Większość z nas lubi robić zakupy. Niektórzy jednak traktują je nie tylko jako sposób pozyskiwania niezbędnych do życia produktów i usług, lecz jako sposób na szybkie i łatwe poprawienie nastroju albo ucieczkę od problemów.
Nie ma się co oszukiwać. Prawie każdy z nas realizuje czasem ten drugi scenariusz. Jeśli jednak zdarza się nam to tylko raz na jakiś czas i nie wydajemy przy tym zbyt dużo pieniędzy, to wszystko jest w porządku (nasze zachowanie mieści się w normie). Problem pojawia się wtedy, gdy takie kupowanie wejdzie komuś w krew, stając się dla niego nałogiem, niepohamowanym przymusem i obsesją (specjaliści od zdrowia psychicznego nazywają to kompulsywnym kupowaniem).
Zakupoholizm nie jest więc niewinnym kaprysem czy też przejawem konsumpcyjnego stylu życia. To zaburzenie psychiczne, zaliczane najczęściej do tzw. nałogów behawioralnych, zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych lub zaburzeń nawyków i popędów. Niestety, zakupoholizm może dosłownie i w przenośni zrujnować człowiekowi życie. Warto zatem umieć go rozpoznać – u siebie lub bliskiej osoby, aby móc w porę zareagować.
Zakupoholizm – sygnały ostrzegawcze
Psychiatrzy, psycholodzy i terapeuci uzależnień wymieniają wiele różnych objawów zakupoholizmu. Oto najważniejsze z nich:
Odczuwanie silnej potrzeby (pokusy, wewnętrznego przymusu) robienia zakupów oraz słaba kontrola nad kupowaniem (uleganie impulsom).
Dokonywanie zakupów w celu poprawy samopoczucia lub radzenia sobie z samotnością, odczuwanie rozdrażnienia z powodu braku możliwości zrobienia zakupów.
Spędzanie coraz większej ilości czasu na zakupach w centrach handlowych lub na aukcjach internetowych.
Częste myślenie o nowych zakupach i odczuwanie podniecenia w związku z planowanymi zakupami.
Przeżywanie euforii podczas zakupów.
Kupowanie niepotrzebnych produktów i chowanie ich często nawet bez rozpakowania.
Wydawanie pieniędzy na zakupy zamiast na opłacanie rachunków, pożyczanie pieniędzy na kolejne zakupy.
Ukrywanie zakupów przed bliskimi, okłamywanie ich na temat zakupów i wydawanych pieniędzy.
Odczuwanie poczucia winy i wstydu po dokonaniu zakupów, konflikty i kłótnie z bliskimi na tym tle.
Kontynuowanie zakupów pomimo szkodliwych następstw.
Już na podstawie wymienionych wyżej objawów łatwo można wyobrazić sobie do jakich problemów i szkód doprowadzić może zakupoholizm. Są wśród nich poważne problemy psychiczne (np. depresja, zaburzenia lękowe), społeczne (np. rozwody) i finansowe (długi, bankructwo).
Zakupy jak narkotyk
Z badań wynika, że problem zakupoholizmu (kompulsywnego kupowania) dotyczy całkiem dużego odsetka ogólnej populacji (od 2 nawet do 16 proc., w zależności od badania i przyjętych kryteriów). Na pewno wiadomo, że najbardziej zagrożone tym nałogiem są kobiety (aż 80-90 proc. przypadków).
Warto dodać, że jest to problem dotykający przede wszystkim ludzi młodych, w wieku od 15 do 35 lat.
- Terapeuci mówią, że coraz więcej osób zgłasza się do nich z tym problemem. Może być to wynikiem wzrostu świadomości, większego dostępu do informacji i większej uwagi poświęcanej tzw. uzależnieniom behawioralnym w mediach – ocenia Filip Pierowski z poradni online www.uzaleznieniabehawioralne.pl, działającej pod auspicjami Ministerstwa Zdrowia.
