zienikona
Redakcja
26/03/2012

Maciej Zień: Pracoholik

Jaką rolę odegrała w jego życiu książka „Ośla skórka”? Co myśli o swojej konkurencji, a co o sieciówkach? Kogo chciałby ubrać, a komu zawdzięcza swój sukces? I dlaczego mówi, że nigdy w życiu nie pracował?

EksMagazyn: Przeprowadzka z Lublina do Warszawy to twoja najlepsza decyzja w życiu?
Maciej Zień:
Na pewno nie była to łatwa decyzja. Byłem jeszcze uczniem liceum sztuk plastycznych, niewiele wiedziałem o życiu. Wierzyłem jednak, że w wielkim mieście dużo łatwiej będzie mi zrealizować swoje marzenia. Miałem sporo szczęścia, że tak właśnie się stało.

Myślałeś kiedyś, jakby to mogło być, gdybyś został w Lublinie?
Teraz nie mam czasu myśleć o tym, co by było, gdyby… Jestem zadowolony w miejscu, w którym jestem obecnie.

Kto zaszczepił w tobie pasję do projektowania?
To chyba siedziało gdzieś w środku. Jako dziecko miałem taką książeczkę, „Ośla skórka”. Wewnątrz były piękne ilustracje księżniczki w okazałej sukni. Zacząłem wymyślać jej wariacje, tworzyć na papierze nowe stroje. Później przyszła kolej na ubieranie misia w skrawki materiałów… To potoczyło się samo.

Pamiętasz kiedy zarobiłeś pierwsze pieniądze za coś, co uszyłeś? Na co je wydałeś?
Miałem wtedy 17 lat, moja pierwsza klientka zamówiła u mnie kilka sukienek. Zarobione pieniądze wydałem w Paryżu na tkaniny. Nie miałem potrzeby wynagradzania sobie pierwszych sukcesów. Wolałem dobrze zainwestować i dalej ciężko pracować.

Gwiazdy pomogły ci osiągnąć sukces. Najczęściej wspominasz o Justynie Steczkowskiej i Anecie Kręglickiej. Czy nadal z nimi się przyjaźnisz?
Oczywiście, jesteśmy w stałym kontakcie. To dla mnie ikony stylu, przepiękne kobiety. Chociaż znamy się od wielu lat, tworzenie dla nich kreacji, to za każdym razem bardzo inspirujące doświadczenie.

Apropos gwiazd, jak reagujesz gdy zgłaszają się do ciebie menadżerowie z prośbą o wypożyczenie ubrań? Dawid Woliński mocno to krytykował kilka miesięcy temu.
Mam grono zaprzyjaźnionych gwiazd, które zawsze mogą liczyć na kreację ode mnie. Nie prowadzę jednak wypożyczalni strojów…

Czy jest ktoś w Polsce, kogo jeszcze nie ubierałeś, a chciałbyś?

Krystyna Janda. Jestem jej fanem od lat. Niestety, jeszcze nie było mi dane z nią współpracować.

A którą zagraniczną gwiazdę chciałbyś ubrać np. na rozdanie Oscarów?

Jestem wielkim miłośnikiem urody Diane Kruger, chciałbym ją zobaczyć w mojej sukience.

Co byś dla niej zaproponował? Jaki kolor i fason sukienki?

Mam kilka pomysłów, ale za każdym razem, kiedy spotykam się z klientką po raz pierwszy, chcę zweryfikować, czy moja wizja pokrywa się w tym, czego ona oczekuje. Kreacja jest owocem dialogu między klientką, a projektantem.

W Polsce osiągnąłeś już wiele, nie myślałeś o przeprowadzce np. do Paryża czy Londynu?
Tutaj prowadzę swoje firmy, tutaj są moje wierne klientki. Czuję, że pozostało mi jeszcze wiele do zrobienia w Polsce. Nie wyobrażam sobie przeprowadzki do innego miasta, kraju. Chociaż chciałbym mieć kiedyś butik przy Avenue Montaigne w Paryżu.

Rozmawiał: Łukasz Kędzior

Cały artykuł w najnowszym, 9. numerze EksMagazynu.

zienikona
zienikona

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.