Pierwszym wyjściem jest zmiana produktów żywieniowych na inne, o podobnej kaloryczności. Nie jest to jednak proste, zwłaszcza dla początkujących. Nie o samą kaloryczność bowiem chodzi. Liczy się również rozkład makroskładnikowy, węglowodany, proteiny, tłuszcze. A to dopiero początek. Do tego dochodzi rodzaj węglowodanów, indeks i ładunek glikemiczny, zawartość błonnika, rodzaj tłuszczy, białek, zawartość NNKT. Okazuje się, że trzeba wręcz podręcznikowej wiedzy, by bezpiecznie zamieniać jeden posiłek na inny.
Drugim wyjściem, znacznie prostszym, są pewne dodatki. I na tym właśnie chciałbym się skupić. Istnieje wiele elementów, które można dodać do posiłku modyfikując diametralnie jego smak, bez większego wpływu na złowrogo brzmiące nazwy, które wcześniej wymieniłem.
*Przyprawy
W większości przypadków możemy dodawać je w dowolnych kombinacjach. Pamiętając jedynie, by unikać nadmiaru soli, magi czy vegety. Jeśli zapragniemy, by nasz posiłek stał się nieco słodszy, sięgamy po stewię, cynamon, kardamon, wanilię, gorzkie kakao, gałkę muszkatołową, czy goździki.
Jeśli wolimy coś na ostro, wybieramy pieprz, curry, paprykę, imbir. Można tu dowolnie eksperymentować. A w razie braku inicjatywy z naszej strony, sklepowe półki zachęcają gotowymi mieszankami suszonych ziół. Włoska, grecka, do kurczaka, do sałatek, do twarogu. Wybór jest ogromny.
*Odrobina jogurtu
Jeśli posiłek okaże się zbyt suchy, możemy pokusić się o dodanie 1-2 łyżeczek lekkiego jogurtu. Pamiętajmy, by był jedynie dodatkiem smakowym, a nie bazą samą w sobie. Nie podniesie to zbytnio kaloryczności, a może sprawić, że potrawa bardziej przypadnie nam do gustu.
*Warzywa
Większość nie niesie ze sobą zbyt dużego zagrożenia. Szczególnie, jeśli wybieramy te krzyżowe – kapusta pekińska, włoska, sałata lodowa, zielona, kalafior, brokuł, kalarepka, brukselka. Tu również mamy ogromną swobodę.
*Owoce leśne
Jedynie nieznacznie podnoszą kaloryczność posiłku, wartość ta jest tak znikoma, że bez większych obaw możemy ją pominąć, zyskując za to na smaku.
*Ocet
Znakomicie sprawdzi się, jako dodatek do warzyw. A jest w czym wybierać. Ocet winny, jabłkowy, cytrynowy. Każdy ma swój charakterystyczny smak i każdy zmieni naszą potrawę w coś zupełnie innego.
*Obróbka termiczna
Wprawdzie może mieć większy wpływ na finalny efekt naszego posiłku, ale i tu możemy sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Chleb z tostera będzie znacznie lepszy niż zimna kromka. Wędlina podgrzana w piekarniku również nabierze innego wymiaru.
To jedynie kilka elementów, które z łatwością pozwolą modyfikować nasz codzienny jadłospis. Dodatkowym uproszczeniem niech będzie informacja, że wybierając np. warzywa możemy sięgnąć po te świeże, ale i mrożona mieszanka warzywna będzie całkiem dobrym wyborem.
Oto prosty przykład
Zdrowe śniadanie, pieczywo pełnoziarniste z chudym twarogiem i odrobiną orzechów. To swego rodzaju baza. Teraz uruchamiamy wyobraźnię. Niech w poniedziałek wygląda następująco. Twaróg z dodatkiem 1 łyżeczki lekkiego jogurtu, pieprzem ziołowym, curry, rzodkiewką, szczypiorkiem i posiekanym ogórkiem zielonym, do tego orzechy i chleb z tostera natarty ząbkiem czosnku.
We wtorek możemy przygotować go w zupełnie inny sposób. Twaróg mieszany ze stewią, cynamonem i odrobiną gorzkiego kakao. Do tego pieczywo z piekarnika posypane przyprawą do szarlotki i posiekanymi orzechami. Dwa diametralnie różne posiłki, które dla naszego organizmu stanowią swego rodzaju substytut. Innymi słowy nasz organizm odbiera je prawie identycznie.
Podobnie, jeśli do sałatki na obiad dodamy 1-2 łyżeczki jogurtu z curry i imbirem – znakomity sos gotowy. Następnego dnia zmieńmy nieco warzywa, dodajmy octu i rozkoszujmy się zupełnie odmiennym smakiem.
Autorem artykułu jest Jacek Bilczyński, dietetyk, fizjoterapeuta i trener personalny
www.jacekbilczynski.pl
CytujSkomentuj
Bo to jak wszędzie – wystarczy pomysł i fantazja i już się zmienia danie w danie czarodziejskie ja nie czuję się jakoś bardzo mocna w kuchni, ale raz na jakiś czas chętnie robię coś z niczego i efekt jest bardzo ciekawy. Mamy teraz taki dostęp do przypraw z całego świata że tylko brać i robić