EksMagazyn: Jesteście zespołem, który dopiero wchodzi na polski rynek muzyczny. Co macie do zaproponowania słuchaczom?
Robert Laska, Krafcy: Świeże, szczere i porywające piosenki zaśpiewane w języku zrozumiałym dla wszystkich. Niebanalne a jednocześnie nie trudne w odbiorze. Muzyka, której można posłuchać w klubie, w samochodzie, w dobrym towarzystwie lub ‘tak po prostu’. Nasz debiutancka płyta to spory kawałek naszych życiorysów oddany w postaci dźwięków i tekstów.
Co ma Was wyróżniać wśród innych zarówno istniejących już zespołów, jak i tych, które jak Wy starają się zaistnieć na rynku muzycznym?
Myślę, że jest to przede wszystkim muzyczna szczerość i autentyczność. Nasz debiutancki album ‘ef’ nie został stworzony w oparciu o przemyślenia „co zagrać, aby się sprzedało”. Przy jego tworzeniu nie kierowaliśmy się koniunkturalizmem. Nie korzystaliśmy z pomocy producentów ani speców od marketingu. Nasza płyta to materiał w 100 proc. autorski, zagrany od serca, czyli tak jak lubimy. Został zarejestrowany bez sampli i komputerów – każdy dźwięk wyszedł spod ‘ręki’ żywego człowieka.
Artystów nie powinno się wrzucać w szufladkę, ale muszę zapytać. Jaki nurt muzyczny reprezentujecie?
Trudno jest jednoznacznie określić nasz styl – zwłaszcza nam samym. Nasza muzyka jest lekka – niektórzy twierdzą że to pop. Ale nie nie jest to na pewno pop typu „popelina”. W Polsce niestety te dwa pojęcia traktuje się jak synonimy. W naszych dźwiękach słychać elementy funky, rocka, a nawet oldskulowego disco z lat 70., które swoją drogą, podobnie jak pop budzi u niektórych negatywne skojarzenia. A niesłusznie! Myślę, że naszą muzykę najlepiej chyba można określić mianem popu alternatywnego.
fot.: Edyta Laska
Jaki udział w wydaniu Waszej pierwszej płyty mają fani?
Właśnie dzięki fanom powstała ta płyta. Można powiedzieć, że była to inicjatywa „oddolna”. Umieściliśmy nasze demo na portalu megatotal.pl, który pozwala artystom gromadzić fundusze na wydanie płyty. Okazało się, że nasze piosenki wzbudziły spore zainteresowanie, co finalnie doprowadziło do zgromadzenia 25 tyś. zł. To kwota celowa, do której zmierzaliśmy, i która była dziełem zbiórki ponad sześciuset fanów, co do dziś, jest do rekordem w skali tego portalu.
Jaki odzew macie od publiczności, która przychodzi Was posłuchać?
Spotykamy się z bardzo pozytywnymi opiniami związanymi przede wszystkim z naszymi kompozycjami. Wiele osób stwierdza, że mamy swój własny, ukształtowany styl, który jest interesujący, który i w jakiś sposób wyróżnia nas od tego co słyszy się na polskiej scenie muzycznej. Powiem nieskromnie, że wysoko oceniany jest też nasz profesjonalny warsztat i energia przekazywana w dźwiękach, które podobno brzmią znacznie mocniej na koncertach niż na płycie.
A co z krytyką?
Krytyków staramy się nie słuchać (śmiech). Oczywiście żartuję. Konstruktywne uwagi krytyczne są dla nas równie cenne i inspirujące. To dzięki nim wiemy co dalej poprawiać i rozwijać.
Debiutancka płyta: kiedy i gdzie będzie można ją dostać?
Planowana premiera to styczeń 2011 roku. Płytę będzie można kupić w najlepszych sklepach muzycznych oraz przez internet – między innymi przez stronę zespołu www.krafcy.com oraz przez stronę naszego wydawcy społecznościowego www.megatotal.pl.
fot.: Edyta Laska
Jaka jest Wasza muzyka? Co chcecie przekazać publiczności?
W zasadzie jest dość wesoła i rytmiczna. Chcielibyśmy, aby wzbudzała pozytywne odczucia. Żeby odbiorcy mieli z jej słuchania przyjemność. Nie znaczy to, że nie ma na płycie również poważniejszych utworów. Naszym zdaniem, największą sztuką jest robić coś ambitnego, a jednocześnie przystępnego w odbiorze.
Jaka Waszym zdaniem jest sytuacja młodych artystów dopiero startujących na rynku muzycznym w Polsce?
Nie jest łatwo , żeby nie powiedzieć bardzo źle. Każdy mały sukces promocyjny trzeba okupić wielką pracą lub znajomościami – to smutna prawda, ale w tej branży niestety bardzo prawdziwa.
Nikt nie polubi artysty nie wiedząc o jego istnieniu, chociażby był najgenialniejszym twórcą. Media, agencje koncertowe i managementowe nie są specjalnie zainteresowane debiutantami, którzy nie przynoszą w łatwy sposób zysków. Trzeba się zatem promować samemu wszelkimi dostępnymi środkami: szukać kontaktów, zachęcać osobiście niemal każdego kolejnego fana do posłuchania i zapoznania się ze swoją twórczością.
Już nie wspomnę o próbach finansowego utrzymania się z bycia tylko „artystą” – to zadanie naprawdę trudne i niestety w przypadku braku „siły przebicia” wymuszające niejednokrotnie kompromisy, na które „artysta” nie powinien się godzić. Najważniejsze, aby mieć z tego wszystkiego po prostu przyjemność i na tym się skupiać! Krafcy cały czas tę przyjemność mają, dlatego możemy sobie pozwolić w muzyce na szczerość i zero kompromisów.
Rozmawiała Anna Chodacka
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.