EksMagazyn: Jak robi się biznes w Posce?
Wiesław Włodarski, prezes FoodCare: Babcia chciała, żebym został księdzem. Marzyła o tym, ale ja robiłem wszystko, by uwolnić się od tego pomysłu. Przy okazji nauczyła mnie przedsiębiorczości. Motywowała do tego, żeby ciężko pracować – za obecność na każdej mszy dawała mi 50 zł. Sama była bardzo przedsiębiorczą kobietą. Myślę, że zaczerpnąłem od niej sporo biznesowej pasji, z jedną, małą zmianą. Ona więcej wydawała niż zarabiała, a ja to zmieniłem: więcej zarabiałem niż wydawałem. Moim największym marzeniem kulinarnym było kupowanie Delicji i Coca-coli. Te ciastka tak bardzo mi smakowały, że wyobrażałem sobie, że mam fabrykę Delicji. A potem doszły do tego marzenia o produkowaniu gumowych żelek- -misiów. Tych, które budzą uśmiech na twarzy, jak tylko się o nich mówi. Jedno z tych marzeń spełniłem – zostałem producentem żelków Frugo.
Ta transakcja zaskoczyła rynek. Był 2011 rok, a media obiegła informacja, że kultowa marka Frugo wraca na półki…
Kiedy wysłałem sms do kilkunastu znajomych z hasłem „No to Frugo!”, nie dostałem ani jednej odpowiedzi z gratulacjami. Dziś wiem, że był to doskonały pomysł. Nie robiliśmy żadnych badań. Jako ostatni dowiedziałem się, że ta marka jest na sprzedaż. Mam coś takiego w głowie, że lubię robić rzeczy, które sprawiają mi radość. Nie analizuję wszystkiego matematycznie, ponieważ jakieś pieniądze już zarobiłem. Byłem zdania, że Frugo to marka, do której ludzie mieli sentyment. Mieli najdroższe w historii polskiej reklamy spoty! Pieniądze nie były dla mnie nigdy celem samym w sobie, bardzo lubię je wydawać, więc chciałem żeby Frugo wróciło do Polaków. Bez względu na to, czy zarobię na tym miliony czy nie. Po reaktywacji marki przez kilka miesięcy czułem się jak Bóg. Dostałem tysiące maili z podziękowaniami, byłem zszokowany, że tak wielu ludzi ucieszył powrót Frugo na rynek. Ten cały pozytywny oddźwięk zmobilizował mnie do tego, żeby wypromować markę jako polski produkt. Frugo jest w kilkunastu krajach, zaakceptowali go Anglicy i Francuzi. A to są dla nas bardzo trudne rynki.
Jak obecnie wygląda sytuacja FoodCare na polskim i zagranicznym rynku?
Przez niemal 30 lat obecności na rynku zbudowaliśmy silną pozycję, stając się jednym z największych producentów spożywczych w Polsce. W ubiegłym roku przychody firmy uplasowały się na poziomie 640 mln zł, co stanowi wzrost aż o 39 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Bardzo się cieszymy, że coraz częściej to właśnie my nadajemy tempo rozwojowi rynku, choć pokłosie kryzysu gospodarczego odczuli producenci niemal we wszystkich branżach.
Często podejmujemy odważne decyzje, które okazują się strzałami w dziesiątkę. Nasze marki sukcesywnie zdobywają koszulki liderów w swoich kategoriach. Wystarczy wspomnieć reaktywowane przez nas FRUGO, które jest obecnie numerem 1 wśród napojów w szklanych butelkach, z udziałami w rynku na poziomie 63 proc. pod względem wartościowym. Nasz napój energetyczny BLACK w ciągu zaledwie półtora roku od debiutu zyskał pozycję lidera w kategorii napojów energetycznych. Mając 19 proc. rynku marka wyprzedza wszystkich konkurentów, w tym globalnego lidera tej kategorii. Sukcesami może poszczycić się również Gellwe – produkty tej marki skutecznie konkurują z wyrobami zachodnich koncernów, co ogromnie nas cieszy.
Nasza działalność nie koncentruje się tylko na rodzimym rynku. Aktualnym wyzwaniem biznesowym są nadal rynki zagraniczne. Posługując się sportową analogią – konkurentów na zagranicznych rynkach również planujemy wyprzedzić przynajmniej o kilka długości. Mamy ku temu doskonałe podstawy.
W 2012 r. zanotowaliśmy 30 proc. wzrost eksportu w porównaniu do 2011 r. Obecnie przychody pochodzące z eksportu stanowią ok. 10 proc. całościowych obrotów firmy i w 2012 r. wyniosły 64 mln zł. Nasze flagowe brandy są eksportowane do 38 krajów – korzystają z nich konsumenci od Meksyku po Chiny i od Estonii aż po Republikę Południowej Afryki. Złotem eksportowym jest chociażby marka BLACK, która tylko w 2012 r. wygenerowała 10 mln zł przychodu wyłącznie zagranicą. Tylko Brytyjczycy w 2012 roku kupili 8 mln puszek BLACK. W tym roku planujemy znaczną ekspansję m.in. na rynku rosyjskim, nie zapominając oczywiście o naszych głównych importerach z Wielkiej Brytanii, Węgier, Czech, Turcji czy USA.
