Kobiece ciało zmienia się nie tylko ze względu na upływające lata. Zwiotczała skóra może mieć swoje źródło również w przebytych ciążach. Wiotkość zauważalna jest najczęściej na wewnętrznej stronie ramion, gdy tworzy tzw. motylki, na brzuchu a także nad kolanami. Z czasem komórki skóry wydzielają znacznie miej kolagenu i elastyny. Jednocześnie ilość kwasu hialuronowego zawartego w matriksie międzykomórkowym spada, a na skutek dużej ilości czasu spędzanego w klimatyzowanych lub ogrzewanych pomieszczeniach oraz częstym wahaniom wagi, skóra robi się coraz bardziej sucha i odwodniona. Co za tym idzie? Zaczyna ona wiotczeć i zupełnie nie wiemy, co zrobić z jej nadmiarem.
W takiej sytuacji nie każda kobieta potrafi zaakceptować swoje ciało, a to rzutuje na inne aspekty jej życia, a także relacje z bliskimi, przede wszystkim z partnerem. Próbując różnego rodzaju ćwiczeń oraz diet nie zawsze osiągają jednak oczekiwane rezultaty. Wtedy uciekają się z kolei do nowych rozwiązań medycyny estetycznej. Ostatnio coraz większą popularnością cieszy się iniekcyjna radiofrekwencja (RF). To najbardziej innowacyjna, skuteczna i przyjazna pacjentom metoda, która pozwala podgrzać skórę od wewnątrz, a tym samym sprawia, że nadmiar skóry jest lepiej wchłaniany. Cały zabieg pobudza też komórki skóry do tego, aby wytwarzały nowe sprężyste włókna kolagenowe. Podgrzewanie skóry od wewnątrz, a nie przez naskórek oraz zastosowanie niższych częstotliwości (kHz, a nie ja w dostępnych teraz urządzeniach MgHz) pozwala na uzyskanie znacznie lepszych efektów w tylko jednym zabiegu, przy jednoczesnym zminimalizowaniu działań niepożądanych.
Radiofrekwencja nie jest nową metodą, stosowano ją w medycynie już od dawna. Dopiero teraz pojawiła się jednak radiofrekwencja iniekcyjna. Cały zabieg nie jest zbyt odczuwalny. Zaczyna się od znieczulenia miejscowego, a potem pod skórę w newralgicznych miejscach wprowadza się kaniulę – wachlarzowo co około 1 cm. Jej końcówka jest podgrzewana do 37-40 stopni Celsjusza. To może natomiast powodować lekki dyskomfort. W ciągu kilku miesięcy po zabiegu aktywują się fibroblasty w skórze, które zaczynają wytwarzać więcej kolagenu i elastyny. Efekt napiętej skóry jest już widoczny po miesiącu, ale z każdym kolejnym dniem jeszcze bardziej narasta. Co ważne, zabieg nie uszkadza skóry, ale działa na nią stymulująco.
Oprócz wpływania na wiotkość skóry, a także modelowania sylwetki zabiegi wykorzystuje się do leczenia nadpotliwości, a także do zabiegów intymnych. Zabieg okazuje się być jednak szczególnie wartościowy dla kobiet, które nie mogą sobie poradzić z wiotkością skóry na brzuchu, zwłaszcza po ciąży.
Źródło: Media Kobiet
CytujSkomentuj
O ile skóra twarzy jest u mnie ok to niestety po szyi widać już utrate sprężystości skory. Może na następne urodziny sobie zafunduje jakiś zabieg. Bo staram się dbać jak mogę ale domowe metody i kosmetyki wdać nie sa wystarczające.