Hodowcy od setek lat, krzyżując psy, biorą pod uwagę nie tylko budowę ciała, ale również wzmacnianie i wygaszenie konkretnych cech , takich jak pogoń za zdobyczą, aportowanie, odporność na ból, zaganianie, stróżowanie. Taka różnorodność, ułatwia ludziom dobór psa, odpowiadającego konkretnym potrzebom.
Wybór odpowiedniego psa, jest krokiem, którego następstwem może być spokojne i szczęśliwe życie z ukochanym przyjacielem lub pasmo niekończących się problemów. Mamy duże zróżnicowanie ras psów, od malutkich jak pchełki, do torebki i portmonetki - chihuahua, po olbrzymie, onieśmielające swoją majestatyczna budową – dogi niemieckie. A może „pies maskotka”- pomeranian, albo łobuzowaty buldog angielski? Są też rasy, które sprawdzić się mogą dla alergików, także wymówek już nie ma - psy z włosem jak yorki, shi-tzu, psy nagie – grzywacz chiński, nagi pies meksykański (Mexican hairless dog, polecam „zguglować”, wygrywa często konkursy na najbrzydszego psa).
Ważniejsze od decyzji „rasowy czy kundelek”, jest dobranie psa pod względem poziomu energii, temperamentu i oczekiwań względem towarzysza. Przyszli właściciele czworonogów, często sugerują się jedynie ich wyglądem i na przykład kupują beagla, ponieważ jest śliczny: mordeczka aniołka, krótka sierść, odpowiedni wzrost i masa idealna do mieszkanka w bloku. Nic bardziej mylnego! Beagle kiedy złapią trop – momentalnie tracą kontakt ze światem, a już na pewno właścicielem! Stworzone są by żyć i pracować w sforze. Beagle w mieszkaniu, czekając dziewięć godzin na właściciela, demolują, gryzą, niszczą, obżerają się. Dlatego w podejmowaniu decyzji o kupnie lub adopcji psa, zachęcam do spojrzenia na niego przede wszystkim pod kątem poziomu energii. Wybierajmy psy o niższym lub równym poziomie energii w stosunku do naszej, by w przyszłości nie borykać się z efektami frustracji psa, wywołanej niemożnością rozładowania skumulowanej energii, co przerodzić się może nawet w zachowania agresywne.
Wszystkie psy mają takie same podstawowe potrzeby. Ponieważ w pierwszej kolejności są zwierzęciem/psem, te potrzeby to: aktywność fizyczna, jasno określone zasady postępowania, zdrowa dieta i miłość człowieka. Ja wybrałam swojego obecnego psa z ponad pięciuset zwierzaków w schronisku. Postanowiłam wybrać takiego, który ma praktycznie zerowe szanse na adopcję i wybór padł na trzy letnią suczkę staffordshire terier (amstaff), niesłyszącą, z licznymi alergiami. Moja suczka Pigi jest teraz spokojna, uważna, lubi psy, ludzi i koty. Lubi wygrzewać się na słońcu, spać pod kocem i obserwować odbicia w szybach i lustrach. Jaka była u poprzednich właścicieli? Nie mam pojęcia, mogła różnić się o 180 stopni od tego jaka jest teraz. Pigi ma jeszcze jedną cechę – jak się okazało w niedalekiej przeszłości- jest naprawdę przerażająca z wyglądu. Moje cudo, jest na tyle straszne, że kilka dni temu odstraszyła swoją obecnością czterech napastników, którzy w biały dzień zaatakowali młodego człowieka. Zaczęli mocno go okładać i wyzywać, a jeden z nich starał się rabować. Działając impulsywnie zaczęłam krzyczeć: „Zostawcie go!”, a oni nie reagując nadal, oddawali się biciu leżącego już człowieka. Dalej nie myśląc, krzyknęłam „Zostawcie go, bo spuszczę psa” i ku mojemu zdziwieniu – obejrzeli się! Popatrzyli na mnie, na psa i … uciekli, rzucając wyzwiska za plecami. Do tej pory pamiętam spojrzenie jednego z nich, które padło na Pigi - mieszanka strachu i respektu, jak do recydywisty. Gdybym ją spuściła, prawdopodobnie radośnie przywitałaby się z agresorami. Pobity się wyzbierał, a Pigi w całej sytuacji nie uczestniczyła, stała znudzona i czekała kiedy będziemy kontynuować spacer – zupełnie nieświadoma, że właśnie została bohaterką.
Autorką tekstu jest Sonia Maciuszek, Psi Ekspert.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.