Na zdobienie swojego ciała tatuażem coraz częściej decydują się kobiety. Wybory są bardzo różne. Motywy również. Monika, pracująca na Poczcie Polskiej w zeszłym roku skończyła 40 lat. Na urodziny zafundowała sobie tatuaż – różę na dekolcie. – Myślałam o tatuażu od dawna, ale jakoś nigdy nie starczało mi odwagi, żeby pójść do salonu. Myślałam o tych wszystkich wytatuowanych mężczyznach, którzy tam pracuję i zwyczajnie się wstydziłam. Ale po czterdziestce uznałam, że pora przestać się wstydzić i poszłam do salonu, o którym przeczytałam w sieci, że jest najlepszy w moim mieście – opowiada.
Pociągająca zmysłowość
Okazało się, że tatuatorzy nie są potworami, a w salonie Monika spotkała kobietę starszą od siebie, która również zdecydowała się, jak to określiła, na małe szaleństwo. To przekonało ją całkowicie. – Jeśli nie teraz, to kiedy – uśmiecha się Monika i z dumą pokazuje zgrabny motyw kwiatu wystający spod bluzki.
Kobiety jednak nie ograniczają się jedynie do małych wzorków na szyi, dekolcie, stopie, czy łopatce, choć eksperci od zdobienia ciała przyznają, ze te części ciała nadal są i zapewne długo będą najpopularniejsze. – Są zmysłowe. Tatuaż w tym miejscu panie uznają za coś, co doda im seksapilu. I mają rację – mówi Arek, tatuator z Poznania. Coraz częściej można też spotkać kobiety z dużymi tatuażami, zakrywającymi całe plecy, dekolt, albo w tzw. rękawami – czyli tatuażami na ramionach i przedramionach.
Przemysław Sasor współpracujący ze słynnym w całej Polsce salonem Incognito z Rybnika potwierdza, że na tatuaż decyduje się coraz więcej osób: – Taka ozdoba jest bardzo popularna, tatuują się gwiazdy, celebryci, dziś tatuażu nie trzeba się wstydzić. Najważniejsze, żeby tę decyzję dobrze przemyśleć i wybrać sprawdzony salon. Poza tym dziś łatwo można zmienić wzór, który się znudzi, albo rozwinąć istniejący już tatuaż. To ośmiela tych, którzy wcześniej się wahali – dodaje.
Pamiętnik zapisany na ciele
Dla wielu osób tatuaż to jednak coś więcej niż ozdoba. Darek, informatyk z Krakowa właśnie zrobił sobie trzeci tatuaż w życiu. Wybrał gitarowy gryf na ramieniu. Do tej pory jego ciało zdobiły wyłącznie tribale. Tatuował się u artysty ze Stanów Zjednoczonych, który przyjechał do Polski na konwent tatuażu. Dlaczego wybrał akurat gryf? – Bo gitara to moja największa miłość. Gram, śpiewam, nie wyobrażam sobie życia bez muzyki. Jest częścią mnie, równie dobrze może widnieć na mojej skórze.
Dziś bowiem coraz więcej osób, decydując się na tatuaż, rezygnuje z przypadkowych wzorów i nieznanych oraz niesprawdzonych tatuatorów. Wybierają coś, z czym się identyfikują, niektórzy jak Przemek zapisują na skórze najważniejsze w swoim życiu wydarzenia i emocje, których doświadczają. – Pierwszy tatuaż zrobiłem sobie sześć lat temu. Po ciężkim wypadku. Ma mi przypominać ciężkie chwile w moim życiu, ale też to, jak sobie z nimi poradziłem – tłumaczy.
CytujSkomentuj
Tatuaż to Coś pięknego! Mam tatuaż, ale taki zwykły – czarny smok. Myślę od jakiegoś czasu nad czymś drugim, może bardziej artystycznym. Niby się mówi że to na całe życie i często ludzie żałują. Ja nie żałowałam nigdy, może tylko tego że tak późno zrobiłam