W okresie od 15 listopada do 2 grudnia 2010 roku, amerykański portal careerbuilder.com przeprowadził badanie wśród 3 700 pracowników. Badanie dotyczyło poziomu akceptacji przychodzenia do pracy z przeziębieniem lub grypą. Wyniki są przerażające – aż 72 proc. chorych na grypę, zamiast do lekarza, idzie do pracy. 55 proc. badanych twierdzi, że konieczność wzięcia zwolnienia lekarskiego wywołuje w nich poczucie winy.
Tymczasem chory pracownik przekazuje swoim kolegom zarazki i przyczynia się do wzmożonej absencji chorobowej. Ponad połowa ankietowanych (53 proc.) przyznała, że przynajmniej raz zaraziła się od osoby, która pracuje w tym samym pomieszczeniu. Znacznie mniejsza grupa osób (12 proc.) jako źródło przeziębienia wskazała na kontakt z chorymi w środkach komunikacji miejskiej.
Amerykańskie badania pokazują lekceważący stosunek pracujących do grypy i innych schorzeń układu oddechowego. Postawa polskich pracowników nie jest w tym względzie lepsza. W sondzie przeprowadzonej przez portal wp.pl w 2009 roku tylko 11 proc. ankietowanych stwierdziło, że nigdy nie przychodzi do pracy z grypą lub przeziębieniem.
Polska jest ewenementem. Chorujemy i pracujemy, a jednocześnie odnotowujemy najwyższy wskaźnik absencji chorobowej w Europie. Fakt ten potwierdziły badania Saratoga HC Benchmarking firmy doradczej PricewaterhouseCoopers. W 2009 roku przeciętny Polak spędził na chorobowym 5,5 proc. dni roboczych, co było niestety najwyższym wynikiem na Starym Kontynencie.
CytujSkomentuj
a pracodawca nie lubi takich co mają L4
CytujSkomentuj
Prawda, że nie lubi – jakaś w tym logika oczywiście jest czyli brak pracownika w firmie, ale… no własnie – cóż z pracownika, jesli siedzi przy biurku z gorączką i z kreatywności zostało mniej niż zero lepiej się już włąsnie wyleżeć w łóżku z aspiryną i herbatą niż kichać i kasłać po całej firmie. No i dbanie o odporność przez cały rok, nie tylko już jesienią czy zimą!