zagrobelnynew
Redakcja
28/05/2012

Narwany Łukasz Zagrobelny

W sytuacjach, kiedy naprawdę ktoś mnie potrzebuje, potrafię rzucić wszystko i jechać pomagać, pocieszać, czy też po prostu być. Nie jest to czasami łatwe, ale właśnie w takich sytuacjach poznaje się prawdziwych przyjaciół – nie tylko o muzyce, tylko dla EksMagazynu – Łukasz Zagrobelny

EksMagazyn: Słyszałem, że teraz tylko leżysz i… śpiewasz?
Łukasz Zagrobelny:
Nie do końca. Ale prawdą jest, że jeden utwór, który znalazł sie na mojej najnowszej płycie, nagrałem na leżąco. Piosenka „Na końcu” wymagała ode mnie znalezienia w sobie bardzo zmysłowej i intymnej barwy głosu. Nie udawało się uzyskać jej ani na stojąco, ani na siedząco, wiec mój producent Bogdan Kondracki zaproponował, abym spróbował nagrać ten utwór właśnie na leżąco, co tez uczyniłem. A efekty są słyszalne na płycie.

Muzycznie nowa płyta różni się od poprzednich. Długo rodził się pomysł?
Płyta powstawała okrągły rok i był to czas na eksperymenty muzyczne, na szukanie kompozycji i nowych inspiracji. Ale, szczerze mówiąc, o nagraniu właśnie takiego albumu i w takiej stylistyce myślałem już od dawna. Chyba od czasu, kiedy to pierwszy raz spotkałem sie z Bogdanem Kondrackim, przy nagrywaniu „Nie kłam, że kochasz mnie”. Wiedziałem już wtedy, ze Bogdan jest czołowym polskim producentem nagrań inspirowanych retro i że chciałbym z nim jeszcze kiedyś współpracować.

Od zawsze wiedziałeś, że będziesz śpiewał. Kiedy odkryłeś swój talent?
O śpiewaniu marzyłem od dziecka, ale te moje marzenia zaczęły się krystalizować dopiero 15 lat temu, kiedy to zacząłem zawodowo parać sie śpiewaniem. A mój talent odkryła we mnie tak naprawdę mama, która wprowadziła mnie na muzyczną ścieżkę, posyłając do szkoły muzycznej. Bardzo mnie przez ten czas motywowała i kibicowała mojej muzycznej karierze.

Trochę zdziwił mnie twój kierunek technikum. Taki wybór to wyraz buntu? Skąd ten pomysł?
No tak… Liceum ekonomiczne o profilu telekomunikacyjnym o specjalności eksploatacja pocztowa (śmiech). No wiesz… Każdy popełnia w życiu błędy, a ta szkoła była chyba jednym z nich. Poszedłem tam, aby jak najmniejszym nakładem sił zdobyć maturę, która była mi potrzebna do dostania się do Akademii Muzycznej. Znajomy powiedział mi, że to najbardziej odpowiednia szkoła dla mnie… Jak się potem okazało, nie był to życzliwy znajomy… Myślę, że lepiej bym zrobił wybierając normalne liceum.

Rozmawiał: Łukasz Kędzior

Cały artykuł znajdziecie w X numerze EksMagazynu – w Empikach w całej Polsce.


zagrobelnynew
zagrobelnynew

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.