Co jest największym sukcesem ostatnich miesięcy?
Mijający rok upłynął pod znakiem intensywnej pracy nad rozwojem portfolio produktów FoodCare i umacnianiem pozycji rynkowej naszych marek. Wystarczy wspomnieć sukcesy FRUGO, BLACK czy Gellwe. BLACK przez niemal cały 2012 rok był najczęściej kupowanym energetykiem, czyli najlepiej rotował na sklepowych półkach. W szczytowym miesiącu (w sierpniu 2012 r.) sprzedaż naszej marki była niemal dwukrotnie wyższa od wyników najbliższego konkurenta. Reaktywacja kultowego FRUGO udowodniła, że ta marka jedynie czekała, aby znaleźć się we właściwych rękach. Adaptując strategię marketingową do nowych realiów – tak różnych od lat 90., kiedy FRUGO przeżywała czasy świetności – udało nam się wskrzesić kultowy brand i zyskać serca kolejnego pokolenia. Sukcesy moglibyśmy wymieniać długo. Jednak największą satysfakcję daje nam zaufanie kolejnych konsumentów, którzy sięgają po nasze produkty już od tylu lat. Fakt, że produkty Gellwe, Fitella czy FRUGO są obecne w niemal każdym polskim domu z jednej strony ogromnie nas cieszy i motywuje, z drugiej zaś – bardzo zobowiązuje. Nie ustajemy w staraniach, aby dostarczać klientom produkty, które będą spełniały ich oczekiwania.
Sukces FoodCare i kolejnych naszych marek to także szansa na tworzenie nowych miejsc pracy.
Już dziś zatrudniamy 1200 osób, będąc jednym z największych pracodawców w regionie. Każde kolejne wprowadzane przez nas marki, pozwalają nam na rozwój firmy, inwestycje, rozbudowywanie zespołów. To wszystko ogromnie cieszy. Współpracujemy też z wybitnymi osobowościami, takimi jak Mike Tyson. Dzięki temu, że na co dzień pracujemy z Mikiem mogliśmy przekazać na tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy aż 8 par oryginalnych rękawic bokserskich podpisanych przez gwiazdę. Efekty licytacji przeszły nasze najśmielsze oczekiwania, a cała kwota została przeznaczona dla Fundacji Jurka Owsiaka, który tak pięknie połączył w tym roku pomoc dzieciom i wsparcie opieki seniorów. Jesteśmy dumni, że mogliśmy dołożyć cegiełkę do tego przedsięwzięcia i jak powiedział mi Mike Tyson, jesteśmy dumni, że mamy tak fantastycznego dyrygenta, który od wielu lat realizuje swoja misję.
Jakie są plany firmy na ten rok? Nowe produkty? Na co FoodCare postawi w 2013 r.?
Już za kilka dni do sklepów w całej Polsce trafi marka BLOW – dobrze znany brand napojów energetycznych kierowanych do kobiet. Zmieniliśmy jego recepturę, odświeżyliśmy opakowanie nadając mu bardzo kobiecy styl. Zachowaliśmy charakterystyczną czarno-różową stylistykę, ale BLOW w nowej odsłonie stał się synonimem subtelności i dobrego smaku. Co więcej produkt trafia na półki zaledwie 2 miesiące od zakupu marki. Liczymy, że tylko w I kwartale zbudujemy szeroką dystrybucję, ruszając ze sprzedażą równolegle w kanale tradycyjnym i nowoczesnym.
Oprócz nowej marki w naszym portfolio, w 2013 r. będziemy wspierać wszystkie flagowe produkty. Planujemy ciekawe i angażujące akcje marketingowe BLACK, FRUGO, Gellwe, N-GINE czy Fitella – na razie jednak nie chciałbym zdradzać szczegółów. Mogę jednak powiedzieć, że dynamicznie rosnąca sprzedaż wszystkich naszych napojów m.in. izotonicznych i energetycznych skłoniła nas do rozwoju zasobów produkcyjnych, czyli rozbudowania zakładu w Niepołomicach. Sfinalizowana w 2012 roku inwestycja warta 45 mln zł pozwoliła na zwiększenie powierzchni naszej fabryki
w Niepołomicach aż o 70 proc. Obecnie w zakładzie w ciągu godziny produkowanych jest kilkadziesiąt tysięcy butelek i puszek napojów: BLACK, FRUGO, N-GINE, 4MOVE i BUDDHA.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.