Im dalej na wschód, tym więcej kobiet głosuje na radykalnie prawicowe partie. W Zachodnich Niemczech na Alternatywę dla Niemiec (AfD) głosowało średnio tylko 8 kobiet na 100. We Wschodnich – już 17 na każdą setkę pań. W Polsce program PiS przekonał do siebie prawie 40% kobiet. Podobnego trendu nie widać jednocześnie w USA, gdzie republikanie pod wodzą Trumpa odpychają od siebie kobiety. Dlaczego?
Europejscy prawicowi populiści robią dla kobiet więcej niż Trump, jak wynika z badań Fundacji im. Friedricha Eberta. Raport tej socjaldemokratycznej organizacji nie obejmuje wprawdzie USA, ale jasno pokazuje dysonans między polityką uprawianą w Polsce czy Niemczech a tą ze Stanów. Dlaczego?
Choć we wszystkich wymienionych krajach kobiety są szczególnie straszone imigrantami – przedstawianymi jako gwałciciele i sprawcy przemocy zwłaszcza wobec kobiet – to w USA przekaz skierowany do obywatelek na tym się kończy. A w Polsce czy Niemczech partie o silnie prawicowych poglądach dają coś jeszcze i tym właśnie zjednują sobie kobiety: bezpieczeństwo socjalne.
W Polsce mamy przecież program 500+, który dla wielu rodzin stał się nieodczuwalnym od wielu lat oddechem ulgi w codziennym łataniu rodzinnego budżetu. Od 2018 roku dzieci idące do szkoły otrzymają wyprawki po 300 zł, a to dla każdej matki kolejny powiew świeżości w okresie zwiększonych wydatków.
Podobnie jest w Niemczech, gdzie AfD staje w opozycji do polityki rządu i chce witać nowonarodzone niemieckie dzieci podobnie, jak kraj wita dziś osoby uciekające przed wojną i ubóstwem.
– W wielu badanych krajach prawicowi populiści starają się punktować u kobiet poprzez ustawodawstwo socjalne – mówi Elisa Gutsche, wydawca analizy zatytułowanej „Triumf kobiet”. – Chodzi o podwyższenie zasiłku rodzinnego, świadczeń dla nowonarodzonych dzieci i inne aspekty polityki demograficznej – wyjaśnia ekspertka.
Jednocześnie warto zauważyć, że silnie prawicowe partie propagują bardzo tradycyjny, dla niektórych uwsteczniony, obraz kobiety jako opiekunki domowego ogniska, a nie osoby realizującej również indywidualne ambicje. Choć dla wielu kobiet taka wizja stoi w opozycji do osobistych ambicji, dla innych może być elementem strefy komfortu.
CytujSkomentuj
Niestety, żadna to nowość ale rząd nie ma własnych pieniędzy więc to, co „wyda” na te nowe wyprawki, musi „zabrać” komuś. Komu? Szkoda, że pomoc, szlachetna w swej naturze, jest tak źle ulokowana. Że kobiety właśnie, zamiast się rozwijać i uczyć, siedzą w domach latami. I często właśnie po tych latach w domu i z dziećmi, mąż odchodzi a ona zostaje sama lub z dziećmi – bez pracy i kwalifikacji. Czy to rząd bierze pod uwagę…?