To historia, jakich znacie wiele. Mogłaby służyć za scenariusz filmu dla nastolatków. Kitt jest młodym, wziętym rysownikiem z australijskiego Melbourne. Jego szkice i inne grafiki są ciekawe, mają swój styl, ale łatwo wpisują się w szeroko pojęty street art.
Zresztą, jako zawodowy artysta (licencjat z ilustracji bronił w 2014), ma do realizacji sporo komercyjnych projektów – dla kawiarni, sklepów czy prywatnych właścicieli. W wolnych chwilach bawi się mniejszymi formami, ozdabiając ściany lub elementy małej architektury w przestrzeni miejskiej.
Z zasady chce, by jego sztuka była codzienna. Inspiruje się istnieniem, zjawiskami zachodzącymi dookoła, indywidualnością ludzi. Jego pomysły cieszą się popularnością wśród młodzieży, bo i często czerpią z subkultur i kultury masowej.
Wyjątkowym uczyniło go wyjście poza konwencjonalną skalę. W różnych miejscach Australii Kitt zostawia ślady, których nie widać z perspektywy przechodnia. Trzeba wsiąść w samolot lub zrobić zdjęcie z drona, by poznać ich skalę. Mniejsze pokrywają kilkadziesiąt metrów kwadratowych, największe idą w setki i rozciągają się na obszarze np. kilku boisk koszykarskich – jak Art Attack z 2017 roku.
Najbardziej znanym dziełem jest jednak świeże „Go to bed” (połóż się), wymalowane na parkingu w Victorii. Zwinięty na betonie mężczyzna leży pomiędzy autami, płotem i śmietnikami. Wraca z imprezy czy po prostu odpoczywa w pierwszym wolnym miejscu, które może go pomieścić? Niezależnie od interpretacji, robi ogromne wrażenie.
Poza „efektem wow” prace skłaniają do zadania pytania: jak on to robi?! A robi naprawdę prosto. Wyznacza na działce kluczowe punkty, bierze kartkę i wałek z farbą. I jedzie! By poznać jego twórczość bliżej, zapraszamy na KittBennett.com oraz oficjalne konto Kitta na instagramie!
CytujSkomentuj
I to jest właśnie to coś, co podziwiam szczerze w zdolnej młodzieży. Że nie spędza dni na gapieniu się w sufit tylko działa i tworzy, wyrażając siebie i sprawy życia codziennego, na które patrzy. Gratuluję i życzę dalszych inspiracji.