EksMagazyn: Światowa i polska scena muzyczna aż kipi od spektakularnych muzycznych show. Lady Gaga, Madonna, Doda, a ostatnio Michał Szpak. Wasz zespół PERSE zupełnie odbiega od tego modelu i pragnie udowodnić, że dobra jakość nie potrzebuje skandalu, aby zaistnieć. Wasze utwory to proste i jak sami definiujecie – chwytliwe historie każdego z Was. O czym dokładnie chcecie śpiewać?
Darek Aksamit, wokalista zespołu PERSE: Często odnosimy się do wydarzeń prozaicznych, na bazie których tworzy się historia tekstu piosenki. Jest w nich mowa o relacjach międzyludzkich i doświadczeniach życiowych – niekoniecznie pozytywnych. Teksty staramy się budować w prostej formule i dobierając słowa nie skrywamy intencji. Natomiast jeśli chodzi o oprawę występów, to reprezentowanemu przez nas gatunkowi muzycznemu najczęściej nie towarzyszy wyreżyserowane show.
Jaka jest tajemnica nazwy zespołu PERSE?
PERSE to zwrot łaciński, który oznacza „samo w sobie, osobiście” i ta nazwa nie ma żadnego związku z muzyką ani historią grupy, ale ma dla mnie znaczenie sentymentalne i wywołuje uśmiech na mojej twarzy. W mojej przeszłości zawodowej ktoś często używał tego sformułowania. Myśląc o zespole i szukając dla niego odpowiedniej nazwy – prostej z punktu widzenia wymowy i pisowni – właśnie PERSE było tutaj najbardziej trafnym rozwiązaniem. Byłem pomysłodawcą projektu, dlatego to ode mnie wyszła propozycja nazwy zespołu.
Sięgnijmy do genezy zespołu…
Z muzyką jestem związany od wielu lat. W wersji amatorskiej i hobbystycznej ciągnęło się to bardzo długo. Grywaliśmy na studiach, bardziej z myślą o sobie, o zaspokojeniu własnych potrzeb, jeszcze nie myśląc o kierunku, w którym chcemy pójść. A jeśli nie ma konkretnej determinacji to naturalnie takie projekty wcześniej czy później się kończą. Tak też było ze mną i ludźmi, z którymi wówczas działałem. Dlatego postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce. Miałem pomysł na materiał muzyczny i tekstowy. I tak na tej bazie stworzyliśmy zespół PERSE.
Jak to się stało, że siły Pana i muzyków się połączyły? Oni mają za sobą już współpracę z niejednym artystą na polskiej scenie muzycznej. Dlaczego jednak zdecydowali się na granie z Panem?
Myślę, że przekonał ich sam projekt. Spotkaliśmy się na początku tworzenia zespołu PERSE i każdy z członków już wtedy był przekonany, że nasz repertuar ma szanse zaistnienia na polskim rynku muzycznym. Świadomość współtworzenia dobrego projektu jest najważniejsza dla muzyków, którzy funkcjonowali już wielu formacjach i mają duże doświadczenie. Dzięki temu, że oni przez wiele lat współtworzyli różne zespoły, potrafią krytycznie ocenić materiał, który teraz grają. Ponadto, każdy z nas szanuje siebie i swój czas. Nie chcielibyśmy brać udziału w przedsięwzięciach, które są słabe lub niepotrzebne, bo to byłoby marnowanie czasu. Kiedy się w coś angażujemy, wierzymy, że to ma sens, rację bytu. Bo przecież nikt nie chcę współuczestniczyć w czymś, co jest nudne i robić to tylko dla samego faktu, idei.
PERSE to na razie pojedyncze odsłony – backstage z nagrań, strona internetowa, pierwsze piosenki, które już można usłyszeć w sieci i w niektórych stacjach radiowych… Zapewne w ten sposób przygotowujecie się do „mocnego uderzenia”…
Tak, jesteśmy na etapie budowania marki tego zespołu. Mamy materiał, promujemy nasze single i w najbliższym czasie będziemy nagrywać nasz pierwszy teledysk. To jest proces, który trwa. Coś, co budujemy, nie jest jeszcze dla nas wszystkich pierwszoplanowe, ale zespół składa się z zawodowych muzyków i każdy z nich chce, aby PERSE był docelowo numerem jeden.
Czy, aby zaistnieć, przewidujecie jakieś skandale, ekscesy, które pozwolą Wam w promocji? Jak wygląda praca nad waszym wizerunkiem?
Nie widzę naszego zespołu, jako grupy, która zyskiwałyby popularność dzięki pseudo eventom lub informacjom, które miałyby wzbudzić skandal. Dla nas liczy się tylko rzetelna informacja, ponieważ wierzę, że nasza muzyka obroni się sama. Może to zbyt optymistyczne spojrzenie i rozbijemy się o ścianę (śmiech), ale mamy bardzo dobry odbiór osób niezależnych, niezwiązanych z naszym zespołem. Aktualnie nasz singiel zaczyna trafiać do stacji radiowych i odzew jest pozytywny.
Czy próbował Pan zrobić „karierę” poprzez udział w popularnym programie rozrywkowym?
Brałem udział w mniej komercyjnym przedsięwzięciu o nazwie „ Lansator” w Telewizji Kraków. Wygrałem ten program, ale to, co wówczas zobaczyłem wyleczyło mnie z uczestnictwa w tego rodzaju show. Było to ciekawe doświadczenie, jednak nie jest to dla mnie jedyna ścieżka do zrobienia, nazwijmy to umownie, „kariery”.
