17 kwietnia 2012 roku firma Galderma wydała oficjalne oświadczenie na temat produktu Macrolane, używanego m.in. do powiększania piersi. – Wszystkie zabiegi powiększania piersi, w tym obejmujące podanie produktu Macrolane, mogą zaburzać odczyt mammogramu. Obecnie nie ma jednoznacznego stanowiska wśród radiologów odnośnie radiologicznego badania piersi u pacjentek, u których zastosowano produkt Macrolane. Dlatego po analizie obecnej sytuacji i po konsultacji z organami regulacyjnymi firma Q-Med Galderma Division, zdecydowała zaprzestać stosowania produktu w tym wskazaniu do czasu osiągnięcia porozumienia w kwestii dobrych praktyk w radiologicznym badaniu piersi po zabiegach z wykorzystaniem produktu Macrolane – czytamy w oficjalnym komunikacie firmy Galderma.
Co dalej z powiększaniem?
Macrolane jest obecnie zarejestrowany w ponad dwudziestu krajach, m.in. Polsce i Wielkiej Brytanii. Nigdy nie został zatwierdzony do stosowania w powiększaniu piersi w Stanach Zjednoczonych. Już w sierpniu 2011 roku produkt wycofano z Francji.
French Agency for Safety and Health Products (Francuska Agencja Bezpieczeństwa i Zdrowia Produktów – przyp. red.) orzekła, że Macrolane nie może być stosowany w celu powiększania piersi. Jako powody decyzji podano: duże ryzyko stanów zapalnych (z powodu wielokrotnego nakłuwania piersi), tworzenie guzków z powodu rozdrobnienia produktu, zmiany w anatomii piersi, które mogą utrudniać badanie piersi i interpretację wyników.
Podsumowując: Macrolane został wycofany jako wypełniacz piersi, ponieważ jego wstrzyknięcie mogło maskować rozwijający się w piersi nowotwór.
Macrolane (częściowo) znika
Niemniej Galderma zaznacza: „Nie zidentyfikowano żadnych kwestii dotyczących bezpieczeństwa stosowania samego produktu, w przypadku kobiet, które poddały się zabiegom powiększania piersi przy użyciu preparatu Macrolane nie ma konieczności podejmowania żadnych działań poza wizytami kontrolnymi związanymi z przeprowadzonym zabiegiem. Istotne jest, aby pacjentki poinformowały swoich lekarzy o zabiegu powiększania piersi przy badaniu przesiewowym, ponieważ może to zakłócać obraz podczas badania mammograficznego. Konieczne może być dodatkowe badanie USG w celu uzyskania odpowiednich informacji o tkance piersi do celów badania przesiewowego w kierunku wczesnego wykrywania raka piersi.”
Co z Polską
Macrolane to produkt, który był obecny na rynku medycyny estetycznej od 2008 roku. – W Polsce korzystało z niego ostatnio kilkanaście klinik i kilkudziesięciu lekarzy – mówi Monika Nowak, przedstawicielka firmy Galderma w Polsce. Macrolane (produkt na bazie kwasu hialuronowego) był promowany jako doskonała alternatywa dla implantów piersiowych, bolesnych operacji pod narkozą i długiego czasu rekonwalescencji. Lekarze polecali go, m.in. pacjentkom, które bały się efektu sztuczności piersi. Macrolane zdawał się być idealny dla pań, które chciały piersi powiększyć umiarkowanie (o jeden rozmiar). Zabieg polegał na wstrzyknięciu w każdą pierś 100-150 ml preparatu. Po jego częściowym wchłonięciu, po kilku miesiącach, aby utrzymać efekt pacjentka powinna była dostrzyknąć jego określoną (nie tak dużo jak za pierwszym razem) ilość. Trwałość Macrolane to okres około roku.
Co następuje teraz? – Preparat Macrolane nie jest wycofany z rynku. Firma zdecydowała zaprzestać stosowania Macrolane jedynie we wskazaniu: powiększanie piersi. W dalszym ciągu lekarze posiadający odpowiednie kwalifikacje i przeszkolenie mogą stosować ten preparat w zabiegach modelowania ciała: pośladków, łydek oraz korekcji blizn – zaznacza Monika Nowak z Galderma.
