Raport opublikowany przez organizację Labour Behind the Label, opatrzony znaczącym tytułem Shop til They Drop (dosłownie „Kupuj, aż padną”) wskazuje, że pracownice fabryk w Kambodży (kobiety stanowią od 80-90 proc. osób zatrudnionych w zakładach) konsumują średnio 1598 kalorii dziennie, czyli mniej więcej połowę zalecanej ilości. Dane BMI wskazują, że 33 proc. pracownic przemysłu odzieżowego w Kambodży cierpi na zagrażającą zdrowiu niedowagę, a 25 proc. z nich znajduje się w stanie, który uznaje się za symptomatyczny dla anoreksji.
Z badań wynika, że pracownice fabryk zarabiają średnio 60 euro miesięcznie. Pożywienie dostarczające 3 tys. kalorii dziennie – a tyle zaleca się kobietom pracującym w przemyśle przez 10h/dzień – kosztuje 56 euro, co oznacza, że na wszystkie pozostałe koszty zostaje im 4 euro. Autorzy raportu wyliczyli, że miesięczna płaca, która mogłaby pozwolić na utrzymanie rodziny i zapewnienie tym kobietom odpowiednich ilości kalorii dziennie, powinna wynosić ok. 335 euro. Organizacja Labour Behind the Label – brytyjski oddział Clean Clothes Campaign – w ramach kampanii na rzecz godnej płacy, wzywa marki odzieżowe to poważnego potraktowania problemu niedożywienia pracownic. Jedną z propozycji jest wprowadzenie bezpłatnych, codziennych obiadów na stołówkach.
- Wyścig na płacowe dno w przemyśle odzieżowym sprawił, że ludzie, którzy szyją nasze ubrania, otrzymują głodowe pensje, niewystarczające na zapewnienie właściwego pożywienia im samym i ich dzieciom. To się musi skończyć – mówi Anna McMullen, autorka raportu. Rozwiązaniem tej sytuacji jest oczywiście wprowadzenie godnej płacy, ale zanim to nastąpi, marki i właściciele fabryk muszą zagwarantować pracownicom inne świadczenia, takie jak darmowe obiady. Niskie płace sprawiły, że Kambodża przyciąga dziś coraz większą liczbę zachodnich koncernów odzieżowych, dla których Chiny zrobiły się już zbyt drogie. Produkcję lokują tam m.in. H&M, Zara, Gap, Adidas, Puma czy Levis.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.