Jakie są Pana sposoby na chrypkę lub problemy z głosem?
W szkole wokalnej udzielono mi wielu dobrych rad. Mój opiekun powiedział mi: „wokalista ma 5-6 dni w roku, kiedy ma dobry, piękny głos. I wtedy najczęściej nie śpiewa”. Nawiązując do tego, trzeba sobie jakoś radzić.
Czy na kształt Waszego projektu mają wpływ managerowie, czy sami zajmujecie się kreowaniem swojej osobowości scenicznej?
Plan działania przygotowywany jest przez management, jednak wszystkie kluczowe decyzje podejmujemy wraz z zespołem. Ja przede wszystkim zajmuję się muzyką. Wiem, że sprawy związane z marketingiem i PR-em są bardzo istotne, ale je pozostawiam profesjonalistom. Dla mnie, wszystko to co jest wokół grania jest tylko dopełnieniem, nie esencją.
Kto jest liderem w PERSE? Kto ma moc dominującą?
Oczywiście, że jesteśmy zespołem, ale musi być ktoś, kto wskazuje kierunek funkcjonowania, bo jeśli każdy ma tyle samo do powiedzenia, to najczęściej stoimy w miejscu. Ja jestem taką osobą.
Czy są momenty kiedy zwyczajnie macie siebie dosyć? Jak to jest w męskim gronie?
Na szczęście nie widzimy się codziennie (śmiech). Możliwe, że gdybyśmy spotykali się częściej, to byłyby jakieś kryzysy. Ale myślę, że dobrze się rozumiemy i całkiem nieźle dajemy sobie radę. Nie mamy problemów z ego, ambicjami i dążeniem do dominacji w zespole, dlatego nasze relacje można ocenić bardzo pozytywnie. Na tym etapie rozwoju zespołu ważna jest cierpliwość – nie możemy tworzyć czegoś i oczekiwać natychmiastowego sukcesu. Mamy dobry materiał i zmierzamy we właściwym kierunku.
Jaki jest Pana stosunek do komercyjnych przedsięwzięć? Czy bierze Pan pod uwagę udział swój lub zespołu w tego typu projektach?
Nie odpowiedziałbym: „nie, bo nie”, bo są też pozytywne i wartościowe przedsięwzięcia promocyjne. Najbardziej interesowałoby mnie to, jaki jest klimat i styl takiego działania, czy to nie byłoby w konflikcie z moją osobowością i charakterem.
Czy pracę lekarza i wokalisty można pogodzić?
Zdaję sobie sprawę, że nie można robić wielu rzeczy naraz, bo wtedy niczego nie robi się dobrze. Dlatego ja zmniejszyłem nieco pracę w zawodzie na rzecz PERSE, natomiast nie jest to jeszcze w stu procentach, jeszcze nie w tym momencie. Współtworzyłem sieć stacji dializ i od kilku lat zajmuję się głównie ich zarządzaniem i administracją.
Takie przebranżowienie to duże ryzyko…
Kto nie ryzykuje ten nic nie osiąga. Mówimy oczywiście o ryzyku w granicach rozsądku. Podjąłem taką decyzję i jeśli nie wierzyłbym w ten projekt, nie rozpoczynałbym nad nim pracy. Byłoby to nieuczciwe wobec członków grupy. Zespół jest po to, żeby grać, żeby istnieć, a więc każdy z nas musi zadeklarować chęć współpracy i funkcjonowania razem. Są sytuacje losowe, gdy ktoś zagra za kogoś, ale wokalisty nie da się zastąpić, więc tak naprawdę to ja muszę być przykładem. Jeśli stworzyłem ten zespół i zaprosiłem muzyków do współpracy, to muszę być konsekwentny w działaniu.
A jaka jest Pana historia?
Muzyka zawsze była blisko mnie, zawsze jej słuchałem. I wśród osób w moim otoczeniu, które lubiły muzykę, każdy chciał grać. I wtedy właśnie – dawno temu, kiedy grałem jeszcze na gitarze basowej, stworzyliśmy podwaliny zespołu. Nie mieliśmy dużych umiejętności, ale czerpaliśmy ogromną przyjemność z grania. Pewnego dnia wokalista naszej grupy odszedł i w ten sposób stanąłem za mikrofonem. Zupełny przypadek, od którego rozpoczęła się moja przygoda ze śpiewaniem. Od tamtej pory śpiewam cały czas, śpiewam gdzie mogę(śmiech).
Jakie są plany zespołu na najbliższą przyszłość? Kiedy mamy się spodziewać jakiegoś krążka? Na stronie internetowej www.perse.pl czytamy: ”PERSE to świeży projekt muzyczny, który wkrótce podbije serca całej Polski”. Jakiego podboju możemy się spodziewać?
Zamknęliśmy nagrania studyjne i dopinamy wydanie płyty, która ukaże się pod koniec tego roku. Aktualnie przygotowujemy materiał koncertowy. Muzyka na żywo to kierunek naszego działania. Teraz przymierzamy się do pracy nad teledyskiem. Równolegle odbywa się promocja zespołu.
Rozmawiała: Monika Miśta
Zdjęcia: Karol Smoderek
Najbardziej aktualne informacje o zespole można odnaleźć na oficjalnej stronie PERSE: www.perse.pl
A tymczasem w EksMagazynie kulisy nagrywania utworu „Kłamca”:
Powyższy materiał jest materiałem promocyjnym
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.