Dla większości rodzin scenariusz Bożego Narodzenia co roku jest ten sam. Ryba podawana na kilka sposobów, różne rodzaje pierogów, sałatki i ciasta, a całość podawana nie raz, ale w maratonie przez nawet kilka dni. I prawie zawsze coś zostaje. Bo przecież lepiej, żeby zostało, niż żeby miało zabraknąć.
Nie brakuje jednak takich, dla których Święta wyglądają inaczej. Nie tylko nie mają wokół siebie bliskich, ale też nie starcza na choćby namiastkę tej wyjątkowej atmosfery i pysznej, domowej kuchni.
Maria Skołożyńska i Martyna Dakowska, dziś działające już z zespołem pomocników, postanowiły zostać łączniczkami między tymi dwoma świątecznymi światami. 5 lat temu stworzyły inicjatywę Podziel się Posiłkiem z Bezdomnymi, która od 2019 działa już oficjalnie jako fundacja. Zasada jest wyjątkowo prosta: jednym coś ze Świąt zostaje, inni mają za mało. Jeśli ci pierwsi są gotowi się podzielić, to brakuje już tylko kogoś, kto posiłek zawiezie.
– Wszystko zaczęło się w Wielkanoc 2015 jak podszedł do mnie młody bezdomny mężczyzna i poprosił o 2 złote. Powiedziałam mu, że nie dam mu pieniędzy ale mogę kupić mu jedzenie. Poszliśmy do sklepu i tam okazało się, że największym marzeniem mojego nowego znajomego były jajka na twardo. Pomyślałam, że przecież ja mogę pojechać do domu, ugotować mu jajka i przywieźć po kilku godzinach. Umówiliśmy się na popołudnie a ja pojechałam do Babci na Wielkanocne śniadanie. Jak tylko dojechałam do domu to zorientowałam się, że przecież my mamy za dużo jedzenia na stole, na pewno wszystkiego nie zjemy. Wtedy wpadłam na pomysł, żeby napisać na Facebooku do swoich znajomych, aby zamiast wyrzucać jedzenie, które zostało im po Świętach zadzwonili do mnie. Akcja kompletnie przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Przez kilka dni po Wielkanocy jeździłam od domu do domu i zbierałam jedzenie od nieznajomych osób. Post, który wrzuciłam w Święta został udostępniony w całej Warszawie ponad 500 razy a ja odwiedziłam kilkadziesiąt domów i zebrałam dwa pełne bagażniki jedzenia, które później przekazałam Bezdomnym spod Hali Mirowskiej – opowiada Maria Skołożyńska, prezeska Fundacji Podzielmy się.
Jak możesz pomóc?
Przekaż posiłek. Jeśli po Świętach zostanie Ci coś, co nada się do spożycia przez kolejne 24 godziny, na pewno ktoś chętnie się poczęstuje. Możesz zgłosić posiłek przez formularz na stronie PodzielmySie.pl (będzie czynny od 24.12) lub wsiąść w swoje auto i samodzielnie przewieźć do jadłodajni przyjmującej posiłki dla podopiecznych. Listę jadłodajni znajdziesz tutaj.
Zostań kierowcą. Darczyńców zwykle nie brakuje, czasami jednak nie ma kto zawieźć darów przekazywanych do jadłodajni. Dlatego ofiarowanie swojego czasu jest bezcenne. Jeśli masz auto i jesteś w jednym z miast objętych akcją, możesz zaoferować przewiezienie takiej ilości posiłków, jaką zdążysz lub zmieścisz.
Przekaż informację znajomym. Cała inicjatywa powstała dzięki temu, że ludzie przekazywali sobie nawzajem sygnał o możliwości wzięcia udziału. Dlatego Twoja aktywność w mediach społecznościowych i w bezpośrednim otoczeniu (wśród rodziny, sąsiadów) też ma wielkie znaczenie. Możesz pobrać poniższy plakat i opublikować online lub wydrukować.
CytujSkomentuj
A to akcja ma juz chyba kilka lat i w PL dziala z powodzeniem.
Dobrze ze jedzenie, ktorego i tak zaczyna brakowac na ziemi, jest zaopiekowane i przekazane w dalsze i potrzebujace tego rece.
CytujSkomentuj
Co prawda Boże Narodzenie już za nami ale już się zbliża Wielkanoc. Warto pomyśleć o tej akcji ponownie. Żeby nie wyrzucać ale oddać osobom potrzebującym a nie mającym.