Wyniki badania publikuje pismo „American Sociological Review”. Według naukowców, zadowolenie z życia dają raczej społeczne, niż teologiczne czy duchowe aspekty religii. M.in. tajemniczym czynnikiem, który czyni ludzi szczęśliwszymi, są przyjaźnie nawiązywane w obrębie zgromadzenia wiernych.
Według jednej z prac naukowców z Harvardu, 33 proc. osób uczestniczących raz w tygodniu w religijnych obrzędach – i mających od trzech do pięciu bliskich znajomych, wywodzących się z grona wiernych – deklaruje „niezwykłe zadowolenie” z życia (na skali od jednego do dziesięciu „niezwykłe zadowolenie” zajmuje najwyższą, dziesiątą pozycję).
Dla porównania, podobne zadowolenie odczuwa już tylko 19 proc. osób, które co prawda regularnie uczestniczą w obrządkach, ale nie nawiązali bliższych znajomości ze współwyznawcami.
Badania te mówią również, że „niezwykłe zadowolenie” z życia wyraża 23 proc. osób uczestniczących we wspólnych modlitwach zaledwie kilka razy w roku, ale które w swej kongregacji posiadają od trzech do pięciu bliskich znajomych. Podobne zadowolenie deklaruje tylko 19 proc. ludzi, którzy nie praktykują swej wiary, i – konsekwentnie – nie mają bliskich ludzi rekrutujących się spośród współwyznawców.
Wyniki badań stosują się zarówno do katolików, jak i protestantów. Podobne cechy można znaleźć również wśród Żydów i Mormonów.
źródło: PAP Nauka w Polsce
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.