EksMagazyn: Z tego, który zaprasza gwiazdy i z nimi rozmawia stałeś się po części tym, który sam jest zapraszany i „wywiadowany”. Coraz więcej tego prawda?
Łukasz Jakóbiak: To prawda. Nigdy nie ukrywałem, że mnie to interesuje. To pomaga w promowaniu programu. Nie ma nic gorszego niż ukrywanie, że gwiazdy męczy sława…
Czemu to cię tak irytuje?
No bo jeżeli tym „gwiazdom” to przeszkadza, to niech nie chodzą na imprezy medialne. To jest bardzo proste. Jeżeli mają kontrakty i muszą się pojawić na imprezie, raz czy dwa, to niech nie mówią o życiu prywatnym. Czy Marysia Peszek, która moim zdaniem jest jedną z większych gwiazd w tym kraju, ma z tym problem? Nie. Po prostu nie chodzi i nie opowiada. Okazuje się, że da się bez tego żyć i istnieć. Jeżeli te gwiazdy by wokół siebie nie generowały tego zamieszania, to by go nie było. Więc niech nie narzekają, bo to jest wybór, w jaki sposób chce się istnieć w mediach.
Który z odcinków twojego show był jak dotąd najczęściej oglądany?
Ten z Iwoną Węgrowską. Prawie 60 tys. odsłon w tydzień.
Jaką średnią widownię ma każdy z odcinków?
Około 20 – 30 tys., ale z dnia na dzień oglądalność dosyć okazale zwiększa się.
Czujesz się dziennikarzem czy showmanem?
Czuję, że jestem szczęśliwy. Jestem sobą.
Powtarzasz, że masz pomysł na siebie. Jaki to jest pomysł?
Bycie sobą. Życie z dystansem. Pokazywanie, że sami decydujemy o swoim życiu, że sami jesteśmy reżyserami każdego następnego dnia.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.