– Wszystko zależy od zespołu, w którym pracujemy. Jeśli dominują w nim osoby tolerancyjne i otwarte, to nigdy nie będzie to temat tabu. Niezależnie, czy mamy do czynienia z pikantnymi opowieściami, humorem sytuacyjnym, czy z przaśnym dowcipasem, seks jest obecny w naszych rozmowach w pracy – mówi Artur Ragan, rzecznik Work Express. Za to aż 46 proc. stwierdziło asekuracyjnie, że woli żart, niż pikantną rozmowę. – Konwencja żartu pozwala bezpiecznie poruszać ten temat i w razie potrzeby szybko go zakończyć. Odradza się toczenie poważnych rozmów o seksie w trakcie pracy, bo łatwo wkroczyć na czyjeś terytorium osobiste i narazić się na gwałtowne reakcje – przestrzega Ragan.
Niezależnie od tego, czy rozmawiamy, czy żartujemy, temat ten poruszamy. 79 proc. Polaków stwierdziło, że ten temat poruszany jest sporadycznie, a 12 proc., że często. – Wiek tutaj nie jest barierą, każdy lubi takie tematy. Wprawdzie wśród pracowników 45+ rzadziej i mniej śmiało porusza się gorące tematy, ale nie znaczy to, że w ogóle się nie pojawiają. Faktem jest, że roczniki 80. i późniejsze mają więcej odwagi w inicjowaniu takich rozmów i jednocześnie mniej liczą się z opinią otoczenia. Te osoby dorastały w otoczeniu popkultury lat 90, na co dzień posługują się internetem, więc mają o wiele więcej bodźców związanych ze sferą seksu – tłumaczy Ragan.
Kto częściej inicjuje rozmowy o seksie w pracy? Oczywiście mężczyźni – takiego zdania jest aż 84 proc. ankietowanych. – Mężczyznom tradycyjnie przypisuje się postawę ekstrawertyczną i nieustanną chęć podkreślania swojej roli „macho”. Nierzadko też panowie są pamiętani jako „erotomani-gawędziarze” z powodu stylu, w jakim o seksie rozmawiają. Jedno i drugie może dać efekt komiczny, czyli odwrotny od zamierzonego. Dla kobiet ta sfera tematyczna jest nierozerwalnie związana z prywatnością i pewnie dlatego znacznie rzadziej rozmawiają o seksie w miejscu pracy. Nie znaczy to jednak, że w ogóle o nim nie ma mowy. Prawdę zna każdy, kto miał okazję przysłuchać się podobnym rozmowom w jednolicie damskim gronie w miejscu pracy. Niejeden domorosły „macho” mógłby się bardzo zdziwić, a już na pewno straciłby trochę pewności siebie – uśmiecha się Ragan.
Temat seksu częściej poruszają mężczyźni, ale ankietowani przyznali jednocześnie, że o seksie rozmawiają z obiema płciami (61 proc.) – Ponieważ dla pewnej grupy osób zwykle są to naturalne tematy i nie widzą potrzeby dostosowywania tematu do rozmówcy – tłumaczy Ragan. 31 proc. o seksie rozmawia tylko z pracownikami tej samej płci, a 8 proc. przeciwnej. Co ciekawe, Polacy nie dość, że w pracy rozmawiają, bądź żartują z seksu, to robią to jeszcze w obecności szefa. Do tego przyznało się 26. proc. ankietowanych. Czy przełożonym takie rozmowy podwładnych nie przeszkadzają? – Istotne jest, czy takie pogaduszki nie dekoncentrują i czy nie rzutują na dalsze relacje. To drugie jest nawet ważniejsze, bo męskie postrzeganie „tych spraw” może być przez niejedną kobietę odebrane jako prymitywne i pozbawione wyczucia. Słyszałem o licznych przypadkach, w których rozmowy o seksie powodowały, że jedna ze stron poczuła się urażona bądź „wyłączona z rozmowy” i komunikacja w zgranym do niedawna zespole, zaczynała kuleć, bo ktoś się na kogoś obraził. Seks to emocje, podobnie jak rozmowy o nim. Warto o tym pamiętać, nawet jeśli mamy liberalnego szefa – zauważa Ragan.
O seksie coraz częściej rozmawiamy i żartujemy w godzinach pracy, bo temat ten nas nie krępuje – takiego zdania jest 67 proc. Polaków. Niewiele mniej, bo 64 proc. ankietowanych, zdaje sobie jednocześnie sprawę z tego, że takie rozmowy nas dekoncentrują. Na szczęście póki co tylko 4 proc. ankietowanych stwierdziło, że temat seksu w pracy ich uraził. Powinniśmy zatem częściej, czy rzadziej rozmawiać o seksie w pracy?
- Praca to nie jest miejsce na tego typu pogawędki. Po pierwsze: to jeden z najszybciej i najmocniej angażujących tematów, który bardzo szybko odrywa od wykonywanej pracy, utrudnia koncentrację i obniża efektywność. Po drugie: łatwo doprowadzić do zepsucia relacji w zespole, bo wątek, który dla jednej osoby będzie wybitnie humorystyczny, dla sąsiada zza biurka, będzie śmianiem się z jakichś głęboko skrywanych problemów osobistych. Po trzecie: nie każdy szef będzie zachwycony – ta tematyka mocno angażuje i powoduje, że trudniej wrócić do spraw zawodowych – wyjaśnia Ragan.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.