Na lekcjach historii nie stroni się od mówienia o ruchach robotniczych czy chłopskich. Mężczyźni od samego początku mieli w tej kwestii przetarte szlaki. Byli bohaterami, znanymi osobistościami, z którymi trzeba było się liczyć i których chęcią podziwiano. Kobiety w tej kwestii zostają nieco z tyłu. Tak twierdzi między innymi historyk dr Agnieszka Janiak-Jasińska. Uważa też, że ruchy emancypacyjne są dla całej historii równie ważne co wspomniane ruchy chłopskie i robotnicze.
Problemy z przełamywaniem stereotypów i aktywizowaniem pań w życiu publicznym czy politycznym mogą się zatem wiązać z tym, że nie mają one odpowiednich wzorców, które mogłyby naśladować. O tym, czego uczy się jednak w szkołach najczęściej decydują środowiska akademickie. I tak przykładowo w bardzo popularnym wśród nauczycieli podręczniku dr Anny Radziwiłł i prof. Wojciecha Roszkowskiego wymienia się zaledwie 15 kobiet, z tego większość to królowe i żony polityków.
Badaczka podkreśla też, jak ważna dla Polek może być Maria Skłodowska-Curie. Jest ona świetnym przykładem na to, że można nie tylko być cenionym naukowcem, ale także osobą, która świetnie łączy wspomnianą aktywność naukową i zawodową z życiem rodzinnym. W podręczniku tym pojawia się również Narcyza Żmichowska.
- Wymienia się ją jednak tylko dlatego, że w jednym ze swoich pism odnosiła się do ruchów rewolucyjnych w pierwszej połowie XIX w. Ale uczniowie nie dowiedzą się już, jaką ważną rolę pełniła w ruchu emancypacyjnym. A była to pierwsza kobieta, która skupiła wokół siebie panie walczące o swoje prawa. Dobrze byłoby, aby te kobiety, o których się wspomina w podręczniku były pokazywane nie tylko ze względu na ich rolę w życiu politycznym i narodowym, gdyby o Elizie Orzeszkowej mówiło się nie tylko, jako o ważnej pisarce, ale także jako o ważnej działaczce ruchu kobiecego – zaznacza badaczka historii społecznej XIX i XX w.
Dodaje również, że ważne jest przypominanie o tym, iż po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku Polska była drugim krajem w Europie, który przyznał kobietom prawa wyborcze. Stanowiliśmy pewną awangardę, dziś jednak niewielu o tym mówi. W roku 1928, gdy Wielka Brytania przyznała kobietom prawo głosu, w polskim parlamencie zasiadało już 8 posłanek i 4 senatorki.
Innym przykładem, o którym mówi badaczka, jest generał brygady Elżbieta Zawacka ps. Zo, legenda Armii Krajowej, jedyna kobieta wśród cichociemnych. Zawacka przeszło sto razy przekraczała granice, przenosząc na Zachód wiadomości i meldunki. Jej najsłynniejsza misja, trwająca od lutego do maja 1943 r., wiodła przez Niemcy, Francję, Andorę, Hiszpanię i Gibraltar do Anglii. W Londynie zdała gen. Władysławowi Sikorskiemu relację z sytuacji w okupowanym kraju. Tymczasem niewielu osobom, poza grupą związaną w jakikolwiek sposób z AK, jest ona znana.
Zmiany w podawaniu historii kolejnym pokoleniom być może zmieniłyby także postrzeganie ich własnego życia i wpłynęły na przyszłość, a więc rozwój kolejnych pokoleń kobiet. Wystarczy jedynie pokazać, że poza Marią Skłodowską-Curie i kilkoma innymi znanymi paniami, mieliśmy jeszcze inne godne podziwu przedstawicielki płci pięknej. Takie, o których podręczniki do historii milczą.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.