Można powiedzieć, że był skazany na sukces. Urodził się w Sztokholmie w 1833 roku w rodzinie, której można doczepić łatkę tej „dobrej”. Jego ojciec Immanuel Nobel był inżynierem i wynalazcą, a matka Andrietta Ahlsell pochodziła z dobrze sytuowanej rodziny. Wygląda więc na to, że talent wynalazcy odziedziczył po ojcu. W końcu Immanuel miał do tego smykałkę, był też bardzo odważny jeżeli chodzi o nowe przedsięwzięcia, co nie zawsze mu się opłacało. Początki nie były jednak proste. W roku narodzin Alfreda jego rodzice zbankrutowali i wyemigrowali do Finlandii, a gdy Alfred miał dziewięć lat zamieszkali w Rosji. Potem ich los się jednak odmienił, jego ojciec stał się bogaty – produkował broń dla armii rosyjskiej oraz zajmował się wynalazkami, które wykorzystywał w swoich fabrykach.
Rodzice dbali, by ich dzieci się rozwijały, zarówno biznesowo, jak i intelektualnie. Alfred Nobel był kształcony wyłącznie przez ojca i osiągnął spektakularny sukces, chociaż nigdy nie ukończył żadnej szkoły. Immanuel wdrażał swoich synów do pracy, zachęcając ich do uczestnictwa w badaniach i eksperymentach. Włączał ich też do wspólnych interesów. A że działał w branży materiałów wybuchowych, nie trudno się dziwić, że doszło do tragedii. Przy pracach z nitrogliceryną w zakładach Nobla doszło do wybuchu. Najmłodszy syn Immanuela zginął, a sam ojciec dostał wylewu, co oznaczało mniejsze zaangażowanie w wykonywaną pracę w przyszłości.
Oczywiste było, że to Alfred przejmie dotychczasowe obowiązki ojca i dokończy rozpoczęte juz prace. Władze szwedzkie były jednak innego zdania i nie pozwoliły Młodemu Noblowi eksperymentowania z nitrogliceryną na terenie królestwa. Dla Alfreda nie było to problemem. Kupił barkę i swoje laboratorium urządził na wodzie. Eksperymentował zresztą zawsze i wszędzie. W każdą podróż zabierał walizkę, zawierającą sprzęt potrzebny do doświadczeń chemicznych. Nobel w ogóle często podróżował, nie potrafił się nigdzie osiedlić na stałe. Faktem jest, że gdziekolwiek by chciał stworzyć swój dom, tam zawsze spotykał się z oporem sąsiadów. Obawiali się oni przebywania w okolicy niebezpiecznych substancji, których Alfred miał pod dostatkiem. Noblowi to raczej nie przeszkadzało, on również nie przepadał za ludźmi, stronił od nich, nigdy tez nie założył swojej rodziny.
Dynamit to spuścizna dwóch pokoleń Nobli. Choć tak naprawdę nitroglicerynę ujarzmił dopiero Alfred. Dokonał tego, mieszając ją z tzw. ziemią okrzemkową. W ten sposób udało mu się ją udoskonalić. W połączeniu z wynalezionym również przez niego specjalnym zapalnikiem, dynamit stał się stosunkowo łatwym w użyciu i bezpiecznym materiałem wybuchowym, a jednocześnie przebojowym towarem. To pozwoliło i tak dobrze prosperującemu przedsiębiorcy stworzyć prawdziwe wybuchowe imperium.
Pieniądze, które zarobił na wynalezieniu dynamitu przekazał na nagrody w dziedzinie medycyny, chemii, fizyki, literatury i za działalność na rzecz pokoju. Wiadomo oczywiście dlaczego ustanowił nagrody w dziedzinie chemii i fizyki – obie były mu bardzo bliskie. Medycynę uważał natomiast za ważną, gdyż sporo chorował, a literaturą sam się zajmował. Niewiele osób wie jednak, że pisał on wiersze, a także stworzył powieść i dramat. Działalność na rzecz pokoju to podobno efekt jego znajomości z Bertą Suttner, która walczyła o wspomniany pokój za pomocą pióra. Jej też przyznano tę nagrodę. Była szczególnie bliska Alfredowi, gdyż przez pewien czas pracowała jako jego gospodyni. Są też przesłanki, że to jedyna kobieta, którą darzył on miłością.
Alfred Nobel zmarł na atak serca 10 grudnia 1896 roku w swoim domu w San Remo. Kłopoty z egzekucją testamentu sprawiły, że nagrody po raz pierwszy przyznano dopiero w 1901 roku, w piątą rocznicę śmierci fundatora. Rok wcześniej wykonawcy testamentu Nobla – dwaj młodzi inżynierowie Ragnar Sohlman i Rudolf Liljeqvist – powołali Fundację Nobla, która miała administrować pieniędzmi. W przeprowadzeniu woli wynalazcy wspierał ich bratanek Alfreda – Emanuel Nobel.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.