„50 twarzy Grey’a” – trylogia o romansie studentki i dojrzałego mężczyzny, a wszystko to okraszone opisami łagodnego BDSM. Tak, w skrócie, można określić fabułę powieści erotycznej Eriki Mitchell, ukrywającej się pod pseudonimem E. L. James. Mdłe, nudne, słabe? Być może. Co nie zmienia faktu, że książka sprzedała się na całym świecie w kilkudziesięciu milionach egzemplarzy (według najnowszych danych z końca kwietnia to 65 mln egzemplarzy od 2011 roku – przyp. red.). Liczba ta stale rośnie. Autorka, jak sama przyznała, napisała powieść erotyczną, nazywaną „sadomasochistycznym kiczem”, aby przetrwać kryzys wieku średniego. W najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewała się, że jej „rozkosz grafomana” (co za samokrytyka!) będzie światowym bestsellerem, o prawa do jego ekranizacji będą się biły największe wytwórnie w Hollywood, a książka tak bardzo wpłynie na otaczającą nas rzeczywistość.
Safe word
Przykład z Ipswich w Wielkiej Brytanii. Steven Lock i kobieta, z którą nawiązał kontakt przez internet, zainspirowani powieścią, umówili się na sesję BDSM. Kobieta, podobnie jak bohaterka powieści, podpisała umowę, w której zobowiązała się służyć swojemu panu ciałem, a ból będzie po jej stronie. Kobieta wytatuowała sobie również, w intymnym miejscu napis: „Property of Steven Lock”. Podczas sesji mężczyzna dotkliwie pobił skutą kobietę, która nie przerwała sesji tzw. safe word (hasło, którego miłośnicy BDSM używają, aby przerwać praktyki w momencie, kiedy stają się dla jednej ze stron zbyt bolesne lub czuje ona, że jej zagrażają – przyp. red.), za to powiadomiła SMS-em przyjaciółkę, że potrzebuje pomocy, gdyż „jest przykuta jak pies”. Sprawa trafiła na wokandę. Mężczyznę jego przygodna kochanka oskarżyła o znęcanie się nad nią. Pod koniec stycznia 2013 roku sąd uniewinnił mężczyznę, traktując zgodę kobiety na takie praktyki seksualne za ważną. – Jestem oburzony tym, że ta sprawa w ogóle trafiła do sądu – skomentował wyrok uniewinniający oskarżony Steven Lock.
Spalić książkę!
50 shades of abuse. W drugiej połowie 2012 roku, Clare Phillipson, dyrektorka schroniska dla kobiet – ofiar przemocy w rodzinie Wearside Women in Need w Wielkiej Brytanii, zorganizowała akcję „50 shades of abuse”, w której namawiała kobiety do przyniesienia książek do schroniska i ich spalenia. Phillipson uważa, że książka „50 twarzy Grey’a” pokazuje, że przemoc domowa jest sexy, co, w obliczu tylu aktów przemocy wobec kobiet, nie powinno mieć miejsca.
Erotyczne przebudzenie?
Serwis internetowy Netmums.com w sierpniu 2012 roku przeprowadził ankietę wśród kobiet, które przeczytały powieść, z której wynikło, że 65 proc. ankietowanych uprawia więcej seksu, w bardziej wymyślnych pozycjach, niż przed przeczytaniem powieści.
54 proc. ankietowanych pań przyznało również, że po przeczytaniu powieści emocjonalnie bardziej zbliżyło się do swoich partnerów. Miejsce na podium w kategorii ulubionej pozycji seksualnej zaś zajęła „reverse cowgirl”, detronizując „doggy style”.
Do kina!
Prawa do ekranizacji powieści nabyła wytwórnia Universal Studios, która pod koniec 2012 roku pozwała 6 powodów (3 firmy oraz 3 osoby prywatne) za produkcję i dystrybucję filmów oraz zabawek erotycznych inspirowanych „50 twarzami Grey’a”. Jednym z takich produktów jest zestaw „50 shades of pleasure” produkcji Smash Pictures, jednej z najsłynniejszych w USA wytwórni filmów dla dorosłych. Universal zapłacił za prawa do ekranizacji 5 mln dolarów. Od powodów domaga się usunięcia produktów z rynku, a także przekazania zysku już na nich osiągniętego na rzecz wytwórni.
Na uczelniach
Od stycznia 2013 roku na AU (American Univeristy) istnieje przedmiot „Contemporary American Culture: The 50 Shades Trilogy”, który wykłada prof. Stef Woods. Zainteresowanie zajęciami było ogromne (tylko 25 miejsc) i większości studentów nie udało się na nie zapisać. – Nie czytamy książki na głos, nie dyskutujemy o moich preferencjach seksualnych czy studentów – mówi prof. Woods. – Żadna książka nie zmieniła amerykańskiej kultury tak, jak ta trylogia i nigdy nie przeszło mi przez myśl, żeby posłużyć się innym tekstem do tego case study – tłumaczy wykładowczyni. „Zajęcia z Grey’a” obejmują, m.in. tematy takie jak: kobieca seksualność, przemoc w domu czy rola social mediów w promocji książki.
W hotelu
Sieć hoteli Travelodge prowadzi ranking, w którym publikowane są najczęściej zostawiane w hotelach książki. Na pierwszym miejscu znalazło się „50 twarzy Grey’a” z zawrotną liczbą – 7 tys. kopii.
Ćwiczymy!
Trenerka fitness Kristen James z Nowego Jorku wypuściła serię ćwiczeń inspirowanych powieścią Eriki Mitchell. Ćwiczenia noszą nazwy: „sexy scissors”, „seductive squat”, „bend over better”, „tempting tilts”, „dirty diamond”. Kristen, reklamując swoje ćwiczenia, mówi: „Pamiętaj, jak ważne jest, aby być wysportowaną i sexy dla swojego partnera”. Trenerka podkreśla, że ćwiczenia mają na celu wypracować giętkość ciała. Kristen mówi, że wpadła na pomysł ćwiczeń tego typu, po tym, jak bardzo wiele kobiet, przychodząc na zajęcia, dzieliło się wrażeniami z powieści z innymi uczestniczkami.
Dla niemowląt
Pod koniec roku na portalu Etsy, w ofercie od indywidualnych projektantów, pojawiły się śpioszki dla niemowlaków z nadrukami, które nawiązują do powieści E. L. James: „9 months ago my mummy read 50 shades of Grey”, „I’m a product of 50 shades of Grey”, „My mommy pretends Christian Grey is my daddy” czy „Generation Grey”.
W toalecie
Na Grey’u postanowiła zarobić też sieć supermarketów ASDA, w której, od początku kwietnia, można nabyć papier toaletowy „Shades” inspirowany powieścią erotyczną Eriki Mitchell. Kampania jest legalna, gdyż autorka podpisała umowę z ASDA na ten kontrakt promocyjny. Papier można dostać oczywiście w 50 odcieniach koloru szarego, które noszą nazwy: „enigmatic”, „darkest desire”, „obsessive”. Limitowana seria pojawiła się najpierw w trzech sklepach w Leeds.
Cały materiał znajduje się w 16. majowo – czerwcowym wydaniu EksMagazynu.
CytujSkomentuj
Nie jestem w stanie zrozumieć i pojąć, jak ludzie mogą być głupi – to odnośnie tego przykładu z panią, która zapomniała hasła… I w ogóle odnośnie tego, że jak coś się sprzedaje, to sprowadzą to do… rolki papieru toaletowego właśnie..
CytujSkomentuj
Ludzki idiotyzm nie zna granic po prostu.. Tyle mam do powiedzenia w tym temacie.