1359467-mamy-cie-wiosna-800
Fot. Adam Płuciński/ MOVE
joanna
13/05/2015

Marcin Prokop: „Dobry” policjant

Wysoki, inteligentny i dowcipny. Dziennikarz i prowadzący w programie Dzień Dobry TVN z EksMagazynem rozmawia o sztuce konwersacji, wyciąganiu prawdy z polityków i żartach w kinie


EksMagazyn: Pamięta pan swojego najtrudniejszego rozmówcę?

Marcin Prokop: Nie zapraszamy do studia ludzi, którzy mogliby, w tej sytuacji, w której się znajdują, nie okazywać należytego szacunku. Nie zapraszamy ich również po to, żeby się z nimi boksować. To nie jest telewizja, w której ma się wydarzyć mecz gladiatorów, jak to bywa w innych programach, gdzie chodzi o spektakularną kłótnię i różnicę poglądów. U nas ma być miło, sympatycznie, przyjemnie, a czasami również trudno i pod górkę, bo niektórzy rozmówcy chcą się spowiadać z rzeczy niewdzięcznych. Na przykład Janusz Palikot, który mówił o spadających notowaniach i posłach odchodzących z jego partii. Kiedy ma najgorszy moment w swoim życiu politycznym, to wiadomo, że nie będzie to lekka rozmowa. Nigdy nie przekraczamy nawiasu szacunku do gościa i liczymy na wzajemność. Są natomiast rozmówcy, z których trudno jest wydobyć odpowiedź na pytanie, taką jakiej spodziewalibyśmy się w ciągu trzy minutowej rozmowy.

To zazwyczaj ludzie, którzy mają coś do powiedzenia?

Na przykład Beata Tyszkiewicz, która ma swoją narrację. Odpowiada na pytanie, które sama sobie zadaje, zazwyczaj ignorując to, co pada z drugiej strony. Jest damą, więc jej wolno i nie wypada jej przerywać. Zwykle opowiada o rzeczach, które nie mają związku z głównym tematem rozmowy. To jest w niej bardzo urocze i szalenie to lubię. Natomiast, jeśli pani Beata przychodzi z konkretnym zadaniem wypowiedzenia się na dany temat, to bywa to trochę irytujące i nie do końca wiadomo jak, będąc dżentelmenem, powiedzieć wielkiej damie, że chcielibyśmy jednak wrócić na tor, który porzuciliśmy piętnaście minut temu.

A politycy?

Nie jest łatwo, bo zawodowo kłamią. Jeżeli już mamy takich ludzi w studiu, uwielbiam obserwować, jak zamiast odpowiadać na pytania, wejść w jakąś szczerą relację z dziennikarzami, którzy nie chcą im zrobić krzywdy, tylko dowiedzieć się prawdy, budują swój PR. Jak tworzą czary z mleka. Jak się wiją i pełzają, żeby tylko nie dać się złapać w szczypce prawdy, że się tak wyrażę.

Ma pan jakieś sposoby na zdarcie tych masek? Mamy autopromocję na najwyższym poziomie w telewizji śniadaniowej, która jest miła i niekoniecznie ma pan do dyspozycji takie narzędzia, jak dziennikarze programów publicystycznych.

Ja jestem fanem asertywnej uprzejmości. Jeśli widzę, że ktoś ewidentnie łże, to nie użyję tego sformułowania wobec gościa, ale powiem, że według mojej wiedzy mija się z prawdą. To jest bardziej kwestia formy naszych wypowiedzi, a nie treści, bo treść powinna być zdecydowana i jednoznaczna. Mając trudnych rozmówców, wiedząc, że będą chcieli jakoś wybrnąć z sytuacji, w której się znaleźli, nie odpuszczamy, ale robimy to z Dorotą na dwa sposoby. Ona ma raczej charakter tarana, który prze przed siebie i nie zważając na przeszkody wali z byka, a ja jestem tym, który stara się znajdywać subtelności, niuanse i wtrąca zdania typu „Ale z drugiej strony” itd.

Jest pan dyplomatą i tym „dobrym”?

Bardziej tym, który wierzy, że rzeczywistość nie jest zero-jedynkowa, zdecydowanie nie czarno-biała. Staram się znajdować półtony, więc w tej kwestii dość dobrze się uzupełniamy. Nigdy się na rolę „złego” i „dobrego” policjanta nie umawialiśmy, tak po prostu wyszło.

Cały tekst dostępny w drukowanym wydaniu EksMagazynu (nr 27).

1359467-mamy-cie-wiosna-800
1359467-mamy-cie-wiosna-800

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.