EksMagazyn: Dlaczego tak wiele dziewczyn i kobiet nie potrafi cieszyć się seksem?
Joanna Keszka, publicystka, edukatorka seksualna: Bo od samego początku nie mówi się nam, że seks jest po to, żebyśmy czuły się dobrze. Jesteśmy wychowane w kulturze, gdzie bycie seksowną ogranicza się do wyglądu. Za wzorzec stawia się chude modelki albo aktorki z dużym biustem. I przez to daje się kobietom informacje, że dobra zabawa polega na tym, żeby przyciągnąć do siebie mężczyzn i ich zaspokoić. Tyle, że niestety, koniec końców, często my same zostajemy z niczym.
Dlaczego nie myślimy przede wszystkim o sobie?
Nas kobiet nie zachęca się do tego, żebyśmy poznawały swoje ciało, potrzeby seksualne i potrafiły te potrzeby komunikować. W ten sposób nasze oczekiwania w łóżku, nagle stają się nieistotne. Ważne jest to, żeby mężczyzna miał orgazm. Kobiety mają nadzieję, że następnym razem będzie lepiej, że może z innym mężczyzną im się uda.
Jak zmienić takie nastawienie?
Trzeba zacząć rozmawiać z kobietami o podstawowych rzeczach związanych z seksualnością. A rzeczą podstawową nie jest nasz wygląd, ani to, ilu partnerów miałyśmy. Rzeczą najistotniejszą jest to, czy idziemy do sypialni z mocnym przekonaniem, że nasze ciało należy do nas. Żebyśmy nie miały wątpliwości, że tylko my decydujemy, co się z nim dzieje. Mając takie nastawienie, seks powinien się nam kojarzyć tylko z przyjemnością. Bo jeśli coś jest nieprzyjemne, to nie zgadzamy się na to i wyznaczamy granice. To jest bardzo ważne.
Dziewczyny nie potrafią wyznaczać granic?
Mają z tym problem. Są piękne i młode, ale nie potrafią o seksie szczerze rozmawiać, wstydzą się. Taką dziewczynę łatwo wykorzystać. Ona nie powie: zrób mi to, albo nie rób mi tego, bo jej to przez gardło nie przejdzie. Wielu kobiet nikt nie nauczył, że w kwestii własnego ciała, to one powinny wyznaczać standardy. Uwierzmy, że to my same potrafimy kreować sytuacje. Po pierwsze: odrzućmy męski model seksualności. Proszę zwrócić uwagę na to, że rozmowy na temat seksu dotyczą zazwyczaj penetracji i orgazmu waginalnego. Penetracja ciągle jest promowana jako najważniejszy element seksu. To prawda, że seks waginalny jest najlepszą drogą do orgazmu. Tyle, że dla mężczyzn.
A co jest najlepsze dla kobiet?
Kobiecy wzorzec seksualności dopiero się tworzy, bo przez wiele wieków potrzeby kobiet nie były istotne. Odpowiedzi każda z nas powinna szukać dla siebie. Czego ja chcę? Co sprawia, że ja czuję się dobrze? Jakie są moje marzenia seksualne? Odpowiedzialnie dobierać sobie partnerów, nie mówić „zakochałam się w draniu, nic się nie da z tym zrobić”, bo wszystko w naszym życiu jest wyborem. Kiedy kobieta lubi seks, potrzebuje od mężczyzny czegoś więcej, niż tylko jego zainteresowania. Często jest tak, że te młode kobiety utożsamiają seksualność z atrakcyjnością. To jest problem. Idą do sypialni z takim poczuciem, że jeśli będą chciały czegoś więcej, to zostaną odrzucone. Nie wymagają, bo nie wiedzą czego właściwie mogłyby chcieć. A penetracja nie zawsze wystarcza do tego, żeby przeżyć orgazm albo poczuć się dobrze i kobiety mają poczucie, że coś z nimi jest nie tak. A to wcale tak nie działa, bo każdy z nas jest inny.
Od czego kobieta powinna zacząć, żeby odnaleźć się w seksie?
