Na sztuczne zapłodnienie zgadza się prawie trzy czwarte Polaków, pod warunkiem jednak, że para starająca się o poczęcie dziecka w ten sposób będzie żyła w formalnym związku. Jeżeli mowa o związkach partnerskich, w których żyje kobieta i mężczyzna, zwolenników in vitro jest mniej – tylko 58 proc. Co trzeci Polak nie daje prawa takim parom do posiadania potomstwa „z próbówki”.
Jeszcze gorzej sprawa wygląda w przypadku samotnych kobiet. Na to, żeby matka singielka pragnąca potomstwa mogła skorzystać z zabiegu zapłodnienia pozaustrojowego korzystały samotne godzi się jedynie nieco ponad 40 proc. badanych.
Najbardziej otwarci w tej kwestii są ludzie młodzi – do 34 roku życia, mieszkający w dużych miastach, z wyższym wykształceniem, dobrze sytuowani majątkowo.
Jedna trzecia Polaków nie chce tworzenia dodatkowych zarodków, a ponad połowa twierdzi, że ważniejsze od ilości zarodków jest to, czy zapłodnienie metodą in vitro będzie skuteczne.
Pomimo faktu, że Kościół katolicki metody sztucznego zapłodnienia nie popiera, większość Polaków przepytanych przez CBOS nie widzie w in vitro grzechu, nie sądzi też, aby wyrażanie swojego poparcia dla te metody zajścia w ciążę było czymś złym. Ale 15 proc. badanych uważa, że grzechu dopuszcza się zarówno lekarz, jak i kobieta zachodząca w ciążę przez zabieg in vitro.
- Nie widzę w tym nic złego. Sama znam parę, która stara się w ten sposób o potomka. Nie rozumiem całego tego zamieszania z in vitro – komentuje Monika Pluska, pracownica stołecznej agencji reklamowej. – Jeżeli jakaś para może mieć dziecko tylko w ten sposób, to nie ma się nad czym zastanawiać. Po to wymyślono medycynę, żeby z niej korzystać, a nie siedzieć bezczynnie i modlić się o cud, który bez pomocy lekarza może się nie zdarzyć. Jeśli według Kościoła, każde życie jest cudem, powinno nim być również to powstałe w wyniku in vitro – podkreśla 30-letnia warszawianka.
źródło: PAP Nauka w Polsce
CytujSkomentuj
żeby wszyscy mieli tylko takie dylematy moralne jak te wynikające z in vitro
CytujSkomentuj
Ciekawa jestem bardzo jak te dane wyglądają teraz, w 2019 roku. Niby świadomość społeczeństwa się zmienia ale nadal rola kościołą i jego nieskrywanej niechęci (delikatnie mówiąc) do invitro, traktowanego jako grzech, jest tu bardzo widoczna. Także stygmatyzacja dzieci (słynna bruzda :///) które się narodziły w tenże sposób i ktoś się o tym dowiedział, jest wprost niedopuszczalna!