Na pytanie o to, czy Macrolane wróci na rynek medycyny estetycznej, jako wypełniacz, używany do powiększania piersi – trudno odpowiedzieć. Niemniej, aby uzyskać pozwolenie na jego dystrybucję w krajach UE, firma przeprowadziła ogółem dziewięć badań klinicznych, wspierających bezpieczne stosowanie produktu. Przebadano 4500 pacjentów.
Do nowych badań zrekrutowano 2000 osób. Można zatem domniemywać, że firma będzie się starać o powrót produktu na rynek. Poza tym Macrolane świetnie sprawdzał się u pacjentów zarażonych wirusem HIV. – U pacjentów z wirusem HIV występuję zjawisko lipoatrofii czyli utraty tkanki tłuszczowej będącej skutkiem ubocznym stosowania niektórych leków antyretrowirusowych. U tych pacjentów można zastosować Macrolane w celach estetycznych – podkreśla Monika Nowak.
Co po Macrolane?
Macrolane w żadnym wypadku nie jest niebezpieczny dla zdrowia i kobiety, które wstrzyknęły go sobie w piersi, nie muszą obawiać się konsekwencji zdrowotnych.
Coś jednak sprawiło, że wychwalany produkt nie sprawdził się w kwestii urody kobiecych piersi.
Wystarczy nieco „pogrzebać” w sieci, żeby napotkać na nie do końca zadowolone z rezultatu pacjentki. Koszt wstrzyknięcia Macrolane w piersi jest porównywalny z wstawieniem sobie implantów. Te drugie mogą przetrwać nawet 10-15 lat, dopóki ich nie wymienimy, a efekt powiększonych piersi przy Macrolane to co najwyżej 1,5 roku. Można spotkać się opiniami, że produkt „przetrwał” co najwyżej pół roku.
Innym negatywnym aspektem jest rozchodzenie się Macrolane w piersiach. Niektóre z pacjentek narzekały na grudki, które się pojawiały i mało estetyczny w związku z tym efekt.
W brytyjskim DailyMail, 21 kwietnia b.r., mogliśmy przeczytać: „Pilotażowe badania wskazały, że 16 pacjentek zgłosiło ogółem 44 skutki uboczne, w tym ból w miejscu wstrzyknięcia i grudki”. Jedna z kobieta, która nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem, powiedziała: „Wybrałam Macrolane, bo chciałam powiększyć piersi szybko i dyskretnie. Pojawiły się grudki, więc podjęłam kroki, żeby jakoś ten preparat usunąć. Dałam się nabrać na to, że jest to szybkie i łatwe rozwiązanie” – mówiła gazecie rozczarowana.
Alternatywa?
Przy nieobecności Macrolane na rynku, na „placu boju” zostają: implanty piersiowe oraz powiększanie piersi własnym tłuszczem. Implanty piersiowe, pomimo wielu wad, dzięki którym Macrolane mógł zaistnieć (duża inwazyjność, sztucznie wyglądający biust) nadal pozostają najtrwalszą (i w perspektywie lat – najtańszą) metodą powiększania kobiecych piersi. Co prawda blady strach padł ostatnio na kobiety w związku z pękającymi implantami francuskiej marki PIP, ale chęć kobiet do ulepszania swojej urody przetrwa zapewne i tę niewielką burzę.
Zostając w temacie poprawiania wyglądu kobiecych kształtów, wydaje się, że najlepszy czas ma w tym momencie powiększanie piersi własnym tłuszczem. W Polsce gabinety używają do tego zabiegu urządzenia Body Jet. Zabieg składa się z dwóch części. Pierwsza z nich to liposukcja – odsysa się tłuszcz z dowolnie wybranej partii ciała (np. uda, brzuch) i wstrzykuje w piersi. Jej niewątpliwą zaletą jest niskie ryzyko niepowodzenia. W ciało wstrzykujemy własny materiał, dlatego nie ma ryzyka, że ciało odrzuci ciało obce (jak w przypadku implantów). Tą metodą można piersi powiększyć, mniej więcej o jeden rozmiar. Podobnie jak Macrolane, nie jest ona trwała. Większe piersi powiększone własnym tłuszczem przetrwają, według różnych opinii i danych, 2-3 lata.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.