Jak młode kobiety wyobrażają sobie przedślubne party? A może nie muszą, bo przyjaciółki już zafundowały im wymarzony panieński?
Elżbieta, pracuje w marketingu: Przede wszystkim taki panieński, którego nie musiałabym organizować. Na pewno chciałabym, żeby odbył się w jednej z moich ulubionych knajp. To trochę nietypowe, ale chciałabym, żeby byli na nim wszyscy moi znajomi, nie tylko kobiety. Chciałabym również, żeby koleżanki były ubrane w jednakowe gorsety… Do tego mnóstwo kolorowych drinków i oczywiście następny dzień wolny od pracy…
A takie życzenie, które raczej się nie spełni, ale zawsze można pomarzyć: Daniel Craig w roli striptizera.
Monika, specjalistka ds. PR: Na pewno chciałabym, żeby to była jakaś niespodzianka. Niekoniecznie jakiś tańczący mężczyzna. Marzą mi się prezenty, ale takie tradycyjne, które daje się z takiej okazji: pas do pończoch, bielizna, podwiązka, może coś z biżuterii. Co do miejsca, to z jednej strony fajnie byłoby mieć imprezę w domu, w gronie najbliższych mi przyjaciółek, z drugiej strony fajnie byłoby być w jakimś lokalu. Taka knajpa musiałaby mieć taką luźniejszą atmosferę, nie być ”sztywna”. Mógłby się tam odbywać jakiś koncert lub nawet występ kabaretu.
Agnieszka, prawniczka: Jestem mężatką od kilku miesięcy, ale na wspomnienie mojego panieńskiego nie mogę przestać się uśmiechać. Byłam umówiona z koleżankami, że rezerwujemy stolik w dyskotece i tam będziemy się bawić. Ale czekała mnie o wiele większa niespodzianka. Dziewczyny wynajęły domek nad jeziorem i tam zorganizowały mi ”party”. Domek była kilkanaście kilometrów od dyskoteki, znajomy zawiązał mi oczy i zawiózł tam samochodem! Nie wiedziałam co się dzieje. Najgorsze było to, że byłam ubrana w rzeczy typowo imprezowe, a jechałam do lasu! Koleżanki jednak o wszystko zadbały i weszły w konspiracje z moją mamą. Na miejscu czekało na mnie przyjęcie: drinki, grill, jakieś zabawne konkursy, na sprawdzenie znajomości z moim narzeczonym. Impreza trwała do rana. Było po prostu cudownie.
Małgorzata, HR Researcher: Ja mam bardzo nierealne marzenie. Chciałabym, żeby koleżanki zorganizowały mi kilkudniowy wypad do ”ciepłych krajów”. Sama impreza toczyłaby się w wielkiej rezydencji, z ogromnym basenem. Chciałabym, żeby było dużo kobiet. Kolorowe drinki do basenu podawaliby nam przystojni kelnerzy. Prezenty takie, których sama bym sobie nigdy nie sprawiła: czyli wyłącznie erotyczne i obciachowe.
Plus jedno wielkie pragnienie: żeby na drugi dzień po imprezie, jej konsekwencje nie były boleśnie odczuwalne…
CytujSkomentuj
Ponieważ szykowaliśmy wszystko sami (oczywiście oprócz pieczenia ciast itd ) to tydzień przed ślubem byliśmy już tak padnięci ze poszliśmy po prostu na piwo do pobliskiego bardzo fajnego pubu i tyle. Pamietam jak dziś ze skwar był koszmarny i cieszyliśmy się ze jednak nie zdecydowaliśmy się na te datę tylko tydzień później.
Wczoraj właśnie świętowaliśmy z mężem dwunastą rocznicę ślubu ))