Zmiany zachodzące w języku nie są niczym nowym. Zaskakujące mogą być wyłącznie trendy, które są z tym związane. Jeden z aktualnie obowiązujących określany jest mianem ekonomizacji języka, a więc oszczędzania wysiłku. Zainicjowany został przez młodych ludzi, którzy w komunikatorach internetowych lub SMS-ach zaczęli skracać wiele słów. Przez te wynalazki nie dba się również o pisownię.
- Zauważalna jest też silna tendencja do ujednolicania języka. Chodzi mi przede wszystkim o nadużywanie stylu potocznego. Język potoczny to podstawowa odmiana, każdy z nas jej używa, ale w pewnych sytuacjach komunikacyjnych wypadałoby mówić inaczej. Język potoczny wkracza do niemal wszystkich sfer. Wiąże się z tym wulgaryzacja języka, wzrost agresywnych zachowań językowych. Można powiedzieć, że to, co dawniej było zarezerwowane dla sytuacji nieoficjalnych, dzisiaj trafia na salony – mówi językoznawczyni dr hab. Elżbieta Awramiuk.
Specjalistka uważa, że pojawienie się ekonomizacji jest naturalnie. Bardziej negatywnie odnosi się natomiast do zanikania umiejętności przystosowywania języka do sytuacji, w której się znajdujemy.
Niepokojące jest również to, że nie dostosowujemy się do pewnych zasad w kwestii pisowni. Zdarza się jednak i tak, że stosujemy złe zasady, ponieważ nie wiemy o nowych, które akurat zostały wprowadzone. Język podlega bowiem ciągłym zmianom. Niejednokrotnie trudno sobie z nimi radzić nawet gdy mieszka się w Polsce od urodzenia. Znacznie trudniejsze zadanie do wykonania mają zatem obcokrajowcy. Dla nich jednak najtrudniejsze jest to, czego nie mają w swoim własnym języku.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.