Jak nie przytyć w Święta, radzi Iza Czajka, fizjologa żywienia, autorka poradników Dieta i Fitness w wielkim mieście, w ramach Programu „Schudnij zdrowo z alli”, którego celem jest edukacja, jak zdrowo schudnąć, zwiększając aktywność fizyczną, stosując dietę niskotłuszczową oraz lek bez recepty na odchudzanie alli (orlistat), który blokuje wchłanianie tłuszczu z pożywienia.
Święta bez niespodzianek
Święta i karnawał to czas, kiedy niechęć do systematycznego uprawiania sportu rośnie, podobnie jak apetyt. Możesz się o tym przekonać wiosną, kiedy ubrania stają się za ciasne, a Ty czujesz się w nich jak Fiona. A wszystko zaczyna się od jednorazowego szaleństwa: kolacji wigilijnej. Próbowanie każdej z 12 potraw, nawet po trochu, może dać rekordową ilość zjedzonych kalorii. W ciągu jednego wieczoru możemy zjeść nawet 3 tys. kcal ! Wystarczy, że zjesz dwie porcje kutii, kilka smażonych pierogów, śledzie, zupę migdałową czy grzybową, smażoną rybę, kulebiaka, kluski z makiem, rybę w galarecie i ciasta: makowiec, sernik czy piernik z bakaliami Oczywiście ta ilość, nie pójdzie natychmiast w brzuch czy biodra. Ale jeśli powtórzysz takie biesiady w kolejne dni Świąt i przez karnawał będziesz jeść o 500 kcal więcej niż potrzebujesz, to za kilka miesięcy okaże się, że przestaniesz mieścić się w ubranie.
Dietetycy są zgodni: nieumiarkowane biesiadowanie świąteczne kończy się rozchwianiem ośrodka głodu i sytości i zwyżką na wadze o 5–6 kg po pół roku!
Co zrobić, aby tego uniknąć? Po pierwsze nie głodować w świąteczne dni, aby nie nadrabiać smakołykami wieczorową porą. Po drugie, ograniczyć spożycie potraw kalorycznych: tłustych i słodkich (nawet jeśli są z dodatkiem miodu i zdrowych tłuszczów). Po trzecie nie przesadzać z alkoholem – jego nadmiar źle wpływa na siłę woli i motywację.
Apetyt stop
Każdy wie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Badania nad apetytem prof. Katza z Harvardu pokazują, że pobudzone kubki smakowe aromatem, wyglądem wielu potraw (bodźców) wysyłają mnóstwo impulsów do ośrodka głodu i sytości w podwzgórzu. Ten z kolei informuje o tym przewód pokarmowy, że czeka go bardzo wiele pracy, dlatego rozpoczyna on nadprodukcję hormonów trawiennych. Im więcej spróbujesz tym więcej zjesz. Profesor w tej sytuacji zaleca jedzenie jednej potrawy np. samych pierogów, albo dań z makiem lub ryb, aby zasycić się mniejsza ilością jedzenia. Jest to dobry sposób dla tych, którzy nie są wierni tradycji wigilijnej wieczerzy. Innym pozostaje skrupulatne liczenie kalorii i pilnowanie, aby nie przekroczyła ona 1000 kcal (dla kobiet) i 1500 kcal dla mężczyzn.
Nie bez znaczenia jest też ilość tłuszczu w potrawach. Jeśli jest ich dużo (nawet jeśli są to dobre tłuszcze) wtedy w żołądku rusza produkcja hormonu – greliny. Jego rolą jest dodatkowa eskalacja apetytu i prosta droga do nawagi i otyłości. Morał?
Należy ograniczyć do minimum jedzenie potraw tłustych: smażonych ryb, mięs, bigosu, kutii, śledzi w oleju i śmietanie, potraw z ciasta francuskiego oraz potraw z maku i chałwy.
