Najlepiej, gdyby rana goiła się i nie zostawiała po sobie śladów. Nad tym, jak tego dokonać rozmyślają naukowcy z Polskiej Akademii Nauk. Warto zauważyć, że człowiek ma umiejętność bezbliznowej regeneracji, jednak możliwe to jest jedynie w łonie matki. Potem niestety ta zdolność gdzieś umyka. Badacze chcą ją w nas jednak wykształcić na nowo.
Biorąc pod uwagę inne organizmy trzeba podkreślić, że jest jeden szczep myszy, które mają zdolność gojenia bez wytworzenia blizny. Są to tzw. myszy nagie. Co jednak istotne, myszy te nie posiadają jednego genu, który z kolei występuje u ludzi. Nie oznacza to natomiast, że odpowiada on za wytwarzanie blizny.
– W naszych badaniach wykorzystujemy hodowle komórkowe in vitro oraz techniki biologii molekularnej po to, by zbadać mechanizm, dzięki któremu gojenie bliznowe może zostać przekierowane na sposób regeneracyjny. Dzięki czemu mogą zostać opracowane sposoby leczenia oraz terapie dla osób cierpiących na schorzenia skórne – opowiada dr Joanna Bukowska.
Naukowcy pracują też nad możliwością zastosowania związków naturalnie występujących w przyrodzie w celu pomocy pacjentom. Takim związkiem może być śluz wydzielany przez ślimaki. Śluz ten już teraz wykorzystuje się w kosmetykach. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, aby wykorzystywać go jako terapeutyk. Czy faktycznie jest to możliwe potwierdzą natomiast kolejne badania naukowców. Warto podkreślić, że śluz ślimaka, poza wspomnianymi właściwościami jest też bogaty w witaminy, alantoinę i kolagen.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
CytujSkomentuj
Super, że nauka idzie do przodu. Po ospie w dzieciństwie zostało mi kilka (aktualnie małych) blizn, szkoda że kiedyś nie było takich specyfików. Nie wiem czy teraz to by też zadziałało?