W starożytnym Egipcie stosowano proszek uzyskiwany ze sproszkowanych kopyt bydlęcych, kości zwierząt czy skorupek jajek. Starożytni Rzymianie używali w tym celu pumeksu zmieszanego z octem, a potem podobno nawet z uryną. Nie ma w tym nic dziwnego, bo uryna zawiera amoniak, który ma działanie odkażające i antybakteryjne. Persowie uważali, żeby proszek nie był zbyt gruboziarnisty, bo mógłby ścierać szkliwo zębów, dlatego do czyszczenia zębów używali sproszkowanych poroży różnych zwierząt, sproszkowanych muszli ślimaków i gipsu. Oni też uznali, ze ważne jest aby zapobiegać przykremu zapachowi z ust i w tym celu do proszku dodawali mieszanki różnych pachnących ziół.
Pierwowzór dzisiejszej klasycznej pasty do zębów pojawil się w 18 wieku w Anglii, kiedy proszki zaczęto mieszać z gliceryną. Ponieważ wtedy tez pojawiła się szczoteczka do zębów, w formie przypominającej dzisiejszą szczoteczkę, zamożniejsi obywatele zaczęli korzystać z tych wynalazków. Ci biedniejsi do czyszczenia zębów dalej używali proszku uzyskiwanego z różnych substancji lub po prostu soli.
W 1873 roku, firma Colgate wypuścilą na rynek pastę do zębów słoiczkach pod nazwą Colgate Dental Cream. Produkt sprzedawał się świetnie, więc wprowadzono dalszą innowację, a mianowicie pastę do zębów w tubkach, która przyniosła firmie Colgate sukces komercyjny. Pasta w tubkach sprzedawana jest do dzisiaj.
Pewnym przełomem w historii pasty do zębów było wprowadzenie do niej fluoru. Historia z fluorem zaczęla się w 1901 roku w Colorado Springs w USA, kiedy młody dentysta McRay zaczął pracę w tym miasteczku. Szybko zauważył u mieszkańców występowanie na zębach przebarwień o różnym zabarwieniu, co nazwał „brunatne plamy Colorado”, potem tę jednostkę chorobową określono jako szkliwo plamkowe lub fluoroza.
Dalsze obserwacje i badania doprowadziły go do wniosku, ze u tych osób próchnica występuje rzadziej, a jeszcze później powiązano to z faktem podwyższonego stężenia fluoru w wodzie pitnej w tym właśnie miasteczku. W kolejnych latach prowadzono badania w wielu innych stanach USA i stwierdzono, ze nieco wyższy poziom fluoru w wodzie pitnej powodował znacznie mniejszą zapadalność na próchnicę. Posiadając już wsparcie naukowe dla tej obserwacji, w latach 30. XX – go wieku zaczęto fluorować wodę w wielu stanach USA. Dalszym krokiem było wprowadzenie fluoru do pasty do zębów, w latach 50. XX wieku, co okazało się jedną z najprostszych metod zapobiegania próchnicy. O ile początkowo przywiązywano dużą wagę do zdrowotnego aspektu w odniesieniu do past do zębów, wprowadzając coraz to inne warianty past o działaniu p/próchnicowym (czyli zawierające fluor) lub też pasty stosowane w leczeniu nadwrażliwości zębiny, to w latach 90. XX wieku skierowano się ku wariantom past o działaniu kosmetycznym, czyli np. wybielających.
Autorką tekstu jest Lidia Sasadeusz, stomatolog z Kliniki Implantologii w Krakowie
CytujSkomentuj
No właśnie tak się przymierzam do zrobienia samodzielnie pasty do zębów, ale coś mi nie idzie. A ważne jest to dla mnie pod kątem niekupowania pasty w plastikowym opakowaniu. Ale i tak statystyki są nieubłagane – Polacy nie myją zębów. Moi przyjaciele mają gabinet stomatologiczny i to, co mi kiedyś opowiadali o ludziach to aż niewiarygodne. Typu pan koło 35 lat i już prawie nie ma zębów lub są same pieńki. Poszedł wyrwać ząb… odór straszny i niby duże miasto i młody facet a wiedzy i zadbania o zdrowie zero