Na łamach Canadian Medical Association Journal (CMAJ) ukazała się właśnie praca naukowców z University of Hong Kong, w której przedstawiono rezultaty pięcioletniej obserwacji około 10 tysięcy osób badanych w ramach projektu „FAMILY Cohort in Hong Kong”. Okazało się, że ludzie, którzy nigdy nie pili oraz tacy, którzy zrezygnowali z picia alkoholu cieszą się lepszym zdrowiem psychicznym i związaną z tym jakością życia, niż ci, którzy wypijają nawet niewielkie ilości alkoholu. Ta zależność widoczna jest zwłaszcza u kobiet.
Badacze sięgnęli w swojej publikacji także po rezultaty uzyskane przez ich kolegów po fachu w Stanach Zjednoczonych w ramach National Epidemiologic Survey on Alcohol and Related Conditions, w którym brało udział ponad 31 tys. osób. Także tu okazało się, że lepiej jest zrezygnować z promili.
W projekcie z Hong Kongu część badanych piła w umiarkowanym stopniu (do 14 drinków tygodniowo w przypadku mężczyzn i do 7 – w przypadku kobiet), a część była abstynentami. Średni wiek uczestników wynosił 49 lat i nieco ponad połowę z nich stanowiły kobiety.
Okazało się, że mężczyźni i kobiety, którzy nigdy nie pili, cieszyli się najlepszym zdrowiem psychicznym. Korzystne skutki w tym względzie przynosiła także rezygnacja z alkoholu. Szczególnie dotyczyło to kobiet.
Wyniki utrzymywały się również po uwzględnieniu statusu społeczno-ekonomicznego badanych, a także wskaźnika masy ciała, kwestii palenia tytoniu i innych, mogących mieć znaczenie czynników. Było to badanie obserwacyjne, zatem ma również swoje ograniczenia. Przyczyny sięgania po alkohol są bowiem bardzo skomplikowane i jest ich wiele, w związku z tym nie da się całkowicie wykluczyć, że osoby, którym promile nie są w ogóle potrzebne do szczęścia, cieszą się po prostu lepszym zdrowiem psychicznym.
Dlaczego pijemy alkohol
Wiele osób daje się zwieść podstępnemu działaniu alkoholu na samym początku – to odczuwanie ulgi, odprężenie, łatwość zaśnięcia. Jednak warto wiedzieć, że alkohol działa niekorzystnie na ośrodkowy układ nerwowy (może na przykład pogłębić depresję), a początkowe wrażenie zmniejszenia napięcia jest tylko przejściowe. Sen, choć łatwiej przychodzi, jest gorszej jakości i o dobrym wyspaniu się nie ma mowy.
W efekcie, mimo tych początkowych „korzyści” można wpaść w pułapkę – ponieważ napięcie powraca, a pamiętając rozluźnienie po wypiciu drinka, łatwiej jest wtedy sięgnąć po niego ponownie. Przy czym są pewne cechy osobowości, które zwiększają ryzyko uzależnienia (ogólnie od substancji psychoaktywnych).
To:
- Niska odporność na frustrację
- Nadmierna zależność emocjonalna od innej osoby
- Trudność w wyrażaniu uczuć
- Niska samoocena
- Niepokój w relacjach międzyludzkich
- Impulsywność
- Towarzyskość
- Perfekcjonizm
- Skłonność do podejmowania ryzykownych zachowań.
Piotr Gałecki i Agata Szulc w podręczniku „Psychiatria” podają dwa typy alkoholizmu wg Cloningera:
- Uwarunkowany środowiskowo, który częściej stwierdzany jest u kobiet. Cechy osobowości, które mu sprzyjają, to introwersja, podatność na lęk, zależność od innych, tendencja do unikania trudności.
- Uwarunkowany genetycznie (często dziedziczony w linii męskiej). Problemy z nadużywaniem zaczynają się już w wieku dojrzewania, a cechy osobowości, które mu sprzyjają to ekstrawertyczność i cechy osobowości antyspołecznej.
Uzależnienie od alkoholu może być w pewnym stopniu uwarunkowane genetycznie (szacuje się, że czynniki genetyczne wyjaśniają ryzyko uzależnienia od alkoholu w około 60 proc., zaś resztę stanowią czynniki środowiskowe: psychologiczne, socjokulturowe i biologiczne).
Autorka: Justyna Wojteczek, zdrowie.pap.pl
CytujSkomentuj
Oj tak. Łatwo się można zapędzić. Od kieliszka wina po pracy do butelki w weekend. Podobno to już alkoholizm właśnie. A wyjść z niego jest o wiele trudniej niż odmówić kieliszka lub dwóch na imprezie. Straszna choroba.