Komórki macierzyste to, jak sama nazwa wskazuje, pierwotne komórki ciała. Z komórek macierzystych tworzą się komórki dowolnych tkanek ciała: nerwowej, kostnej, mięśniowej, komórki krwi. Mają one niezwykłe zdolności przekształcania i odnawiania się. Mogą się mnożyć praktycznie bez ograniczeń.
Przechowalnie krwi pępowinowej
Dziś kobieta będąc w ciąży, oprócz wielu dylematów przed jakimi staje, ma do podjęcia jeszcze jedną ważną decyzję: czy zdeponować komórki macierzyste? – Tak, to zdecydowanie jest pytanie, które każda kobieta w ciąży powinna sobie zadać. Poród jest jedynym momentem, kiedy tę krew można pobrać – mówi lek. med. Tomasz Baran z Polskiego Banku Komórek Macierzystych (PBKM).
Krew pępowinowa jest źródłem przede wszystkim krwiotwórczych komórek macierzystych. Dają one początek komórkom krwi: erytrocytom – krwinkom czerwonym odpowiadającym za transport tlenu w organizmie człowieka, krwinkom białym – leukocytom, biorącym udział w zwalczaniu wszelkich zakażeń oraz płytkom krwi – trombocytom, niezbędnym w procesie krzepnięcia krwi.
Samo pobranie krwi pępowinowej nie jest skomplikowanym procesem. W obliczu tego, co kobieta przechodzi w trakcie porodu, jest wręcz nieodczuwalne. – Robi się to po przecięciu pępowiny. Krew podlega następnie preparatyce, w efekcie której izolowane są komórki macierzyste. Te komórki są badane i zamrażane. Jeżeli jest potrzeba ich wykorzystania (np. w leczeniu chorób hematologicznych) rozmraża się je i po kolejnych badaniach, i po potwierdzeniu przydatności do transplantacji, przeszczepia się osobie potrzebującej. Procedura i zastosowanie komórek pozyskanych z krwi pępowinowej jest bardzo podobna jak przeszczepianie komórek macierzystych ze szpiku (potocznie nazywane przeszczepianiem szpiku) – informuje Tomasz Baran z PBKM.
Aby zdeponować krew pępowinową najpierw należy podpisać umowę z bankiem komórek macierzystych. Następnie o decyzji, że procedura pobrania krwi pępowinowej będzie miała miejsce, należy poinformować szpital, w którym kobieta planuje rodzić. Taką informację szpitalowi powinien przekazać też sam bank, w którym komórki macierzyste deponujemy. Po podpisaniu umowy, bank wyposaży nas w tzw. zestaw pobraniowy, który zabieramy ze sobą do szpitala, kiedy poród się zacznie. Następnie szpital powinien poinformować bank o tym, że procedura miała miejsce. Bank w ciągu 24 h wysyła po krew pępowinową specjalnego kuriera. Po jej odebraniu, krew poddaje się badaniom i przygotowuje do zamrożenia w ciekłym azocie. Następnie bank informuje zainteresowanych, że krew pępowinowa została zdeponowana i wręcza certyfikat, który upoważnia do dysponowania nią.
Z początkiem kwietnia ruszył w Polsce czwarty publiczny bank krwi pępowinowej. Bezpłatne pobranie i zdeponowanie krwi pępowinowej (inicjatywę finansuje Polski Bank Komórek Macierzystych) jest możliwe jedynie w Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus w Warszawie. Trzy pozostałe banki tego nie robią, bo Ministerstwo Zdrowia nie zapewniło na ten cel środków. Idea inicjatywy jest taka, że przechowywana krew pępowinowa trafia do zarówno polskiego, jak i światowego rejestru. Z chwilą oddania krwi do takiego banku, rodzice nie mogą nią już dysponować. Krew pępowinowa oddana jest dla publicznego dobra, tak aby, ktoś, kto jest w potrzebie, mógł z niej skorzystać. Deponując krew w banku komercyjnym, rodzice mają na nią wyłączność.
