechem, poczułam, że muszę pozwolić sobie być tu i teraz.

Tylko jak zachowujesz spokój teraz, gdy znów jesteś w blasku reflektorów?

Odkąd wszystko wokół znów zaczęło przyspieszać, odkryłam skuteczne wsparcie w medytacji. Pozwala się wyśrodkować i wrócić do porządku z uczuciami. Czasami też wyobrażam sobie, że przechodzę wirtualną konsultację z terapeutką: co ona by powiedziała? Podczas terapii człowiek uczy się mówić o swoich emocjach i można to wykorzystać również po terapii. Trzeba po prostu poukładać swoje myśli. Siadasz gdzieś w parku i zajmujesz sobą.

Kiedy czułaś się w przemyśle muzycznym jak w potrzasku 13 lat temu, zdecydowałaś się odwrócić od wielkich marek i wydać album Robyn swoim nakładem. Czy znów jesteś w takim punkcie, gdy reaktywujesz karierę po 8 latach osobistych trudności?

Jestem znacznie spokojniejsza o to, co robię. Naprawdę zrobiłam taki album, jaki chciałam. W pewnym sensie w 2005 roku też tak zrobiłam, ale wtedy nie znałam jeszcze siebie tak dobrze.

A jak czułaś się wtedy, rezygnując z bezpieczeństwa, jakie daje duże wydawnictwo?

Byłam naprawdę przerażona. Miałam nieprzespane noce, ponieważ wtedy wydawało się prawie niemożliwe funkcjonowanie jako artysta bez wytwórni. To było wielkie ryzyko, ale wydawało mi się, że nie mam nic do stracenia.

Nawet kariery?

Nie wydawało mi się, że ona gdziekolwiek zmierza. Nie znałam nikogo w przemyśle muzycznym – a przynajmniej w tej części, w której sama pracowałam – kto czułby muzykę tak, jak ja. Więc nie miałam wielkiego wyboru. A jednocześnie z drugiej strony alternatywa – czyli zrobienie czegoś samej – też nie była jednoznaczna. To był skok na dużą głębokość, ale to coś, z czego wciąż się cieszę: że nie wiem, gdzie ostatecznie wyląduję.

Płyta Robyn okazała się sukcesem, więc decyzja się opłaciła. A jednak wielu ludzi wybrałoby bezpieczniejszą opcję. Jak pokonałaś pokusę wyboru łatwiejszej ścieżki?

W moim przypadku większy od strachu przed niepowodzeniem był lęk przed stagnacją. A w muzyce słychać, gdy nie stawia się na szali czegoś ważnego dla wykonawcy – reputacji, dumy, poświęconego czasu, poczucia bezpieczeństwa.

Masz rady dla kogoś, kto chciałby wyjść poza strefę komfortu i zacząć od nowa?

Dobrze mieć jakiś swój tryb postępowania, gdy buduje się coś nowego. Bo początek jest destabilizujący i dobrze móc się czegoś trzymać, wierzyć w to. Warto też pozwolić sobie na odkrywanie, nie podejmować pochopnych decyzji. I na koniec: trzeba rozważać z ludźmi, na których się polega. Puszczać im swoją muzykę, czytać swoje teksty, co by to nie było. Trzeba szukać równowagi między sobą a wspólnotą. Dla mnie to było kluczowe, gdy zaczynałam pracę nad nową płytą.

Wywiad dla The Red Bulletin

Robyn1
Robyn1

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Dagmara 08/11/2018 06:17

    CytujSkomentuj

    Bardo fajnie się czytało, dziękuję :) końcowe zdanie może być mottem przewodnim dla wielu osób, ja się w nim dobrze czuję „Trzeba szukać równowagi między sobą a wspólnotą”. I to chyba takie jest właśnie najważniejsze w życiu każdego człowieka – równowaga. Bo samą pracą, domem czy dziećmi to się nie pociągnie tego wagonika ;) trzeba to połączyć właśnie.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.