ikona1234facet3
Ela Makos
12/07/2016

Gesty wynikają z przesądów

Wiele gestów, które wykonujemy każdego dnia łączy się z dawnymi przesądami. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, co też mogły one znaczyć w przeszłości. Co mogą mówić nam symbole i gesty znane od dawnych czasów?

Przesądy miały zazwyczaj swoje źródło w lęku. Nic dziwnego, w końcu dbałość o szczęście i unikanie pecha to coś, w co warto włożyć wszystkie swoje siły i możliwości. W czasach przedchrześcijańskich każda religia miała swój obrządek magiczny. Świat postrzegano jako miejsce pełne niebezpieczeństw i demonów. Z braku możliwości naukowego wyjaśnienia przyczyn niektórych zjawisk pogodowych czy epidemii tłumaczono je w sposób irracjonalny. Obrzędy magiczne miały zapewnić ludziom przychylność sił nadprzyrodzonych: zdrowie i obfity plon.

Jednym z pierwszych znaczących gestów, które zauważono w 77 r. n.e. było spluwanie w dłoń przed sporym wysiłkiem fizycznym. Zazwyczaj zachowywali się w ten sposób gladiatorzy lub atleci. Skąd ten zwyczaj? Wierzono bowiem, że ślina ma oczyszczającą moc, która zwiększa prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu. Co więcej, dzięki temu odpychano również złe duchy. Odzwierciedleniem tego zwyczaju w dzisiejszych czasach jest splunięcie przez ramię. To właściwe takie nasze przeganianie szatana i jego złych intencji.

Z obawy przed demonami wiąże się też zwyczaj zasłaniania ust przy ziewaniu. Dzisiaj robimy to przede wszystkim z powodów higienicznych i grzecznościowych. Dawniej jednak wierzono, że otwarte usta są bramą do naszej duszy, a gdy ziewamy, może przez nie wniknąć demon. Duszę należało więc chronić zasłaniając usta. Podobne działanie miały również dzwonki. To właśnie one miały odstraszać złe moce. Zazwyczaj stosowano je jednak w obecności dzieci, które zdecydowanie częściej wtedy umierały. Dzwonki umieszczano m.in. nad dziecięcymi łóżeczkami.

Symbolem, który zapobiegał działaniu demonów, był też krzyż. Choć jest on najbardziej znanym znakiem chrześcijańskim, to był też ważnym symbolem w kultach przedchrześcijańskich. W krajach anglosaskich do tej pory krzyżuje się palce na szczęście, czego odpowiednikiem w naszej kulturze jest trzymanie kciuków.

Bardzo często powtarzanym dziś zwyczajem jest przenoszenie panny młodej przez próg domu. W tym wypadku również chciano uniknąć spotkania ze złymi mocami. Panna młoda była szczególnie na to narażona. Wcześniej uważano, że do momentu zawarcia związku była ona właściwie aseksualna i żyła zupełnie inaczej, więc będzie to dla niej ważny moment przejścia. Pan młody przenosząc ją przez próg chciał uniknąć wprowadzenia przez nią do domu złych mocy. Do tego dochodzi jeszcze witanie pary młodej chlebem i solą. Nie jest to bez znaczenia, ponieważ w ten sposób zapewniano sobie dostatek i trwałość.

Trwałość i szczęście gwarantował też węzeł. W krajach anglosaskich wierzono, że opóźniający się poród można przyspieszyć, zawiązując wokół bioder kobiety pasek. Potem ojciec dziecka musiał go jednak uroczyście rozwiązać i powiedzieć, że skoro on to zawiązał to również chce rozwiązać. Ten rytuał kończył się wyjściem mężczyzny z pomieszczenia, a wszystko po to, aby jego słowa nabrały mocy sprawczej.

Co mogło natomiast przynieść pecha? Zazwyczaj stroniono od spotkań z mańkutami. Lewa strona była uważana powszechnie za „złą”, bo większość ludzi jest praworęczna. Co ciekawe, osoby leworęczne można było spotykać bez konsekwencji jedynie we wtorki. Wtedy to przypadał dzień poświęcony jednemu z leworęcznych bóstw greckich.

Dlaczego zdarza się nam odpukać w niemalowane? W wielu mitach dotyczących powstania świata bogowie i demony wspólnie tworzyły świat. Siedzibą bogów było niebo, a diabła – podziemie. Odpukując w drewno unieszkodliwiamy złe moce i wysyłamy je pod ziemię.

Pozostaje jeszcze m.in. kwestia lustra, które niejednokrotnie nawet teraz zasłania się, kiedy ktoś umrze. Wszystko przez to, że dawniej wierzono w równorzędną rzeczywistość, a więc nasze odbicie to drugi, taki sam człowiek, który ma uczucia i swoje życie. Stąd też siedem lat nieszczęść zainicjowanych przez rozbite lustro. Według dawnych przesądów naruszając je naruszamy również fragment siebie, swojego ciała i duszy.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

ikona1234facet3
ikona1234facet3

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Dagmara 12/10/2018 13:06

    CytujSkomentuj

    Ja tam raczej przesądna nie jestem, w domu czarny cudny kot ;) ale tak czasem myślę że ludzie chyba przesądów potrzebuję. Może myślą że to im pomoże w tej sytuacji? Może wtedy czują że mają na to wpływ? Nie wiem. Ja na ulicy przez ramię nie pluję ;) ale czasem mówię – tfu tfu odpukać ;) . Myślę że dopóki to nie przybiera jakiejś maniakalnej formy to jest to niegroźne

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.