– Jednorazowy koszt wynosi ok. 1900 – 2200 zł w zależności od standardu banku, z którym podpiszemy umowę. Ta opłata jest podzielona na część wnoszoną przed porodem (600 zł) oraz po porodzie (ok. 1500 zł). W związku z przechowywaniem tej krwi przez długie lata, wnosi się opłatę raz na rok za przechowywanie w wysokości ok. 430 zł – informuje lekarz z Polskiego Banku Komórek Macierzystych.
Pobór i co dalej?
Zasadniczym pytaniem, które zadają sobie rodzice jest: Czy zdeponowana krew pępowinowa ma kres przydatności? – Krew może być przechowywana w bez końca, najstarsze próbki krwi pępowinowej na świecie mają 23 lata i nadal są przydatne do leczenia – mówi dr Baran. – Krew pępowinowa, jako źródło komórek macierzystych, obecnie jest traktowana na równi ze szpikiem i krwią obwodową. W 2010 roku w Stanach Zjednoczonych po raz pierwszy ilość przeszczepień komórek z krwi pępowinowej przewyższyła ilość przeszczepień komórek ze szpiku. Jest to dowód, na to, że ta krew jest nieocenionym darem w potrzebie – przekonuje lekarz.
Jak sytuacja wygląda w Polsce? Krew pępowinowa jest wykorzystywana rzadziej z prostego powodu: mało krwi jest zgromadzonej w bankach publicznych i rodzinnych. W Polsce wykonuje się ok. 800 przeszczepień komórek macierzystych rocznie, z czego w kilku tylko wykorzystuje się krew pępowinową. W sytuacji, kiedy przeszczepienie jest potrzebne, a krwi pępowinowej nie ma, szuka się dawcy szpiku lub zmagazynowanej gdzieś krwi pępowinowej, która choć jest pod wieloma względami lepszym materiałem, ale też droższym niż szpik.
Załóżmy, że dochodzi do sytuacji, w której rodzice chcą skorzystać z krwi pępowinowej, która została zdeponowana w banku. – W Polskim Banku Komórek Macierzystych do tej pory sześć razy przekazaliśmy przechowywaną krew do przeszczepienia. Jesteśmy jedynym w Polsce bankiem z doświadczeniem w tej procedurze, jako jedyni też mamy wykwalifikowany zespół (z dziedziny transplantologii, transfuzjologii czy hematologii), który na zlecenie rodziców ustala wszystkie szczegóły z kliniką transplantacyjną – podkreśla Baran. – Ponieważ jesteśmy certyfikowanym przez międzynarodowe organizacje (m.in. American Association of Blood banks czy Cord Blood Europe) bankiem, nie ma problemu z wykorzystaniem tej krwi gdziekolwiek, gdzie zdecydują rodzice. To my zajmiemy się dostarczeniem w odpowiednich warunkach komórek z naszego banku zlokalizowanego przy Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie do kliniki, w której ma się odbyć przeszczepienie. „Nasze” przeszczepienia odbyły się do tej pory we Wrocławiu, Bydgoszczy, Lublinie, Warszawie oraz w Miszkolcu na Węgrzech – opowiada lekarz.
Co mogą komórki macierzyste?
Jak podaje klinika Progenis, obecnie komórki macierzyste są wykorzystywane w leczeniu ponad 70 chorób (nowotwory, choroby układu krwiotwórczego, Parkinson, a nawet cukrzyca), a naukowcy nie ustają w poszukiwaniu ich nowych zastosowań. Najbardziej znanym wykorzystaniem komórek macierzystych jest stosowany od wielu lat przeszczep szpiku kostnego.