Koła ratunkowe
Osoba, która ma problem z kompulsywnym kupowaniem powinna szukać pomocy u specjalisty (najlepiej u certyfikowanego terapeuty uzależnień).
- Najskuteczniejsze metody pomocy osobom kompulsywnie kupującym łączą ze sobą sposoby na radzenie sobie z tą czynnością i jej skutkami, jak i oddziaływanie na problemy leżące u podłoża kompulsji – mówi Filip Pierowski.
Wyjaśnia on, że u podłoża zakupoholizmu leżą m.in. takie przyczyny jak: niewielki repertuar sposobów na radzenie sobie ze stresem i trudnymi emocjami oraz obniżonym nastrojem, trudności w relacjach społecznych, problemy z kontrolą impulsów i odraczaniem przyjemności. Z badań wynika, że skłonność do kompulsywnego kupowania wiąże się też często z niską samooceną. Nierzadko zakupoholizm współwystępuje też z innym nałogami.
- Uzależnienia zazwyczaj są efektem głębszych problemów, tak więc skupienie się na samym tylko zachowaniu może spowodować zamianę jednej kompulsji na inną – mówi Filip Pierowski.
Nałogi behawioralne niejedno mają imię. Człowiek może się uzależnić m.in. od uprawiania hazardu, korzystania z mediów (siecioholizm, fonoholizm), seksu (seksoholizm), robienia zakupów (zakupoholizm), uprawiania ćwiczeń fizycznych, opalania się, zbieractwa, pracy (pracoholizm), a także jedzenia (kompulsywne jedzenie, ortoreksja) lub odchudzania (permareksja).
Duże znaczenie dla powodzenia terapii ma postawa osoby chcącej uporać się z nałogiem (m.in. jej oczekiwania, otwartość i determinacja). Z drugiej strony dużo zależy też od jakości relacji nawiązanej z terapeutą. W walce z zakupoholizmem i innymi nałogami behawioralnymi sprawdza się nie tylko terapia indywidualna. Pomóc mogą także różnego rodzaju grupy terapeutyczne i grupy wsparcia (także te nieformalne).
Nie ma zatem prostej recepty czy też uniwersalnego schematu terapeutycznego, który można z powodzeniem zastosować w każdym przypadku.
Jak nie wpaść w sidła
Jeśli robienie zakupów zaczyna się komuś wymykać spod kontroli może też skorzystać z różnych sposobów samopomocy i samokontroli, które podsuwają eksperci od zwalczania nałogów behawioralnych.
Oto najważniejsze z nich:
Nie noś przy sobie kart kredytowych, za zakupy płać gotówką lub kartą debetową.
Kupuj tylko produkty z przygotowanej wcześniej listy zakupów.
Nie wybieraj się na zakupy samotnie.
Unikaj promocji, wyprzedaży, wystaw sklepowych i gazetek reklamowych.
Unikaj centrów handlowych.
Poszukaj innego, przyjemnego i jednocześnie zdrowego sposobu spędzania wolnego czasu.
Wiktor Szczepaniak (www.zdrowie.pap.pl)
Źródła:
Książka pt. „Zaburzenia uprawiania hazardu i inne tak zwane nałogi behawioralne”, pod red. Bogusława Habrata, wyd. Instytut Psychiatrii i Neurologii
Strona internetowa poświęcona uzależnieniom behawioralnym, współfinansowana ze środków Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych
CytujSkomentuj
No nie wiem, oglądałam kiedyś taki program w telewizji o nałogowych zakupoholikach i tam było, że faceci wcale nie są bardziej odporni na to, tylko trochę inaczej kupują. To znaczy kobiety wydają częściej i mniejsze kwoty, a mężczyźni mniej, ale za to, że tak powiem, bardziej z przytupem i rozmachem, głównie na zupełnie niepotrzebne markowe gadżety. Ale jak widać, co naukowiec i badanie, to inne wnioski