Po pierwsze trzeba być dla siebie dobrym. Po drugie – być ciekawym – ani się nie wstydzić seksualności, ani jej nie wykorzystywać, żeby na przykład udowadniać sobie swoją atrakcyjność albo wartość jako kobiety. Dla młodych kobiet bardzo ważne jest to, żeby poznały swoje ciało. Kobieta nie istnieje od pasa w dół. Dziewczyny często nie oglądają, nie znają swoich części intymnych. Jak mamy się cieszyć seksem, jeśli tego nie wiemy? Tylko my same możemy poznać, co na nas działa, a co nie i dopiero tą wiedzą możemy się podzielić z otwartym i czułym partnerem. Takim, który nie boi się tego, że kobieta też może lubić seks.
A są tacy, którzy obawiają się wyzwolonych, świadomych kobiet?
Jest dużo mężczyzn, którzy deklarują że lubią takie partnerki, tylko okazuje się, że owszem, lubią, ale kiedy kobieta realizuje ich fantazje. A gdy ona zaczyna wcielać w życie swoje pragnienia i odbiegają one od tego, do czego ci mężczyźni są przyzwyczajeni, to się wycofują. Czują się zagubieni, krytykują: „Czego ci się zachciewa?”, „Żadna moja poprzednia dziewczyna tego nie chciała”. Powinni pamiętać, że kiedy kobieta dobrze czuje się w łóżku, oni tylko na tym korzystają.
Mężczyźni mają coś przeciwko samoedukacji kobiet?
Trzeba pozwolić kobietom, żeby sięgały tam, gdzie penis nie sięga. A wielu facetów jest tak zapatrzonych w czubek swojego penisa, że już nic poza nim nie widzą. Jak kobieta zaczyna szukać wsparcia dla odczuwania swojej przyjemności, np. sięga do łechtaczki, albo bierze do ręki wibrator, mężczyzna czuje się zagrożony: „To ja cię nie podniecam?” Pamiętajmy, po co idziemy do łóżka. Po to żeby podbudować męskie ego? Albo żeby udowadniać stereotypowo pojmowaną kobiecość? Seks to plac zabaw dla dorosłych. Zabawa jest najlepszym afrodyzjakiem, dlatego zachęcam do tego, żeby bawić się seksem.
Co nam to da?
Kiedy robimy to tak strasznie poważnie, to doświadczamy seksu na podstawowym poziomie. Z seksem jest tak samo jak z jedzeniem. Możemy ugotować cztery gary ziemniaków, postawić na podłodze, zjeść i w ten sposób nie umrzemy z głodu. Ale możemy też kupić kolorowe warzywa, zrobić zupę, sałatkę, deser i mieć fantastyczny posiłek. Można uprawiać seks byle jak, nie rozmawiając o nim, nie zastanawiając się, co nam sprawia przyjemność i jakoś będzie się to kręciło, ale w ten sposób nigdy nie poczujemy pełnej energii, jaka może płynąć z seksu.
Co się dzieje z kobietą, której nie cieszy seks?
Zaczyna go unikać, bo nasze ciało nie kłamie. Możemy się oszukiwać, szukać różnych wymówek na głębszym lub płytszym poziomie. Możemy mieć na głowie dom, utrzymywać naszego faceta, obsługiwać go, ale potem przychodzi ten moment, kiedy do gry ma być włączone ciało i nagle okazuje się, że nie mamy ochoty na seks. Ciało mówi: „nie”. Ten gość, ta sytuacja nie kojarzy się nam z przyjemnością. Dlatego zachęcam, żeby wsłuchiwać się w to, co nasze ciało ma do powiedzenia. Raz jest go mniej, raz więcej, ale seks jest częścią naszego życia. Kochajmy się po to, żeby nam to sprawiało radość. Uczmy tego swoje córki – dobra zabawa polega na tym, że obie strony czują się dobrze. To świetnie sprawdza się na podwórku i tak samo jest w łóżku. Jeśli nie czujemy się dobrze, czujemy się wykorzystywane, to już nie jest seks. Seks jest wtedy, kiedy dwie dorosłe osoby wyrażają entuzjastyczne: tak, tak, tak!
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.