Banki komórek macierzystych coraz częściej zachęcają nas do „zdeponowania” krwi pępowinowej. Przekonują, że może ona uratować w przyszłości nie tylko dawcę tych komórek, ale także jego rodzinę. Niewątpliwie dostęp do własnych zamrożonych komórek macierzystych likwiduje konieczność poszukiwania dawcy na wypadek choroby. Ponadto organizm nie odrzuci własnych komórek, dlatego ryzyko powikłań lub właśnie odrzucenia jest znikome. Krew pępowinowa dziecka kwalifikuje się także jako materiał, z którego mogą skorzystać rodzice, a także rodzeństwo. Prawdopodobieństwo skuteczności terapii wynosi wówczas 50 proc.
Z tego też względu co jakiś czas świat obiegają (a scenarzystom seriali dostarczają pomysłów) historie, w których bohaterami są właśnie rodzeństwa. Z czego jedno z dzieci zostało poczęte właśnie po to, aby pomóc choremu bratu czy siostrze. W 2008 roku w Hiszpanii, na świat przyszedł chłopczyk, który miał być lekarstwem dla swojego brata, który cierpiał na bardzo ostrą odmianę anemii i musiał być poddawany bardzo częstym transfuzjom krwi. „Dziecko – lekarstwo” lub „dziecko – cud”, jak ochrzciły je media, urodziło się dzięki in – vitro. Do macicy kobiety wprowadzono tylko komórki, które były najbardziej zbliżone genetycznie do chorego brata. Resztę zamrożono lub zutylizowano, co wywołało głośny protest kościoła katolickiego i etyków. Transfuzja krwi pępowinowej noworodka rozpoczęła proces zdrowienia chorego brata. W lutym 2011 roku podobny przypadek miał miejsce we Francji. Na świat przyszedł chłopiec – również poczęty z wyselekcjonowanego materiału genetycznego, również po to, aby pomóc wyleczyć brata. Podobnie, jak w przypadku z Hiszpanii, transfuzja jego krwi pępowinowej była początkiem kuracji leczniczej chorego brata.
Oczywiście, nie wszystkie historie są aż tak spektakularne. Cały czas trwają badania na mające odpowiedzieć na pytanie, na co jeszcze komórki macierzyste mogą pomóc. W 2009 roku podczas zjazdu „American Society of Cell Biology” naukowcy poinformowali, że komórki macierzyste pochodzące z pępowiny mogą znaleźć zastosowanie w leczeniu osób, których rogówka uległa zbliznowaceniu. Z kolei ponad rok temu w Polsce, wykonano pierwszy zabieg rekonstrukcji piersi z komórek macierzystych, po jej usunięciu z powodu nowotworu. Komórki macierzyste (występują nie tylko w krwi pępowinowej) uzyskano z tłuszczu pacjentki. Powstałą na ich bazie zawiesinę wszczepiono w miejsce amputowanej piersi.
W 2010 roku amerykańska stacja CBS opisała przypadek 40 – letniego mężczyzny, którego komórki macierzyste miały wyleczyć z wirusa HIV. Mężczyzna chorował również na białaczkę. Poddał się przeszczepowi szpiku, który nie tylko wyleczył go z nowotworu, ale także zahamował rozwój wirusa HIV. Sprawa stała się głośna w Stanach Zjednoczonych. Głos w niej zabrał m.in. Michael Saag, z Uniwersytetu w Alabamie: „To fantastycznie, że tak się stało, ale taka terapia jest zbyt ryzykowna, żeby stosować ją jako standardowe leczenie u pacjentów z HIV”.
