Zdaniem socjologa z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu prof. Tomasza Szlendaka w Polsce nadal mamy do czynienia – jak to określił – z „Christmas”, a nie z „Holidays”. „To nie są wakacje, ale to jest właśnie moment specyficzny w roku, który nawet osoby niereligijne kojarzą z rytuałem chrześcijańskim czy rytuałem katolickim” – powiedział.
Przypomniał, że badacze jeszcze w latach 90. sądzili, że Polska zlaicyzuje się podobnie, jak sąsiednie Niemcy czy Czechy.
„Niektórzy przepowiadali, że będzie tak, jak w Czechach, gdzie ponad 80 proc. Czechów nie należy do żadnego kościoła, a już z całą pewnością nie do katolickiego. Tak się nie stało” – opowiada. Według niego w Polsce mamy do czynienia nadal z silnym przywiązaniem w dużej mierze do konserwatywnego systemu wartości, który jest związany z Kościołem katolickim, nawet jeśli nie wszyscy uczestniczą w coniedzielnej mszy.
„Raczej w Polsce mamy do czynienia z prywatyzacją religii niż z laicyzacją” – uważa socjolog. Jak wyjaśnił, wiara w osobowego Boga nie odchodzi w zapomnienie, ale Polacy wybierają sobie takie wartości chrześcijańskie, które aktualnie pasują do ich życia, a odrzucają takie, które im nie pasują. „Nie bierzemy wszystkich tych wartości w pakiecie” – dodał.
Socjolog prognozuje, że za kilka lub kilkanaście lat coraz mniej osób będzie pamiętać, jakie jest źródło świąt Bożego Narodzenia.
„Można spokojnie zakładać, że takie nisze przekonanych katolików czy przekonanych chrześcijan – bardzo duże 300, 400 tysięczne, może milionowe – będą celebrować te święta w sposób niezwykle tradycyjny, jeszcze bardziej powrócą do źródeł, ale większość będzie celebrować te święta w oderwaniu od chrześcijańskiego czy katolickiego ich źródła” – powiedział prof. Szlendak.
Zastrzegł przy tym, że można też przewidywać coś odmiennego – powrót do typowego celebrowania świąt. „Być może nastąpi pewien odwrót od tego komercyjnego chaosu świąt, z którym dzisiaj mamy do czynienia, w kierunku bardziej tradycyjnej wersji ich obchodzenia. Już są zresztą sygnały takiego sposobu postępowania” – podsumował naukowiec.
Autor: Szymon Zdziebłowski, PAP – Nauka w Polsce
CytujSkomentuj
Coś w tym jest, wybieramy sobie z wiary to, co nam pasuje i wkładamy to sonie do życia właśnie w taki sposób, jak nam pasuje. To w sumie nie jest takie złe, ale nie mieszałabym do tego religii. Bardziej chyba dłubanie w tradycji i przenoszenie z niej tego, co chcemy wykorzystać
CytujSkomentuj
Ten artykuł bardzo dobitnie pokazuje, że świat się naprawdę ogromnie zmienia. Czy na plus, czy na minus, nie mi to oceniać ale wiem, że kościół zaczyna coraz silniej wkraczać w rejony, w które sie nie powinien zapuszczać. Efekty są więc widoczne i dość logiczne.