EksMagazyn: Mężczyźni zwracają uwagę na to, ilu partnerów miała przed nimi kobieta, z którą decydują się związać?
Daniel Cysarz, psycholog i seksuolog: Często wygląda to tak, że nasze zainteresowanie historią relacji seksualnych naszego partnera jest odwrotnie proporcjonalne do ilości doświadczeń seksualnych, które mieliśmy w swoim życiu. To miało by oznaczać, że im mniejszym doświadczeniem w sferze seksu dysponujemy, tym bardziej interesujemy się przeszłością seksualną naszego partnera. Ta zasada wydaje się funkcjonować bez względu na płeć. Dla mężczyzn informacja o liczbie partnerów seksualnych swojej wybranki może być sygnałem mogącym świadczyć o jej doświadczeniu seksualnym, a co za tym idzie – oczekiwaniach w łóżku. A jeśli tych partnerów było bardzo wielu, to taka informacja bywa też predykatorem stałości uczuć oraz szansy na jej wierność w przyszłości.
Kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu? Jaka liczba jest w stanie przerazić mężczyznę?
Sądzę, że taka liczba, przy której ten konkretny mężczyzna i jego doświadczenia zaczną wypadać bardzo blado. Nie możemy tutaj również zapomnieć o bardzo ważnym aspekcie, jakim są przekonania religijne oraz wpojony system wartości. Dlatego, patrząc przez ten pryzmat, to, co jednym może wydawać się normą, dla innych może być niedopuszczalne. Badania wskazują, że przeciętny Polak ma w swoim życiu 4,5 partnera seksualnego, ale nawet bazując na tej średniej, trudno jest odpowiedzieć, co w subiektywnej ocenie poszczególnej osoby będzie wartością, która zacznie przerażać.
Jak to jest z tą niewinnością? Pociąga czy odstrasza?
Wydaje mi się, że nam facetom, jest czasem trudno dogodzić, bo zbyt często padamy ofiarą syndromu tzw. madonny i ladacznicy. Co oznacza, że każdy chciałby, żeby jego partnerka była w życiu codziennym wzorem cnót i dobrym materiałem na żonę i matkę dla jego dzieci, natomiast w sypialni powinna być wyzwoloną, pozbawioną wszelkich oporów kocicą, która doskonale wie, jak zaspokoić swojego partnera, ciągle podsycając ogień w ich życiu seksualnym. Stąd do łóżka marzymy o tych wyuzdanych i lubieżnych kochankach, a w życiu codziennym szukamy tych niewinnych i skromnych dziewczyn.
Lubieżna kochanka – można powiedzieć, że to skryte marzenie każdego mężczyzny, nawet jeśli się do tego nie przyznaje?
Chyba każdy facet marzył kiedyś o takiej kobiecie w łóżku, jednak ten medal ma również swoją drugą stronę. Bo zbyt doświadczona kobieta, wiedząca czego chce i nie obawiająca się tego domagać, może faceta onieśmielać lub nawet odstraszać. Ponieważ fantazjując, myślimy zwykle tylko i wyłącznie o swoich oczekiwaniach i swojej przyjemności, a rzadziej skupiamy się na oczekiwaniach i potrzebach naszych partnerek. Z pozoru jest to dość bezpieczna technika, która ma nas uchronić przed ewentualną porażką, w przypadku gdyby oczekiwania naszej wyuzdanej i rozochoconej partnerki miały przerosnąć nasze możliwości. Bo to oznaczałoby porażkę, a my faceci nie możemy sobie pozwolić na porażki, szczególnie w seksie.
Materiał pochodzi z X numeru EksMagazynu, pełny wywiad dostępny w wersji papierowej.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.