Udar, chroniczny ból, zwyrodnienia i inne przewlekłe choroby mogą mieć bardzo negatywny wpływ zarówno na sferę fizyczną, jak i psychiczną. Do tego depresja i inne choroby psychiczne – na to wszystko doskonałą receptą może okazać się sztuka. Brzmi niewiarygodnie, a jednak raport opublikowany właśnie w Wielkiej Brytanii wskazuje, że są mocne podstawy, by uwierzyć w tę niecodzienną diagnozę.
Przez ponad dwa lata parlamentarna grupa ds. sztuki prowadziła badania naukowe dotyczące wpływu aktywności twórczej na leczenie oraz rehabilitację zróżnicowanych schorzeń. Pod lupę trafiły bardzo liczne na Wyspach projekty angażujące ludzi w szeroko pojętą sztukę. Zjednoczone Królestwo ma aż 49 tysięcy grup/projektów muzycznych, plastycznych, literackich i innych, w których aktywności uczestniczy ponad 9 milionów ludzi.
Wyniki analizy wielu z nich pokazują, że warto inwestować właśnie w takie zaangażowanie mieszkańców. Dla przykładu, uczestnicy inicjatyw kulturalnych w biednych dzielnicach Londynu po przyłączeniu się do wspólnych zajęć zdecydowanie chętniej zmieniają dietę na zdrowszą (79%), częściej podejmują aktywność fizyczną (77%) i oceniają swoje poczucie znacząco lepiej niż przedtem (82%).
Zwłaszcza ta ostatnia liczba jest wymowna. Okazuje się bowiem, że sztuka daje nie tylko satysfakcję z tworzenia. Pozwala naszemu umysłowi prawidłowo funkcjonować, daje poczucie celu podobne do religii czy nauki.
Dlatego nie dziwi, że właśnie poprzez sztukę do siebie dochodzą na przykład osoby po udarze mózgu. Uznawany za jeden z wzorców projekt Strokestra pozwala na rehabilitację poudarową i integrację poprzez rytm instrumentów muzycznych. Poza udarami zajęcia muzyczne pomagają łagodzić niepokój i zapotrzebowanie na leki u osób z demencją – poprawę zauważono u dwóch trzecich pacjentów.
Nie ma oczywiście mowy, by same zajęcia twórcze, od kącików poetyckich, przez garncarstwo po zumbę, mogły zastąpić tradycyjne leczenie. Jednak wynikająca z nich satysfakcja i poczucie spełnienia sprawiają, że dolegliwości są mniej uciążliwe, a pacjenci rzadziej wymagają opieki medycznej, nawet ci zmagający się z nowotworami.
Lepsze samopoczucie oczywiście przekłada się na spore oszczędności służby zdrowia. Tym właśnie autorzy raportu chcą przekonać brytyjskich prawodawców, by rozwijać projekty związane ze sztuką. Pilotażowy projekt „sztuki na receptę” (zajęć przepisanych przez lekarza) pokazał, że pacjenci zaangażowani twórczo znacznie rzadziej korzystają z wizyt u lekarza pierwszego kontaktu (o 37%) i rzadziej lądują w szpitalu (o 27%).
Zainteresowanym gorąco polecamy lekturę pełnej wersji raportu lub jej skróconej, popularnonaukowej edycji.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.