ikonawpis20
JJ
16/09/2013

Nikt nie powinien tak cierpieć

Na ten temat w Polsce się nie rozmawia. Nie chcemy mówić o chorobie, a co dopiero o bólu, który jej towarzyszy. Niejednokrotnie w milczeniu cierpią pacjenci. Żeby nie robić kłopotu, bo wolą przeczekać, bo przecież to normalne

Opowieść pracownika hospicjum: „Jakiś czas temu przyjechał do nas pacjent z ośrodka dla bezdomnych, chory na raka oczywiście. Dwie godziny zajęło nam mycie. Po trzech dniach, przy śniadaniu powiedział mi wspaniałe zdanie: „Dwadzieścia lat nie spałem w czystym łóżku, w czystej pościeli, nie pamiętam kiedy tak byłem czysty ostatnio, nie pamiętam od dłuższego czasu, aby mnie nic nie bolało, jestem najedzony. Mogę umrzeć. Jestem szczęśliwy, że nie umieram w krzakach w śmietniku i nie w samotności, spełniło się moje marzenie…”. Za trzy godziny odszedł.”

W każdej śmierci chodzi o godność. Wciąż w zbyt wielu przypadkach godność odchodzenia odbiera walka z bólem.

Zaczęło się od Chustki
Joanna „Chustka” Sałyga od 2010 roku prowadziła bloga (www.chustka.pl, w którym w wyjątkowy, szczery sposób opowiadała o swojej chorobie, codziennych radościach i smutkach. W ciągu dwóch lat, od momentu kiedy przypadkowo wykryto u niej raka, przeszła cztery operacje, ponad piętnaście kursów chemii, dwadzieścia jeden seansów teleradioterapii, cztery zabiegi brachyterapii. Była publicznie znana, dzięki udziałowi w głośnej kampanii Fundacji Rak’n'roll „Zbieramy na cycki, nowe fryzury i dragi”. Pomimo doświadczanego cierpienia afirmowała życie.

„Dzięki chorobie myślę, że żyję fajniej, pełniej, mocniej, bardziej intensywnie, we wszystkich aspektach życia. I oczywiście, że żal tego czasu, który gdzieś za chwilę ucieknie, ale to też napędza mocniej do życia, do chwytania tych chwil, które są teraz.” – mówiła. Zmarła 29 października 2012 roku.

Fundacja Chustka, która powstała po jej śmierci z inicjatywy męża Piotra Sałygi, jest jedyną organizacją non-profit w Polsce, która koncentruje się na bólu nowotworowym.

- Moja żona była wspaniałą, bardzo pozytywną osobą. Powstanie fundacji to efekt pytania zadanego po jej śmierci. Na blogu Joanny poinformowałem, że umierała w cierpieniu i kiedy to napisałem, wydawało mi się, że to przypadek wyjątkowo rzadki. Dostałem setki, a potem tysiące maili z opisem bardzo podobnych historii – mówi Piotr Sałyga. Nie ma wytłumaczenia na taką sytuację. Jest wytłumaczenie na kolejki, brak pieniędzy itd., ale w tym jednym momencie, kiedy człowiek odchodzi, powinien być otoczony bliskimi, ciepłem, rozmową, uwagą, wszystkim, co dobre, a nie walczyć o każdy oddech. Moja żona pochodziła z rodziny lekarskiej, mieliśmy pieniądze specjalnie zebrane na ten cel, żeby nie cierpiała, była osobą rozpoznawalną… Nic to nie dało.

Cały materiał dostępny jest w 18. numerze EksMagazynu. W Empikach, salonach Relay i InMedio w całej Polsce.

ikonawpis20
ikonawpis20

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.