Mówimy o uwłaczających uwagach na temat wyglądu, zachowania czy orientacji seksualnej, ale też o niechcianych awansach seksualnych, rozpuszczaniu plotek czy wystawianiu ofiar na obrazy o przekazie seksualnym. Lista pozornie niegroźnych sytuacji jest długa.
Norwescy badacze przepytali uczniów szkół średnich w dwóch osobnych badaniach i uważają, że mają jasny obraz. W ich ankietach brało udział ok. 3 tysiące uczniów liceów.
Dziewczyny mają gorzej
Molestowanie nie jest problemem wyłącznie na linii chłopcy – dziewczęta. Jest równie powszechne wśród samych młodych mężczyzn. Średnio uczniowie byli wystawieni na niefizyczne formy molestowania seksualnego w podobnym stopniu niezależnie od płci, ok. 62 proc. doświadczyło tego w minionym roku.
Jednocześnie odpowiedzi uczniów wskazują, że dziewczęta znacznie gorzej znoszą takie formy molestowania niż chłopcy. Negatywne zachowania znacznie częściej prowadzą u nich do niepokoju, depresji czy złej samooceny. Co ważne, wystawienie na molestowanie jest silniej związane z samopoczuciem młodzieży niż przymuszenie do seksu czy nawet napaść na tle seksualnym.
Ważne rozróżnienie
Badacze uważają, że kluczowe jest rozróżnienie pomiędzy formami molestowania. Podzielili je na dwie grupy: niefizyczne molestowanie i fizyczny przymus seksualny. W tej drugiej grupie mieszczą się niechciane pocałunki, obmacywanie i inne formy kontaktu aż do stosunku seksualnego. Fizyczne formy z tej grupy często są określane wykorzystywaniem seksualnym.
Badania bardzo często nie rozróżniają zachowań i zbijają je w jedną grupę, przez co negatywny komentarz znajduje się w tym samym „worku”, co fizyczny gwałt. Na taki stan Norwegowie nie chcieli się zgodzić, by nie łączyć stosunkowo łagodnych form z tymi najbardziej radykalnymi.
Co kogo dotyka
Jednocześnie te pozornie łagodne formy molestowania mogą, zależnie od adresata, również wyrządzić spore szkody, dlatego zostały ujęte w badaniu. Bycie nazwanym „dziwką” lub „ciotą” nie dla każdego jest bolesne, dlatego w badaniach pozwolono licealistom, by sami ocenili, co odebrali jako seksualnie dotkliwe.
Co ciekawe, mówimy o dwóch badaniach prowadzonych z przerwą aż 6 lat. Pierwsze odbyło się w 2007, drugie w 2013-14 i wyniki obu są prawie bliźniacze.
– Zauważyliśmy, że przedstawiciele mniejszości seksualnych są w najgorszym stanie psychologicznym – komentuje Mons Bendixen, współautor badania. I ten element wydaje się oczywisty, bardzo przewidywalny. Jednocześnie molestowanie nie było bardziej dotkliwe w odbiorze przez mniejszości seksualne, mogło go być po prostu więcej. Co istotne, uczniowie z problemami rodzinnymi – jak brak zatrudnienia rodziców – również sygnalizowali podobne problemy. Nie zauważono natomiast zwiększonego niepokoju wśród młodych imigrantów.
Co z tym zrobić?
Podstawowy wniosek z badania jest taki, że przypadki niefizycznego molestowania mają bardzo szkodliwy wpływ na stan psychiczny młodzieży. Tylko co z tym zrobić? Na to na razie nie ma odpowiedzi. – Molestowanie jest badane od wielu lat w skali międzynarodowej, jednak nie udało się dotąd ustalić skutecznych metod walki ze skutkami przemocy seksualnej. Wiemy, że kampanie edukacyjne zmieniają podejście ludzi do molestowania, ale nie ma spadku w liczbie zgłaszanych spraw – rozkłada ręce Bendixen. Zapowiada jednocześnie, że kolejne badania na norweskiej uczelni mają właśnie to postawić za cel: ograniczyć skalę zjawiska wśród młodzieży.
Źródło: International Journal of Public Health
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.