EksMagazyn: Jak powstaje „skórka pomarańczowa”?
Jacek Bilczyński, dietetyk, fizjoterapeuta i trener personalny: Powstaje przez powiększanie się adipocytów, czyli komórek tłuszczowych. Taki rozrost prowadzi do ucisku sąsiadujących struktur i powstania mikroobrzęków. Sytuacja może zostać spotęgowana, kiedy naczynia krwionośne są „nieszczelne”, to sprawia, że część płynu tkankowego przedostaje się poza ich światło i w tym przypadku powstają kolejne niewielkie zmiany w postaci obrzęków i stanów zapalnych.
Dlaczego tak się dzieje?
Główną przyczyną są zmiany hormonalne, takowe zachodzą już w okresie dojrzewania. Estrogeny, bo o nich tu mowa, są hormonami, które sprzyjają powstawaniu i gromadzeniu tłuszczu. Adipocyty, czyli komórki tłuszczowe przypominają nieco balonik wypełniony wodą. Im więcej wody nalejemy tym bardziej się rozciągnie, a jego możliwości w tej materii są ogromne. Potrafi bowiem zwiększyć swoją objętość ponad 60-krotnie! Niestety, w tym przypadku materiałem, który go wypełnia nie jest woda, a tłuszcz. W skórze komórki upakowane są bardzo ściśle, kiedy dochodzi do powiększenia części z nich, powoduje to powstanie ucisku na pozostałe i bardzo niewielkiego stanu zapalnego. Kiedy komórki znacznie się powiększą, stają się widoczne jako charakterystyczne grudki. Estrogeny mają również tę własność, że zwiększają nieco przepuszczalność naczyń krwionośnych, co również prowadzi do obrzęków. Można to zauważyć np. w okresie cyklu miesiączkowego, kiedy poziom tych głównych żeńskich hormonów jest największy, zwykle kobieta czuje się obrzmiała i napuchnięta. Problem dodatkowo potęgowany jest przez swoiste receptory alfa sprzyjające odkładaniu się tkanki tłuszczowej, u kobiet jest ich najwięcej w okolicy bioder, ud i pośladków, dlatego też, są to okolice najbardziej narażone na powstawanie cellulitu
Hormony to jednak nie wszystko?
O ile na poziom hormonów wpływ mamy niewielki – może za wyjątkiem doustnej antykoncepcji, o tyle pozostałe czynniki sprzyjające powstawaniu „pomarańczowej skórki” możemy łatwo trzymać w ryzach. Po pierwsze aktywność fizyczna. Dzięki niej w łatwy sposób można walczyć z nadmiernym gromadzeniem się tkanki tłuszczowej, nie dopuszczając do powiększania się adipocytów. Wskazane są tu formy aktywności takie jak pływanie, które dodatkowo oddziałuje jak mikromasaż i chłodzi nieco naszą skórę, jogging, nordic-walking, długie spacery. Często potępiana siłownia również może okazać się pomocna. Ciało kobiety jest nieco inne niż mężczyzny, mięśnie nie rozrastają się w tak dużym stopniu, nie ma więc ryzyka dodatkowego ucisku przez zwiększenie ich objętości, natomiast znacznie poprawia się ukrwienie, zarówno mięśni jak i struktur sąsiadujących. Pomaga to skuteczniej odprowadzać produkty przemiany materii. Pracujące mięśnie usprawniają również przepływ chłonki, co świetnie wpływa na ograniczenie ryzyka występowania cellulitu.
Na co jeszcze zwracać uwagę, żeby nie mieć problemu z cellulitem?
Na przykład na swoje ubrania. Jeśli są zbyt ciasne, osłabiają krążenie, co przyczynia się do powstawania obrzęków wodnych, chłonnych, a w konsekwencji cellulitu. Zbyt wysoka temperatura to kolejny czynnik ryzyka. Nadmierna ekspozycja na słońce, solarium, wszystko to może sprzyjać powstawania niechcianej przypadłości.
A posiłki?
Dieta to jedna z najskuteczniejszych broni do walki z pomarańczową skórką. Duże spożycie soli, tłuszczy zwierzęcych, produkty wyokoprzetworzone, sztuczne dodatki smakowe, cukry proste, nieregularne jedzenie, smażenie w głębokim tłuszczu, wszystko to sprzyja powstania cellulitu.
Jakie jedzenie więc może nam pomóc?
Po pierwsze kwasy omega-3 występujące w rybach czy oleju lnianym, działają profilaktycznie bo zmniejszają ryzyko odkładania się tkanki tłuszczowej i „uszczelniają” naczynia krwionośne, ale również mogą sprzyjać w walce z już istniejącym problemem, gdyż same w sobie pomagają w spalaniu nadmiaru kilogramów. Sprężony kwas linolowy występujący w nabiale to kolejna silna broń. Jako jedna z nielicznych substancji ma tę właściwość, która sprawia, że komórki tłuszczowe nie tylko się zmniejszają, jak to zwykle bywa, ale znikają całkowicie! Warto również uwzględnić ostre przyprawy usprawniające mikrokrążenie, rutynę zawartą np. w pomarańczach, która poprawia elastyczność naczyń krwionośnych, czy cynamon, który rozszerza naczynia krwionośne usprawniając dostarczanie substancji odżywczych oraz usuwanie produktów przemiany materii.
A odnowa biologiczna?
Tu warto uwzględnić takie zabiegi, jak drenaż limfatyczny, który przypomina formę masażu. Znakomicie poprawia krążenie limfy. Zabiegi krioterapii korzystnie wpływają na metabolizm komórkowy i działają przeciwzapalnie. Naprzemienne polewania skóry ciepłą i chłodną wodą trenują układ krwionośny i usprawniają odprowadzenie metabolitów z tkanek. Kremy i balsamy wyszczuplająco-ujędrniające zawierające w swoim składzie kofeinę, wyciągi z herbaty, rutynę czy wyciągi z kasztanowca, zwiększają elastyczność naczyń krwionośnych, a przy okazji hamują nieco aktywność wspomnianych wcześniej receptorów alfa.
Kilka rad dla kobiet, które nie chcą mieć problemu z pomarańczową skórką?
Po pierwsze powinny zbilansować swój jadłospis, dzieląc go na kilkanaście małych posiłków. Spożywać produkty niskoprzetworzone, duże ilości warzyw, ryb i zdrowych tłuszczy. Wprowadzić różnorodne formy aktywności fizycznej. Unikać palenia tytoniu i spożywania nadmiaru kawy. Nie przesadzać ze słońcem, w miarę możliwości chodzić w luźnych ubraniach i butach na płaskim obcasie. Pić dużo wody i zielonej herbaty, od czasu do czasu korzystać z zabiegów odnowy biologicznej, regularnie nawilżać skórę kremami i – na koniec – unikać stresu!
CytujSkomentuj
Ja cellulit polubilam haha, bo moja walka z nim byla moze nie bezskuteczna ale bardzo rzmudna.
Niestety, skora kobiet na udach jest narazona na cellulit z gory i mozna to tylko lagodzic przez dzialania.