Uważaj na tłuszcze
Od niedawna dietetycy podzielili tłuszcze na dobre i złe. Dobre, to oczywiście tłuszcze pochodzące z ryb morskich oraz roślinne: oleje tłoczone na zimno, oliwa z oliwek; złe to tłuszcze zwierzęce. Te pierwsze zapobiegają chorobom cywilizacyjnym, są niezbędne neuronom do prawidłowej pracy; te drugie odwrotnie sprzyjają nadwadze, otyłości i są markerami chorób cywilizacyjnych. Jednak w zdrowym żywieniu zawsze trzeba pamiętać, aby nie przedobrzyć z tłuszczem. Nawet jeśli są one dobre, a jest ich zbyt wiele w diecie, wtedy zwalniają przemianę materii i powodują, że zamiast na spacer ma się ochotę na drzemkę. Krew zamiast do mięśni, dociera do wątroby aby uporać się z trawieniem tłuszczy, reszta organizmu, czyli mięśnie czy mózg muszą pracować na zwolnionych obrotach. Kolejny niekorzystny aspekt nadmiaru tłuszczu wieczerzy wigilijnej, to błyskawiczna zamiana zjadanych węglowodanów w tkankę tłuszczową.
Odchudzanie świątecznych potraw
Podczas przygotowywania świątecznych potraw, możesz zastosować proste triki, które odchudzą z tłuszczu i kalorii Twój „wigilijny stół”. Przygotowując kolację z potraw zrobionych „własnoręcznie” jesteś w stanie zmniejszyć kaloryczność większości potraw, nawet o 50%. Kupując je na mieście, szczególnie krokiety, pierogi, kulebiaka czy ciasta narażasz się na zjedzenie ogromnej ilości kalorii, niestety pochodzących z tłuszczy. Oto kilka prostych trików:
Jak przeżyć święta i nie przytyć?
Przed wigilią: jedz!
Rano: porządne śniadanie (np. owsianka z orzechami, owocami, albo kanapka z wędliną i warzywami). Dzięki temu pod koniec dnia nie rzucisz się wygłodniała na jedzenie.
Nie zapomnij o następnych posiłkach w ciągu dnia. Powinna być to sałatka albo owoce. Wybieraj gruszki, jabłka, cytrusy; zawierają sporo błonnika. Jeśli dopadnie cię głód sięgnij po orzechy. Naukowcy amerykańscy odkryli, że zjedzone co najmniej 15 min. przed jedzeniem, sprawiają, że zjada się 30% mniej kalorii.
Wypij szklankę wody gazowanej z cytryną. Wypita przed posiłkiem nie tylko poprawi trawienie, ale spowoduje, że mniej zjesz.
Pięć sposobów, aby spalić nadmiar zjadanych kalorii
1. Godzina szybkiej jazdy na łyżwach, przeciętnie 500 kcal
2. Sylwestrowe tańce (2h), przynajmniej 600 kcal
3. Godzina zakupów „za 5 dwunasta” 240 kcal
4. Przygotowywanie kolacji wigilijnej przynajmniej 300 kcal
5. Ostatnie przed przyjęciem poprawianie urody: makijaż, mycie głowy, szukanie ubrań w szafie
Wojna ze zbędnymi kilogramami trwa cały rok, dlatego w Święta też nie składaj broni.
Twoim sprzymierzeńcem może być lek bez recepty alli, który ma jedno zadanie – wyprowadzić z organizmu aż ¼ spożytego tłuszczu, dzięki czemu możesz schudnąć o 50% więcej w stosunku do efektu, jaki osiągnęłabyś stosując samą dietę.
To znaczy, że jeżeli dzięki stosowaniu wyłącznie diety niskotłuszczowej schudłabyś 6 kilogramów, to w tym samym czasie, stosując tę samą dietę łącznie z alli, mogłabyś zrzucić 9 kg. Jest już wiele Polek, które osiągnęły sukces z alli – możesz być jedną z nich.
CytujSkomentuj
to wydaje się takie proste
CytujSkomentuj
No to prawda – wydaje się proste a z wykonaniem tego planu w całości bywa różnie Ale myślę, że to też dlatego, że pewne smakołyki są zarezerowane tylko na Święta i w ciągu roku się ich po prostu nie robi. Tak więc gdy nadchodzi już upragniony czas świąteczny to rodzinka, łącznie z nami się na to rzuca bo takie smaczne. A potem brzuch boli i każdy marudzi, że się przejadł jak smok hehe. I tak co roku…