Najnowszym przykładem wykorzystania komórek macierzystych jest przypadek Brytyjki, opisany przez wyspiarskie media w czerwcu 2011 roku. Jaqueline przez dziewięć lat cierpiała, ponieważ doświadczyła niezwykle przykrej reakcji alergicznej, widocznej na twarzy, na… pastę do zębów. Jednak do tego wniosku kobieta doszła po kilku latach wizyt u lekarzy, z których żaden nie potrafił jej pomóc. Oferowane kremy tylko pogarszały jej stan i sprawiały, że wysypka na twarzy stawała się jeszcze bardziej bolesna i dokuczliwa. Kobieta w końcu odkryła, że przyczyną jej problemów jest laurylosiarczan sodu – składnik pasty do zębów. Jednak zaprzestanie używania past do zębów, które składnik zawierały, nie załatwiło sprawy. Wysypka przestała boleć, ale twarz, która przez wiele lat była wystawiona na działanie składnika, była na trwałe oszpecona. Jaqueline dowiedziała się o metodzie, którą brytyjscy lekarze stosowali np. w przypadku leczenia ofiar bombardowań. Komórki pobrano zza ucha Jaqueline i odpowiednio „wyhodowano”. Potem, w przygotowaną specjalnie do tego celu laserem twarz, je wszczepiono. Kobieta, pytana przez dziennikarzy, opisywała, że czuje się tak jakby ktoś oddaj jej z powrotem te 9 lat życia, ból zniknął, a jej twarz znów wygląda estetycznie.
(Nie)Dobre komórki macierzyste?
Skoro komórki macierzyste są tak dobre i skuteczne, to dlaczego tak rzadko się je wykorzystuje, a szpitalne sale nie świecą pustkami? Jako odpowiedź przywołać należy przypadek Iana Rosenberga z Wielkiej Brytanii. Serce Iana powróciło do pełnej sprawności po tym, jak wstrzyknięto mu jego własny szpik. Naukowcy podkreślają jednak, że Rosenberg to odosobniony pacjent, ponieważ w przypadku Koreanki, która miała uszkodzony rdzeń kręgowy, terapia komórkami macierzystymi nie okazała się już tak skuteczna, żeby nie powiedziesz szkodliwa. Hwang Mi – Soon początkowo odzyskała zdolność ruchową po autoterapii komórkami macierzystymi. Jednak druga seria pogorszyła stan Koreanki. Nastąpił regres w leczeniu, kobieta znów usiadła na wózku, a na dodatek pojawiły się u niej trudne do zwalczenia bóle. Naukowcy są bardzo ostrożni także w przypadku leczenia choroby Parkinsona komórkami macierzystymi. Doświadczenia prowadzone np. na małpach są obiecujące, ale jeszcze nie na tyle, żeby ogłosić sukces. Komórki macierzyste potrafią się zmienić w każdą tkankę organizmu. Lekarze zastanawiają się jednak, skąd wstrzyknięta do mózgu komórka ma wiedzieć, że ma się akurat zmienić w neuron, a nie w inną tkankę? Poważnych pytań jest o wiele więcej. Specjaliści podkreślają natomiast, jednocześnie nie dezawuując, przypadków wyleczenia, że terapie komórkami macierzystymi to dla współczesnej medycyny nadal ląd w większości jeszcze nieznany.
Trochę historii
Po raz pierwszy z sukcesem zastosowano komórki macierzyste z krwi pępowinowej w 1988 roku. Miało to miejsce we Francji, ale biorcą był kilkuletni chłopiec, Amerykanin, który otrzymał komórki pobrane podczas porodu jego siostry. W zespole zajmującym się leczeniem chłopca byli m in. Francuzi (prof. Gluckman) oraz Amerykanie (prof. Broxmeyer). – Właśnie od tego zabiegu zaczęła się era rosnącej popularności krwi pępowinowej jako źródła komórek do przeszczepień. Nieco później zaczęły działać (w Stanach Zjednoczonych) banki (tzw.publiczne), które gromadzą porcje komórek w celu ich wykorzystania dla osób potrzebujących niespokrewnionych (podobnie jak ma to miejsce w przypadku rejestrów dawców szpiku) – informuje dr Baran. – Od lat 90. na świecie, a od roku 2002 (wtedy powstał PBKM) w Polsce, działają banki rodzinne, które na życzenie i koszt rodziców przechowują komórki na potrzeby konkretnej rodziny – dodaje lekarz.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.