Na anoreksję choruje – według różnych statystyk – co setna, a może nawet co pięćdziesiąta dorosła osoba (1-2 proc.). U młodzieży zjawisko to jest kilka razy częstsze. Zdarza się nawet raz na 20-25 osób (4-5 proc.). A to oznacza, że średnio na jedną klasę szkolną przypada osoba z anoreksją.
W rozmowie z PAP psychiatra prof. Katarzyna Kucharska z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie mówi, że w Wielkiej Brytanii prowadzono badania wśród osób z anoreksją. Poszukiwano jednego słowa, które najlepiej oddawałoby tę chorobę. – Uznano, że najlepiej pasującym słowem jest „izolacja”. Bo ta choroba bardzo, ale to bardzo osamotnia – mówi w rozmowie z PAP prof. Kucharska.
– W anoreksji traci się wolność myślenia, wolność wyboru, a spadek wagi przynosi większą satysfakcję niż cokolwiek innego w życiu – tłumaczy. Prof. Kucharska wyjaśnia, że kiedy zauważy się, że takim nadrzędnym celem w życiu staje się utrata masy ciała, konieczne jest zgłoszenie się do lekarza.
– Anoreksja nie jest sierotą. Zwykle łączy się z innymi chorobami. 60-80 proc. osób z anoreksją choruje na depresję – opowiada badaczka.
Wyjaśnia, że kiedy osoby z anoreksją tracą na wadze – zwłaszcza w pierwszej fazie, kiedy ubytek wagi jest zauważalny – następuje ekscytacja, że doprowadziły kontrolę nad sobą do perfekcji. Jednak sam głód powoduje zmiany zachowania.
Prof. Kucharska wyjaśnia, co się dzieje się w niedożywionym mózgu. – Już po trzech dniach głodówki obserwuje się zmniejszenie neurogenezy – mówi. A to oznacza, że komórki nerwowe m.in. w mózgu przestają się namnażać. Kiedy BMI spada poniżej dolnej granicy normy (18,5) i osiąga np. 15, objętość mózgu się zmniejsza i zmienia się jego struktura.
Jak zauważa psychiatra, w mózgu obszary związane z regulacją emocji są położone całkiem blisko rejonów związanych z odczuwaniem smaku, trawienia, apetytem.
Zauważalną zmianą w funkcjonowaniu głodnego mózgu jest ograniczenie komunikacji z innymi ludźmi. – Gdy mózg głoduje, brak mu energii na poznanie społeczne – opowiada psychiatra i dodaje: „głodny mózg nie dzieli się z innymi”. Osoby z anoreksją – mówi psychiatra – często porównują to, co się z nimi dzieje, z hibernacją.
– Zaburzenia odżywiania mogą być formą regulowania emocji. Te osoby nie chcą mieć nic wspólnego z emocjami, nie chcą czuć, nie chcą cierpieć – komentuje rozmówczyni PAP.
Osoba z anoreksją – jak zauważa prof. Kucharska – często boryka się w życiu z wieloma problemami, których nie jest w stanie kontrolować. To, co chory – jak sądzi – jest w stanie kontrolować, to przyjmowanie pokarmu i zużycie kalorii. – Takie ograniczenie jest formą self-harmingu, krzywdzenia samego siebie – powiedziała rozmówczyni PAP.
Na razie nie do końca wiadomo, skąd się bierze anoreksja. Prof. Kucharska wymienia jednak, że istnieją środowiskowe czynniki ryzyka związane z rozwojem choroby – choćby dynamika rodzinna. Na przykład na anoreksję częściej chorują osoby, które przeżywają trudności w związku z separacją od rodziny. Ale również i przeciwnie – np. takie, które mają symbiotyczny związek z matką. Wśród osób z anoreksją częściej zdarzają się też osoby z traumami, które miały od czynienia z nadużyciami seksualnymi.
Nie bez znaczenia jest też kultura – moda na „size zero”, lansowanie w mediach chudych modelek i aktorek oraz perfekcjonizmu w dążeniu do pięknego ciała. – Musimy jednak wziąć pod uwagę, że w gimnazjach czy liceach odsetek osób, które się odchudzają, jest bardzo wysoki, a na anoreksję choruje tylko mała część z nich. W powstawaniu anoreksji rolę odgrywają więc na pewno również czynniki, które nie są środowiskowe, a więc genetyczne oprogramowanie – powiedziała psychiatra. Dodała jednak: – Wiadomo już, że anoreksja nie jest chorobą jednego genu.
Wyjaśniła, że są hipotezy, że choroba ma podłoże neurorozwojowe. – A to by oznaczało, że pod wpływem kodowania genetycznego dochodzi do zaburzeń w strukturze mózgu i centralnego układu nerwowego – opowiada. – Jedna z koncepcji zakłada, że anoreksja może być jedną z form żeńskiego Zespołu Aspergera. Nie ma jednak w tej sprawie zgody – zaznacza.
Autor: Ludwika Tomala, PAP – Nauka w Polsce. Fot: Freepik.com
CytujSkomentuj
Najgorsze jest właśnie to, że anorektyczne osoby nie dają do siebie dojść z pomocą i to nie z własnej woli. Współczuję ofiarom tego schorzenia i ich rodzinom
CytujSkomentuj
Taka wymuszona kontrola nad własnym życiem, bardzo złudna i w gruncie rzeczy nie mająca nic wspólnego z sukcesem kontrolowania wszystkiego, nadal za mało się mówi o tej chorobie i ludzie niestety mało wiedzą, przede wszytskim, w jaki sposób kontaktować się z chorym, jak mu pomóc, jak walczyć razem z nim…
CytujSkomentuj
Niestety anoreksja jest wciąż uznawana za fanaberię, kiedy tym biednym dziewczynom potrzeba wielkiej pomocy.
CytujSkomentuj
Nie tylko dziewczynom przecież. Mężczyźni też chorują, rzadziej bo rzadziej, ale jednak. Przydałaby się jakaś taka porządna kampania informacyjna, kiedyś coś próbowano w tej gestii robić, ale to cały czas za mało.
CytujSkomentuj
Prawda. Głównie to jednak kobiety są otoczone tym, co „powinna”. Wiec jest za gruba, za chuda, za młoda, za stara itd… No i to idzie do głowy.