Żegnamy Sydney i ruszamy na zachód. Pierwszy przystankiem są malownicze Góry Błękitne oddalone o niespełna 2 godziny jazdy od największego miasta Australii. Swoją nazwę zawdzięczają niczemu innemu, jak eukaliptusom, które obficie porastają zbocza. To olejki eteryczne uwalniane z liści roślin unosząc się nad wierzchołkami drzew tworzą w słońcu błękitną poświatę ciągnącą się dziesiątki kilometrów. Pogoda nam dopisuje, więc możemy przez kilka godzin cieszyć wzrok imponującymi krajobrazami.
Na chwilę zatrzymujemy się przy popularnej wśród turystów atrakcji, jaką są tzw. Trzy Siostry. To wyróżniające się na tle wzniesień skały, z którymi związana jest legenda o trzech siostrach pałających namiętnym uczuciem do jednego chłopca. Wybranek dziewcząt nie był w stanie zdecydować się na żadną z nich, z pomocą przyszedł więc szaman, który postanowił przekonać kobiety, aby skierowały uczucia w inną stronę. Kiedy mu się to nie udało, zamienił je w 3 skały, które do końca świata miały patrzeć na wioskę, w której mieszkał oblubieniec sióstr. Zamiast wioski są tu dziś atrakcje dla turystów, ale legenda dodaje uroku.
Dzień kończymy w równie uroczej, choć zupełnie innej od ogromnego Sydney stolicy Australii – Canberze. O świcie ruszymy odkrywać miasto.
CytujSkomentuj
Ależ cudowne widoki! No naprawdę, jest się czym zachwycać. Moje wielkie marzenie, kiedyś pojechać do Australii i w tym życiu mi się na pewno to uda daleko, ale warto z pewnością!