EksMagazyn: Trenujesz wschodnie sztuki walki, co dokładnie?
Maciej Jasik: Przede wszystkim kendo, a następnie iaido. Zdecydowanie krócej trenuję brazylijskie ju jitsu. Kendo (droga miecza – jap.) to odmiana szermierki japońskiej. Korzeniami i formą sięga średniowiecznej Japonii, etykiety oraz życia samurajów i kenjutsu, czyli sztuki władania japońskim mieczem, o tyle cenionej, że na całej przestrzeni dziejów Japonii, posiadanie miecza było symbolem stanu szlacheckiego, a sam miecz uważany był za „duszę samuraja”. Obecnie używa się zbroi osłaniającej newralgiczne części ciała oraz shinai – bambusowego miecza. Trenowane jest z dużym powodzeniem również przez kobiety i pozostawia dosyć dużą dowolność w podejściu do dyscypliny jako sztuki walki, sposobu na rekreację czy wyłącznie sport. Iaido z kolei, to sztuka dobywania japońskiego miecza. W odróżnieniu od kendo, do treningu nie jest potrzebny przeciwnik. Dzisiaj próbujemy w nich przewidzieć atak wyimaginowanego przeciwnika i kontratakować, zadając cięcia we właściwym dystansie i kierunku, nikomu nie robiąc krzywdy. Samuraj uczył się błyskawicznie dobywać miecza, nawet jeśli był w trakcie codziennych czynności, takich jak picie herbaty czy spacer, stąd formy dzisiaj mają podobny kształt, a atak rozpoczyna się z różnych pozycji ułożenia ciała.
Co najbardziej lubisz w kendo?
Obecnie, zarówno w Europie, jak i w Japonii, głównym celem treningu są sukcesy na imprezach sportowych, ze względu na to, że jest to dosyć wymierny efekt wysiłku. Szczęśliwie, w Japonii trafiłem do społeczności kendoków, którzy są przeciwnikami kendo w formie sportu. Przykładają wagę do historii i genezy kendo w takim samym stopniu, jak do samego treningu. Ta mało popularna postawa jest najbliższa ideałom dawnych samurajów. Tym samym najważniejsza jest etykieta, ceremoniał, a ponad wszystko – jakość i ortodoksyjna forma kendo, co jest równoznaczne z nauką technik, tak, aby pozwalały używać prawdziwego miecza, a nie ograniczały do zdobywania punktów bambusowym kijem na zawodach.
Kendo to próba poznania siebie przez szukanie własnych słabości, codzienny ciężki trening i samodyscyplinę. Etykieta uczy szacunku do obecnych w trakcie treningu, ale poza nim również: kształtuje osobowość i buduje pewność siebie, bo uczy, że droga na skróty nie przynosi efektów.
Jak często trenujesz? Jak dbasz o formę?
Trenuję codziennie. Są to zwykle dwa treningi, poranny oraz wieczorny. Oprócz tego właściwa dieta. Wierzę w teorię, że jesteśmy tym, co zjemy. Zdarza mi się również biegać i wspinać się, choć na to rzadko pozwala mi czas.
Regularnie bywasz w Japonii.
Co roku odwiedzam niewielkie miasto Kumagaya, które jest położone około 100 km od Tokyo. Od pierwszego wyjazdu, głównym celem wizyt było dla mnie studiowanie kendo, a także zdawanie egzaminów. Mieszkam u nauczyciela kendo Sensei Horiguchi Hisao, który dba o to, żeby czas był wykorzystany w optymalny sposób. Codziennie uczestniczę w trzech treningach, przed śniadaniem o 5 rano, kolejnym o 9 – w szkole średniej z młodzieżą oraz wieczorem – o 19, z dorosłymi. Wszystko jest wcześniej zaplanowane i przygotowane. Między treningami biorę udział w lekcjach historii kendo. Zwykle dwa dni przeznaczone są na zwiedzanie zabytkowych miejsc, często ważnych z punktu widzenia kendo.
Cały materiał jest do przeczytania w EksMagazynie nr 22, maj-czerwiec 2014
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.